Adam Śmiech – Roman Dmowski i Maria Koplewska

Postać Marii Piłsudskiej (primo voto Juszkiewiczowa, z domu Koplewska; 1865-1921), pierwszej żony Józefa Piłsudskiego fascynuje do dziś wielu badaczy historii Polski nie tylko ze względu na osobę Piłsudskiego, ale także z tego powodu, że prawdopodobnie to właśnie Maria (wówczas) Juszkiewiczowa spowodowała, że po raz pierwszy spotkali się i poznali właśnie Piłsudski i Roman Dmowski.

O ile historia życia prywatnego Ziuka obfitowała w skandale i sensacyjne wydarzenia, które stanowiły przez lata pożywienie dla prasy brukowej, o tyle nie można tego samego powiedzieć o Dmowskim, którego szczegóły życia prywatnego i intymnego wychodzą na jaw dopiero po latach. Jedynym momentem w biografii Dmowskiego, o którym można powiedzieć, że ociera się o zainteresowanie prasy brukowej do dnia dzisiejszego, jest właśnie jego domniemana rywalizacja z Józefem Piłsudskim o rękę Marii Juszkiewiczowej. Ponieważ „Piękna Pani”, jak mówiono o p. Marii, wybrała Piłsudskiego, w popularnym ujęciu twierdzi się, że całe późniejsze przeciwieństwo między obu panami-konkurentami, a przede wszystkim niechęć Dmowskiego do Piłsudskiego wynika z jego ówczesnej porażki, mającej skutkować jego nienawiścią i zawiścią wobec zwycięskiego rywala.

Pomijając już oczywisty fakt, że to wielki spór polityczny odnośnie kierunku, przyszłości i kształtu Polski, a nie banalne sprawy miłosne, stanowiły o przeciwieństwie tych najważniejszych postaci nie tylko swoich czasów, z radością trzeba przyjąć każde źródło, które także taką, w istocie trzeciorzędną kwestię, z biografii trzech znaczących osób, rozjaśni, czy też przybliży do pełnego wyjaśnienia. Takim źródłem jest niewątpliwie fragment wspomnień Jędrzeja Giertycha, zawarty w szerszym tekście, będącym polemiką/sprostowaniem o charakterze wspomnieniowym, z wystąpieniem dawnego przyjaciela Jędrzeja Giertycha i wybitnego działacza młodzieżowego Stronnictwa Narodowego przed wojną, Jana Matłachowskiego na łamach londyńskiej „Kroniki” założonej na emigracji przez innego działacza narodowego, Bolesława Świderskiego.

Gwoli wyjaśnienia, Giertych nie ukrywa swojej niechęci do osoby Matłachowskiego. Jak pisze: „Czynię to z przykrością, gdyż łączyły mnie z nim niegdyś więzy przyjaźni”. Ale: „Nie mogłem p. Matłachowskiego po wojnie poznać. Nie rozumiałem i dotąd nie rozumiem, co się z nim stało”. Zasadniczym zarzutem, jaki Jędrzej Giertych – endek konsekwentny i organiczny – stawia Janowi Matłachowskiemu, jest jego polityczna zmienność w okresie powojennym. JG pisze: „Trudno uważać za odpowiedzialnego działacza politycznego kogoś, kto w Londynie na przestrzeni kilku lat zdążył być wrogiem i rywalem p. Bieleckiego [Tadeusza – prezesa SN – AŚ], potem jego bliskim stronnikiem i zwolennikiem, potem stronnikiem p. Mikołajczyka, potem stronnikiem tzw. „Zamku”, wydawcą czasopisma „zamkowego” i politycznym przyjacielem p. Stanisława Mackiewicza, a wreszcie zwolennikiem rządu Polskiej Republiki Ludowej”.

Także wspomnienia Matłachowskiego Giertych ocenia surowo:

Poziom wypowiedzi p. Matłachowskiego nie zachęca do wdawania się w dyskusję. (…) Artykuł p. Matłachowskiego jest mieszaniną nonsensów z faktami prawdziwymi (…)”. Akurat w sprawie p. Marii Juszkiewiczowej, Jędrzej Giertych potwierdza relację Jana Matłachowskiego. Wspomnienia obu wybitnych endeków zostały spisane 33/34 lata po rozmowie z Dmowskim, jaką obaj odbyli (czy raczej, wysłuchali wywodu Dmowskiego) w przedmiotowej sprawie.

