Jacek Kędzierski – Moje boje z postkomuną

 W czerwcu br. zwróciłem się do tzw. władz Łodzi i województwa z apelem w sprawie niezbędnej dekomunizacji nazwy ulicy, usunięcia pomnika i tablic oraz wprowadzenia zakazu przeprowadzania innych obchodów mających upamiętniać rewolucję 1905-07. Apel mój uzasadniłem następująco:

Rokrocznie, pomimo upadku systemu komunistycznego w Polsce, pewne określone kręgi ideologicznie związane ze środowiskami bądź to neolewicowymi, bądź to libertyńskimi organizują obchody tzw. powstania czerwcowego w Łodzi, przez co chyba rozumie się gorszący a tragiczny w skutkach ciąg wydarzeń, na który składają się: prowokacje carskiej ochrany, zabójstwa przypadkowych osób, wykorzystywanie pogrzebów do celów politycznych, mamienie polskiego robotnika koniecznością solidaryzowania się z robotnikiem rosyjskim.

Nie bez znaczenia jest fakt, że w okresie peerelowskim władze komunistyczne nadawały tym wydarzeniom znaczenie i rangę niemalże identyczną jaką przykładano do rewolucji październikowej, która jak wiadomo wprowadziła w Rosji totalitarny komunizm. Tak zwana rewolucja, która wybuchła w państwie carów kilkanaście lat wcześniej wg. komunistycznej narracji miała być jej uwerturą. Skoro dekomunizacją objęto wszelkie upamiętnianie bolszewickiego października, to w ten sam sposób należy potraktować wstęp do niej.

Wbrew emitowanej w publicznych mediach narracji, uczestnikom, zarówno całej rewolucji 1905-1907, ani tym bardziej tzw. powstania czerwcowego w Łodzi, nie chodziło o odzyskanie przez Polskę niepodległości, głównie z tego powodu, że funkcje przywódcze sprawowały osoby semickiego pochodzenia.kędzierski22

W poszukiwaniu języka w sposób właściwy oddającego prawdę o rewolucji 1905-1907 r. warto przytoczyć słowa recenzji, jaką sporządził tamtym wydarzeniom Henryk Sienkiewicz: „Nie wolno nam zapominać o tym, co się działo na polskiej ziemi w ostatnich czasach. Brzmią jeszcze w uszach niepodobne do wiary okrzyki: „precz z Polską!”, wydawane na ulicach Warszawy i innych miast w Królestwie; stają nam jeszcze w oczach drukowane paszkwile na Orła Białego w pismach nierosyjskich i nie rządowych. Pamiętamy, z jaką usilnością odwodzono ludzi od idei polskiej i od miłości ojczyzny. Byłoby złudzeniem mniemać, że tych ludzi już nie ma lub że jest ich garstka nieznaczna. Barbarzyński i pozbawiony mózgu socjalizm krajowego wyrobu oraz jego zagraniczny dla krajowego użytku surogat, ogarnęły spore zastępy, zwłaszcza w klasie robotniczej i zrobiły swoje. Mieliśmy przecież i usiłowania rewolucyjne — tę marną i niedołężną córkę niedołężnej rewolucji rosyjskiej. Rzuciła ona w ślad za matką kilka bomb, zabiła kilkudziesięciu rosyjskich policjantów, kilkuset polskich obywateli, a w końcu przeszła w to, w co musiała przejść właśnie dlatego, że nie była narodową, w zwykły bandytyzm. W 1863 r. były krwawe nieszczęścia, nie było krwawego błota.”

Kierując się przedstawioną wyżej oceną tak zwanej rewolucji lat 1905-1907 w Łodzi i na terenie Królestwa Polskiego, zwracam się z apelem o objęcie dekomunizacją wszelkich form upamiętniania w przestrzeni publicznej tzw. rewolucji 1905-1907r. Rozumiemy przez to konieczność wykonania następujących działań: 1. Dekomunizację nazwy ulicy „Rewolucji 1905-1907” w Łodzi, 2. Likwidację pomnika czynu rewolucyjnego w Łodzi, 3. Usunięcie z frontonów budynków wszelkich tablic pamiątkowych wspominających tamte wydarzenia w Łodzi. 4. Wprowadzenie zakazu organizowania ulicznych happeningów lub pseudoteatralnych przedstawień ku pamięci tzw. rewolucji 1905-07.”

