ks. dr Dariusz Olewiński – Czy nacjonalizm jest sprzeczny ze chrześcijaństwem?

Jak w każdej tego rodzaju kwestii, konieczne jest najpierw ustalenie pojęć, którymi się operuje.

Pojęcie chrześcijaństwa nie jest jednoznaczne. Są definicje głównie historyczne, socjologiczne, religioznawcze i teologiczne. W niniejszej, bardzo skrótowej odpowiedzi, posłużę się pojęciem teologicznym chrześcijaństwa jako zespołu prawd wiary i obyczajów, których źródłem jest Objawienie Boże w Jezusie Chrystusie przekazane w Tradycji Kościoła oraz Piśmie św.

Znacznie trudniejsze jest podanie precyzyjnej definicji nacjonalizmu. Zwykle jest to pogląd z dziedziny myśli społeczno-politycznej, którego pojęciem centralnym jest naród (natio). To pojęcie jest także różnie definiowane, a jeszcze bardziej różnie rozumiane. Często w wypowiedziach i dyskusjach w ogóle brakuje zreflektowanego posługiwania się pojęciem zarówno nacjonalizmu jak też narodu.

Najpierw trzeba zauważyć, że pojęcie narodu jest jednym z centralnych pojęć Objawienia biblijnego, i to zarówno w odniesieniu do narodu izraelskiego jak też innych narodów. Świadczy to zarówno o starożytności narodu jako fenomenu społeczno-politycznego, jak też o jego szczególnej roli w historii Zbawienia. Znając choćby pobieżnie Stary Testament nie sposób nie dostrzec wyrażnych czy wręcz jaskrawych elementów i wątków nacjonalistycznych. Są one związane z reguły z historią narodu izraelskiego. Nie trudno więc zauważyć, że punktem wyjścia odpowiedzi na pytanie o stosunek między chrześcijaństwem i nacjonalizmem musi być tematyka stosunku między Nowym Testamentem i Starym, a także stosunku między narodem izraelskim i innymi narodami. Tym samym jest to zadanie dla znacznie szerszego opracowania tematu z perspektywy zasadniczo teologicznej i musiałaby to być praca w znacznej mierze pionierska. Wynika to z okoliczności, że z jednej strony nacjonalizm jako koncepcja czysto polityczna jest zjawiskiem dość nowym i to wiązanym – właściwie niesłusznie – z dziedzictwem francuskiego antychrześcijańskiego lumieryzmu. Z drugiej strony dość powszechnie znane są reakcje Magisterium Kościoła na prądy o charakterze w szerokim sensie nacjonalistyczne głównie we Francji i w Niemczech (szowinizm i nazizm). Dzisiejsze wypowiedzi i dyskusje w temacie odbywają się zwykle w zakresie zawężonym przez owe najnowsze historycznie formy nacjonalizmu, które jednak nie były i nie są jedyne. Zwykle zapomina się czy z rozmysłem pomija, że do istoty nacjonalizmu należy różnorodne, nawet bardzo różne pojęcie narodu, którego podstawą i punktem wyjścia jest tożsamość i doświadczenie historyczne danego, konkretnego narodu.

Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że nie ma generalnego potępienia nacjonalizmu przez Magisterium Kościoła. Wszystkie wypowiedzi Stolicy Apostolskiej w tej kwestii odnoszą się do konkretnych form, czyli francuskiego szowinizmu i niemieckiego nazizmu. Generalne potępienie nacjonalizmu jest teologicznie niemożliwe, ze wspomnianych powyżej względów.

Obecnie modne jest rozróżnienie między nacjonalizmem a patriotyzmem. Dokonuje się tego zwykle w celu potępienia czy przynajmniej zniesławienia tego pierwszego tudzież zastąpienia go przez drugi. Jest to zabieg typu zastępowania gruszki pietruszką. Skoro nie ma zasadnych podstaw do potępienia czy to nacjonalizmu w ogóle czy danej formy nacjonalizmu, próbuje się stworzyć pozorną alternatywę. Unika się przy tym precyzji pojęć i opisów.

Wykorzystuje się także pomieszanie porządków: naturalnego (przyrodzonego) i nadprzyrodzonego, prawa naturalnego i Boskiego ustroju Kościoła, co jest typowe dla herezji zarówno bizantyńskiej i protestanckiej, jak też dla hiperherezji modernizmu grasującej w łonie katolicyzmu. Chodzi konkretnie o przenoszenie zasady uniwersalizmu Kościoła do dziedziny społeczno-politycznej, co oznacza zwykle przynajmniej zainfekowanie doktrynami internacjonalizmu i globalizmu, które stanowią właściwie próbę budowania totalitarnego systemu ogólnoświatowego wymierzonego zarówno przeciw narodom chrześcijańskim jak też przeciw Kościołowi (także jako dążenie do podporządkowania go sobie).

W skrócie należy podać następujące główne zasady w odpowiedzi na nasze pytanie, wynikające zarówno z danych Bożego Objawienia, jak też danych historycznych:

1. Istnienie narodów jest faktem naturalnym i przynależy do porządku stworzenia, tym samym wynika z woli Bożej.

2. Istnienie narodów przynależy także do historii Zbawienia w tym znaczeniu, że Boże Objawienie w swoich źródłach historycznych ma charakter narodowy w znaczeniu historycznego związku z danym plemieniem i kulturą. W perspektywie nowotestamentalnej, czyli właściwej i ostatecznej ma ono charakter i wymiar równocześnie uniwersalistyczny. Jednak według zasad teologii katolickiej – gratia supponit naturam – nie oznacza to unicestwienia porządku naturalnego, lecz jego odnowienie i uświęcenie. Innymi słowy: chrześcijaństwo – w znaczeniu teologicznym – nigdy nie dążyło i nie może dążyć do unicestwienia narodów, ani do odmówienia im praw wynikających z prawa naturalnego i objawionego.

3. Chrześcijaństwo respektuje – co wyraźnie potwierdził Sobór Watykański II – prawowitą autonomię dziedziny naturalnej, świeckiej, względem dziedziny religii czyli sakralnej. Tym samym Kościół ocenia np. koncepcje polityczne wyłącznie pod względem ich zgodności z prawem naturalnym oraz chrześcijańską etyką. Magisterium Kościoła nigdy nie dyktuje formy władzy czy ustroju, a odrzuca jedynie rozwiązania sprzeczne z rzeczonymi prawami.

4. Magisterium Kościoła nigdy nie potępiło koncepcji państwa jednonarodowego. Takie potępienie jest teologicznie niemożliwe. Kościół jedynie wskazuje na zasady i konieczność respektowania godności i praw każdego człowieka, także w ramach państwa jednonarodowego i dążenia do jego realizacji.

za: fb.com/Pytania do teologa katolickiego