Fragment artykułu-polemiki Jędrzeja Giertycha:

P. Matłachowski pisze: „Swego czasu R. Dmowski w swym mieszkaniu przy ulicy Smolnej w latach trzydziestych (r. 1936 wzgl. 1937) wygłosił do J. Giertycha i piszącego dłuższy wywód, który można by opatrzyć tytulikiem: Dmowski — Piłsudski i kobieta. Obaj słuchacze, jak dotychczas nie uznali za wskazane ogłosić drukiem treści wspomnianego wywodu, chociaż być może ciąży na nich taki obowiązek.

P. Matłachowski polemizuje tu z relacją p. Klaudiusza Hrabyka, który powołując się na to, co się dowiedział od p. Matłachowskiego, napisał kiedyś na powyższy temat rzeczy nieprawdziwe. Zaprotestowałem w swoim czasie w „Horyzontach” przeciwko relacji Hrabyka, nie wyjaśniając jednak, na czym prawda polega. Stwierdzam z przyjemnością, że także i p. Matłachowski dezawuuje tu p. Hrabyka, a więc że fałszywa relacja p. Hrabyka nie powstała z winy p. Matłachowskiego, lecz z jakiegoś dziwnego nieporozumienia, którego winowajcą jest p. Hrabyk.

Przez długie lata powstrzymywałem się od ogłoszenia tego, co się od Dmowskiego wówczas w mieszkaniu na Smolnej dowiedziałem, uważałem bowiem, że lepiej będzie, by wiadomość ta stała się publicznie wiadoma jak najpóźniej. Doszedłem jednak do wniosku, że czas nadszedł już, bym moje milczenie przerwał. Upłynęło już lat bardzo wiele, nikomu się już tą wiadomością przykrości nie zrobi. A dalej zwlekać nie należy, bo ja także już nie jestem młody, a nie powinienem zabierać tej wiadomości ze sobą do grobu, zważywszy, że Dmowski w sposób oczywisty zakomunikował ją nam dwom, ludziom wówczas młodym, byśmy o tym wiedzieli i byśmy kiedyś – w razie potrzeby – zrobili z tego użytek. (Może liczył się z możliwością że kiedyś ta wiadomość na wierzch wypłynie i chciał by była potwierdzona lub skorygowana od jego strony. Dlatego ukrywać tej wiadomości nie należy, choć jest to wiadomość niemiła).

Noszę się z zamiarem napisania w najbliższym czasie rodzaju pamiętnika moich własnych wspomnień o Dmowskim i o innych wybitnych ludziach ze starego pokolenia i miałem zamiar w tym pamiętniku wiadomość tę, tak jak różne inne wiadomości, podać. Ale skoro mnie p. Matłachowski zdopingował, podaję podstawowy zrąb tej wiadomości już teraz.

Dmowski powiedział p. Matłachowskiemu i mnie o swoim romansie z przyszłą pierwszą żoną Józefa Piłsudskiego, Marią Koplewską. Przebywając na – niegroźnym – wygnaniu w Mitawie, zrobił stamtąd kiedyś wycieczkę do Wilna i wtedy panią Koplewską poznał i spędził z nią jedną, czy też kilka nocy w Hotelu George’a. Ci co znają Wilno, wiedzą, że Hotel George’a znajdował się i pewnie się i dzisiaj znajduje przy głównej ulicy Wilna, nazywanej za polskich czasów ulicą Mickiewicza, biegnącej od Katedry przez Łukiszki ku mostowi na Wilii.

W książce Mariusza Kułakowskiego „Roman Dmowski w świetle listów i wspomnień” (Londyn, Gryf Publications 1963) znajduję na str. 168 informację, że w roku 1893 Dmowski kilkakrotnie (data nieustalona) jeździł z Mitawy do Wilna i po raz pierwszy zetknął się tam z Piłsudskim i z Leonem Wasilewskim. Należy więc przyjąć, że opowiedziany przez Dmowskiego fakt miał miejsce w roku 1893. (Dmowski opuścił na stałe Mitawę, udając się do Galicji, w roku 1895).