Dość nieoczekiwanie, we wrześniu br. okazało się, że sprawa nabrała ciągu dalszego w postaci projektu uchwały Rady Miejskiej w Łodzi. Jego autorem jest postkomunista G. Matuszak, pełniący funkcję przewodniczącego Komisji Kultury Rady Miejskiej, który jak na przynależność partyjną przystało postuluje, by moje stanowisko uznać za bezzasadne. Motywuje to w sposób następujący:

W ocenie Rady Miejskiej w Łodzi prezentowane przez wnoszącego oceny historyczne dotyczące Rewolucji 1905-1907r. są sprzeczne z powszechnie przyjętymi przez poważnych historyków ocenami wspomnianej rewolucji, a stwierdzenia, że funkcje przywódcze sprawowały „osoby semickiego pochodzenia” świadczą o rasistowskim wartościowaniu ludzi i wydarzeń. Można wyrazić ubolewanie, że autor apelu nie potrafi dostrzec roli Polskiej Partii Socjalistycznej (nie mającej nic wspólnego z komunizmem) oraz osobistego udziału w rewolucji Józefa Piłsudskiego, ani bezspornego, w ocenie poważnych historyków, narodowowyzwoleńczego charakteru Rewolucji 1905-1907 roku, często nawet uznających, że było to kolejne powstanie przeciwko zaborcy rosyjskiemu.

kędzierski22

Cóż można odpisać na powyższy tekst? W pierwszej kolejności na uwagę zasługuje brak ustosunkowania się do oceny tamtych wydarzeń dokonanej przez Henryka Sienkiewicza, laureata Literackiej Nagrody Nobla w 1905 r. świadka tamtych wydarzeń. Nie dziwi mnie to, że lewicowy polityk przeoczył tę wypowiedź, celowo przytoczoną in extenso, gdyż jest ona mało znana. Z publikacji historycznych na temat rewolucji, a znam ich wiele jedynie Stanisław Cat-Mackiewicz ją przytoczył. Warto też przytoczyć opinię innego świadka tamtych wydarzeń Aleksandra Świętochowskiego: Rozpoczęła się na ciele naszego społeczeństwa operacja rewolucyjna tępym nożem i nieudolną ręką. Była to rewolucja szalonego ryzyka, dziecinnego optymizmu, malignowych przywidzeń, bezwzględnego lekceważenia woli, dążeń i dóbr narodu, a przy tym rewolucja rozpasanego gwałtu. Postanowiła ona jednocześnie rozbić, zrujnować i zdezorganizować społeczeństwo oraz obalić rząd.” Opinie takiej treści G. Matuszak ochoczo pomija, zapewne zgodnie z wyznawaną zasadą, że jeżeli są one dlań i jego partii niekorzystne, to tym gorzej dla ich autorów.

Pisząc prezentowane przez wnoszącego oceny historyczne są sprzeczne z powszechnie przyjętymi przez poważnych historyków ocenami wspomnianej rewolucji, autor projektu uchwały i uzasadnienie najwyraźniej usiłuje mnie obrazić, jako że wynika z tego iż to ja jestem niepoważnym historykiem, w przeciwieństwie do tych poważnych, jemu znanych. Nie ukrywam, że nie jestem zawodowym historykiem, lecz prawnikiem, a historia zajmuje się hobbystycznie, aczkolwiek solidnie. Pojawia się pytanie, kim dla autora ci „poważni historycy”? Czy może, ci dla których autorytetem w dziedzinie historii Rewolucji lat 1905-07 jest Barbara Szabat, pochodząca z Kielc, a studiująca w Związku Sowieckim, gdzie w 1957r. na Uniwersytecie w Odessie uzyskała magisterium na podstawie pracy „SDKPiL w rewolucji 1905-1907 roku”. Toż nawet tytułu pracy nie potrafiła nadać poprawnego, bo przecież żaden rok nie trwa trzy lata. (Błąd ten popełniany jest powszechnie, autor projektu także go popełnił). Czy może poważnym historykiem dla autora projektu jest nadal Kalabiński, tworzący w głębokim PRL-u, autor pytania: „czwarte powstanie, czy pierwsza rewolucja?”