Z ogłoszonego przez londyńskie pismo „Poseł Ewangelicki” (Nr 5/180 z maja 1960 roku) aktu ślubu Piłsudskiego, zaczerpniętego z akt kościoła ewangelickiego w Paproci Dużej wynika, że Piłsudski ożenił się „z Marią Kazimierą Juszkiewicz z domu Koplewską, rozwiedzioną z winy męża” w dniu 15 lipca 1899 roku. (To samo pismo ogłosiło w Nr 9/232 z września 1964 roku fotokopię aktu z archiwum tegoż kościoła, stwierdzającego przejście Piłsudskiego w dniu 24 maja 1899, a więc na niecałe dwa miesiące przed swym małżeństwem z wyznania katolickiego na wyznanie ewangelickie).

Tak więc romans Dmowskiego z panią Koplewską miał miejsce na 6 lat przed jej wyjściem za Piłsudskiego. Dmowski nie jest więc winien uwiedzenia żony Piłsudskiego. Choć możliwe, że była już ona mężatką (Juszkiewiczową). Możliwe, ale nie pewne.

Jak wynika z aktu ślubu p. Koplewska, przyszła Piłsudska, miała 33 lata w chwili ślubu z Piłsudskim. To znaczy, że miała 27 lat w chwili romansu z Dmowskim. Była od Dmowskiego o 2 lata młodsza. Jak ją Dmowski poznał? Jeśli poznał wtedy w Wilnie samego Piłsudskiego, mógł pewnie poznać i jego przyszłą żonę. Był to pewnie ten sam światek młodzieżowy.

Można także dodać, że Władysław Pobóg-Malinowskl wykrył, iż p. Koplewska-Piłsudska znała się osobiście z Józefem Hłaską. Był to stary przyjaciel Dmowskiego, członek Ligi Polskiej od 1888 roku i Ligi Narodowej. (Także i ja miałem jeszcze sposobność go w młodości poznać, gdy żył jeszcze). Hłasko zdaje się mieszkał w Wilnie. Jest jasne, że Dmowski, przyjeżdżając z Mitawy do Wilna, musiał się z Hłaską stykać; może to on go zapoznał także i z Piłsudskim. Panna Koplewska była córką wileńskiego lekarza, dr Koplewskiego. (Władysław Pobóg-Malinowski „Skoro nie szablą, to piórem”, „Kultura”, Paryż, Nr. 5/151 1960, str. 113. O znajomości panny Koplewskiej z Hłaską – tamże).

(Ów akt ślubu Piłsudskiego w ewangelickim kościele w Paproci Dużej został ongiś odszukany przez Pobóg – Malinowskiego, który ogłosił informację o tym w warszawskim „Kurierze Porannym” z 1 listopada 1934 roku [w rzeczywistości – „Kurier Poranny nr 313 z 11 XI 1934 r. – AŚ], ale w wydaniu książkowym na powtórzenie tej informacji mu nie pozwolono. Patrz tamże, str. 133)”.

Uzupełnienie

Powyższy fragment wspomnień Jędrzeja Giertycha wymaga choćby skromnego uzupełnienia ze względu na wiedzę jaką posiadamy dzisiaj, 48 lat po ukazaniu się tekstu Giertycha w „Horyzontach”.

Wydaje się, że ustalenie Giertycha, że do spotkań Dmowskiego z p. Marią, do ich romansu doszło właśnie przy okazji wizyt Dmowskiego w Wilnie w 1893 r., jest słuszne. Sprawą dyskusyjną jest czy można tu mówić o romansie. Dmowski – można zaryzykować takie stwierdzenie na podstawie znanych z jego biografii faktów, w czasach młodości w sprawach intymnych damsko-męskich, reprezentował typ charakterystyczny dla modnych w tamtej epoce prądów liberalno-darwinistycznych, a i pani Juszkiewiczowa nie była skromną, pobożną parafianką, ale na owe czasy kobietą na wskroś aktywną i nowoczesną (bez względu na to jakie zabarwienie – pozytywne, czy negatywne – nadamy tak rozumianej „nowoczesności”).

Zatem, może zamiast o romansie powinniśmy mówić o kilku spotkaniach tete-a-tete?

Maria Koplewska, absolwentka petersburskich „kursów bestużewowskich” (studiów dla kobiet), obdarzona dowcipem, stała się gwiazdą salonów petersburskich. jak podaje Władysław Pobóg-Malinowski,. Włączyła się w wir działalności rewolucyjnej, Narodnej Woli w Rosji i I Proletariatu w Polsce, w Warszawie. Trzeba jednak podkreślić, że nie była socjalistką w sensie ideowym, w orbicie ruchu socjalistycznego w Polsce znalazła się ze względu na aspekt niepodległościowy. Józef Grabiec (Józef Dąbrowski, starszy brat Mariana, męża Marii Dąbrowskiej) we wspomnieniach „Czerwona Warszawa przed ćwierć wiekiem” (Warszawa 1925), stwierdził, ze socjalistką z przekonań nie była. Józef Hłasko (1856-1934), przyjaciel Dmowskiego, dziennikarz „Głosu” i członek jeszcze Ligi Polskiej, i później Ligi Narodowej, wspomina, że „była gorącą patriotką i antysemitką”, zaś później, tłumacząc wobec Hłaski Piłsudskiego, oświadczyła mu, że Ziuk, „jakkolwiek uważa się za socjalistę, jest jednak gorącym patriotą, żydów też tak jak i ona nie lubi i za niebezpiecznych dla Polski uważa”.

Hłasko pozostawił piękną charakterystykę Juszkiewiczowej, tak pisząc:

„Była to kobieta bardzo ładna i sympatyczna, o wybitnej inteligencji i nadzwyczajnym uroku (…). Podobała mi się bardzo, ale nie żywiłem żadnych co do niej złudzeń i zadawalam się całkowicie jej przyjacielskim do mnie stosunkiem. Byłem szczęśliwy, że mogłem ją i jej córeczkę gościć czas jakiś u mej matki w Przesiemieńcach. U niej też w Wilnie poznałem pana Józefa Piłsudskiego (…)”.

Jako osiemnastolatka Maria Koplewska wyszła za inżyniera Mariana Juszkiewicza, urzędnika w petersburskim ministerstwie komunikacji, urodziła córkę Wandę w 1887 r. i właśnie po narodzinach dziecka, z jakichś przyczyn jej małżeństwo się rozpadło. Po 1885 r. p. Maria została przymusowo skierowana przez władze rosyjskie do Wilna (była to konsekwencja jej działalności warszawskiej). Nadal jednak utrzymywała kontakty ze środowiskiem warszawskim i w Warszawie bywała. Znalazła się w kręgu towarzyskim warszawskiego „Głosu”, była koleżanką Felicji Popławskiej, żony Jana Ludwika Popławskiego i gościem w salonie państwa Popławskich.

Tam spotykał ją Hłasko, który wcześniej poznał „Piękną Panią” w prowadzonym przez nią salonie w Wilnie. Nie jest wykluczone, że Dmowski, działający do zesłania w Warszawie poznał Juszkiewiczową właśnie w stolicy, np. u Popławskich, a potem spotkał ją w Wilnie, kiedy pojechał tam wymykając się z Mitawy. Ale może poznał ją dopiero w Wilnie. W każdym razie Józefa Piłsudskiego Juszkiewiczowa miała poznać w lipcu 1892 r., a to oznacza, że w 1893 r. znała już obu panów. Jakkolwiek było, Dmowski rzeczywiście nie uwiódł żony Piłsudskiego, lecz kobietę wolną, przynajmniej faktycznie, gdyż nie wiadomo, czy rozwód z Juszkiewiczem został przeprowadzony zaraz po rozpadzie ich małżeństwa, czy też dopiero na potrzeby zawarcia małżeństwa przez Juszkiewiczową z Piłsudskim w 1899 r.

Na zakończenie można dodać, że kościół ewangelicko-augsburski w Paproci Dużej (dzisiaj gmina Szumowo, powiat zambrowski, województwo podlaskie), gdzie Piłsudski zawarł związek małżeński z Juszkiewiczową, został wyburzony w 1967 r. przez miejscowego rolnika, który zakupił niszczejący budynek. Miejscowość powstała w końcu XVIII wieku po wcieleniu tych terenów do Prus na mocy III rozbioru Polski, dla osadników niemieckich, jako Gross Königshuld. Kościół powstał w 1848 r. W 1998 r. na miejscu dawnego kościoła ewangelicko-augsburskiego wybudowano świątynię rzymsko-katolicką.