Idźmy dalej. Używając „stwierdzenia, że funkcje przywódcze sprawowały „osoby semickiego pochodzenia” świadczą o rasistowskim wartościowaniu ludzi i wydarzeń” byłem jak najdalej od takich zamiarów. Po prostu, za takim stwierdzeniem przemawiają istotne fakty z tamtych rozruchów w Łodzi. Skoro w miarodajnym materiale źródłowym dotyczącym rewolucji 1905-07 (Rozwój z 1905r. nr. 101) czytam, że „dnia 3 maja, o godzinie 8-ej i pół rano, do przechodzącego ul. Średnią dozorcy (…) Poniatowskiego sześciu Żydów stojących na rogu ul. Wschodniej oddało 15 strzałów raniąc go” albo, że transparenty użyte w pochodach miały napisy w języku polskim i żydowskim (Nr. 138 z 24 czerwca 1905r.), to czyż nie jest to fakt uprawniający mnie do użycia powyższego stwierdzenia, napiętnowanego przez autora projektu. Oczywiście, nie wszyscy łódzcy Żydzi byli rozmiłowani w demolowaniu miasta i zabijaniu, ci z klas od średniej w górę uciekali w dniach czerwcowych 1905 r. z Łodzi. Ja jedynie uogólniam fakty, zaś autor projektu fakty te jest skłonny pomijać. Być może uczyli go tego owi „poważni historycy”, na których powołuje się. Co do zarzucanego mi przez G. Matuszaka „rasistowskiego wartościowania ludzi i wydarzeń” dodam jedynie, że wysoki odsetek Żydów wśród uczestników wydarzeń lat 1905-1907 w Polsce, pełniących funkcje przywódcze i czynnie działający, implikuje tym, że nie można im przypisać charakteru narodowowyzwoleńczego, aż do uznania ich za kolejne powstanie (narodu Polskiego) przeciwko zaborcy rosyjskiemu, czego nie byli w stanie dostrzec owi „poważni historycy”, będący dla autora projektu autorytetem.

Co do zarzutu niedoceniania roli PPS-u, to jest to z pewnością zarzut chybiony, aczkolwiek autora projektu usprawiedliwia to, że zapewne powstał pod wpływem owych „poważnych historyków”. Tylko na krótką chwilę Piłsudski wraz z tzw. starymi zdobył w niej rolę decydenta i udało mu się przeforsować projekt utworzenia bojówek zbrojnych, by terrorem i zbrojnymi „przekształceniami własnościowymi” prowadzić rewolucję. Na tym krótkim etapie historii PPS-u można mówić o jakimś narodowym pierwiastku wmieszanym w socjalizm. Lecz bardzo szybko ten pierwiastek z programu tej partii został usunięty, kiedy to grupa Żydów takich jak Feliks Kon, Feliks Sachs, Maks Horwitz i Estera Golde przejęli inicjatywę i usunęli z niej Piłsudskiego i jego bojowców. Ci ludzie ideowo stali blisko SDKPiL, zatem hasła niepodległościowe z programu PPS-u usunęli, pozostając na gruncie solidarności z proletariatem rosyjskim. Nie dziwi też, że w 1918 r. połączyli się z SDKPiL-em, tworząc Komunistyczną Partię Robotniczej Polski, a zatem PPS, (do 1918 r. kiedy nastąpiło zjednoczenie PPSD, PPS zab. Pruskiego i PPS-u jako pozostałości po Frakcji Rewolucyjnej w nową PPS), wbrew opinii autora projektu, zapewne wspartej poglądami „poważnych historyków”, już w 1905 r. do komunizmu miała bardzo blisko.

Co do udziału Piłsudskiego w rewolucji lat 1905-1907. No cóż, przyplątał się ten biedny Ziutek do czerwonego sztandaru i narobił sobie kłopotów. Pałętał się pod nim organizując bandyckie napady, rabunki i tego typu akcje. Nie wszystko co robił Piłsudski było dobre. Poza krótkim epizodem lat 1918-1919, kiedy to w dziejach Polski odegrał rolę chwalebną, nie wiele dobrego można powiedzieć o jego działalności. Wplątał Polskę w wojnę z bolszewikami, co niemal nie doprowadziło do utraty niepodległości. Dokonał zamachu stanu i narzucił Polsce fatalny ustrój. Zresztą, on sam negatywnie ocenił ciąg wydarzeń w Królestwie Polskim, zwanych rewolucją lat 1905-1907. „Rewolucja lat 1905-1907 – twierdził później – była źle przygotowana i nie wyzyskała przez to wszystkich możliwości.” To trafna opinia, którą naprawdę poważny historyk W. Pobóg–Malinowski przytoczył na końcu rozdziału poświęconego jej w swojej „Najnowszej Historii Politycznej Polski”. Czy nie czas, by złe wydarzenia puścić w niepamięć?