Kamil Waćkowski – Wybory na Litwie: klęska giedroyciowców, dzwonek alarmowy dla kierownictwa AWPL-ZCHR

W ostatnią niedzielę odbyły się wybory parlamentarne na Litwie. Media polskojęzyczne odtrąbiły sukces, bowiem AWPL-ZCHR nie przekroczyło 5%. Polska partia zdobyła 56365 głosów, co dało 4,81%. Na Litwie obowiązuje specyficzna ordynacja wyborcza gdzie głosy nieważne liczą się do tej samej puli, co głosy ważne. Gdyby obowiązującą była ordynacja, gdzie liczą się tylko głosy ważne, wtedy polska partia byłaby dosłownie na granicy progu wyborczego. Podobny sposób liczenia głosów był na Ukrainie, gdzie przez długi czas można było oddać głos przeciwko wszystkim. Wobec polskiej partii rzucono wszystkie środki, ażeby ugrupowanie polskie uzyskało jak najsłabszy wynik.

Jak zwykle ostre ataki były z polskojęzycznych mediów Klonowskiego i Okińczyca, a także TVP Wilno. Dostrzegając negatywną rolę polskojęzycznych mediów należy także zwrócić uwagę na pewno błędy polskiej partii w trakcie kampanii wyborczej. Jako polski narodowiec życzę AWPL-ZCHR jak najlepiej nie tylko, dlatego, że to polska partia, ale też, dlatego, że zgadzam się z większością programu ugrupowania i gdyby w Polsce było ugrupowanie o podobnym programie, to otrzymałoby mój głos.
Podstawową manipulacją jest pokazywanie w przestrzeni medialnej tylko takich sondaży, w których AWPL-ZCHR ma małe poparcie około 2%. Polskojęzyczne media nie wspominają, o sondażach dających AWPL-ZCHR poparcie około 5-6%. Tego typu działanie ma zniechęcić elektorat do głosowania na polską partię przy pomocy mechanizmu straconego głosu. Regularnie w badaniach Baltijos Tyrymai AWPL-ZCHR osiąga poparcie w przedziale 4,5-6%.

Prawdziwym kuriozum była debata zorganizowana w finansowanym z pieniędzy polskiego podatnika Polskim Klubie Dyskusyjnym (nazwa odzwierciedlająca działalność tego liberalnego, polskojęzycznego towarzystwa to Polskojęzyczny Klub Dyskusyjny). Debata miała dotyczyć polskich spraw. Debata odbywała się w języku litewskim, co celnie wytknęła organizatorom przedstawicielka AWPL-ZCHR, Renata Cytacka. Prawdziwym kuriozum była wypowiedź Dovile Šakalienė z Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej, deklarującej w ankiecie narodowość litewską . Kandydatka mówiła, że miała prababcie Polkę w rodzinie. Świetnie, a ja miałem pradziadków, co mieli numer 2 na Volksliście i to znaczy, że jako potencjalny kandydat w wyborach mógłbym występować na debacie o problemach Niemców w Polsce? W okręgu gliwickim, rybnickim, katowickim około 90% kandydatów we wszelakich wyborach miało jakieś przodka Niemca i to by ich upoważniało do występowania w debatach, o problemach obywateli Polski narodowości niemieckiej? W debacie wzięła też udział Monika Navickienė z partii Landsbergisów, także deklarująca narodowość litewską. W debacie wziął udział także Arminas Lydeka ze Związku Liberałów, którzy, jak pewnie czytelnik się domyśla, deklaruje narodowość litewską . W debacie wzięła udział też Ewelina Dobrowolska i Tomas Tomilinas. Tym postaciom poświęcę więcej miejsca.

Tomas Tomilinas został posłem z ramienia Chłopów i Zielonych. Zaraz po pojawieniu się wyników giedroyciowcy zaczęli mówić, że Tomilinas jest Polakiem. W ankiecie Tomilinas podaje jednak narodowość litewską . Fajni ci Polacy, wstydzą się swojej narodowości. Podobnie TVP Wilno zaczęła robić z Tomilinasa Polaka . Narodowość to jest fundamentalna kwestia i nie można raz być Polakiem, a raz Litwinem.

Z listy Partii Wolności dostała się Ewelina Dobrowolska, wspierająca LGBT. Jak sama mówiła na debacie: „Fakt, że ukończyłam polską szkołę, nie oznacza, że jestem Polką w każdym znaczeniu tego słowa”. TVP Wilno nachalnie promuje osób aspirujących do pozyskania polskiego elektoratu w związku z tym częstym gościem tamtejszych programów jest Ewelina Dobrowolska. Kandydatka Partii Wolności gościła także przed wyborami w znanej z promocji LGBT oraz liberalizmu brytyjskiej telewizji BBC. Jeden z współpracowników Dobrowolskiej, Daniel Ilkiewicz prawa i interesy mniejszości polskiej stawia na równi z LGBT i Romami. Dla świadomego Polaka nadrzędnym powinien być prymat interesu narodowego.

Jak już wspominałem, TVP Wilno prowadziło kampanię skierowana przeciwko AWPL-ZCHR. Najlepszym przykładem był program „Studio Wilno” z 2.10.2020, którego gościem był Waldemar Tomaszewski. Dziennikarka ostro atakowała europosła Tomaszewskiego, pytając o afery, skandale, jednocześnie nie mówiąc, jakie afery czy skandale ma na myśli. Tego typu retoryka przez mocne ataki, a jednocześnie brak szczegółów miała na celu pokazanie AWPL-ZCHR w negatywnym świetle w domyśle z partii aferzystów i skandalistów.

Na niekorzyść AWPL-ZCHR był także zakaz prowadzenia agitacji wyborczej w rejonie święciańskim (na terenie rejonu święciańskiego mieszka wielu Polaków). Koronawirus jest bardzo inteligentny, bowiem już po drugiej stronie granicy wychodzenie na ulice i walka polityczna jest bezpieczna, do której namawiają prymusi atlantyzmu z Polski i Litwy.

Przejdźmy teraz do analizy wyników wyborów. W okręgu Wilno-Soleczniki mandat już w pierwszej turze zdobyła Beata Pietkiewicz zdobyła 59%·, cztery lata temu Leonard Talmont zdobył w tym okręgu 64,43%. Widać procentowy spadek w wyniku, jednak nie możemy mówić o klęsce.

W okręgu Miedniki o reelekcje ubiegał się z ramienia AWPL ubiegał się Czesław Olszewski. Jako kontrkandydata Olszewski miał Roberta Duchniewicza z Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej. Robert Duchniewicz jest radnym rejonu wileńskiego, promowany jest w polskojęzycznych mediach Okińczyca. Określa siebie, jako „lewaka” . Wielokrotnie mówi, że jego działalność nie jest wymierzona przeciwko AWPL-ZCHR. Jego publicystka na łamach mediów polskojęzycznych mediów Okińczyca przeczy tym twierdzeniom. Duchniewicz wspierał także nagonkę giedroyciowskich internacjonałów, zarówno z Litwy jak i z Polski, na Waldemara Tomaszewskiego za wyważone stanowisko wobec protestów na Białorusi, używając przy tym odgrzewanych wielokrotnie w historii naszej ojczyzny szantaży moralnych na niewygodnych. W Miednikach startował także jeden z moich „pupili”, Zygmunt Klonowski. Czesław Olszewski uzyskał reelekcje już w I turze zdobywając 52,77%, cztery lata temu zdobył 57,31%. Spadek jest widoczny jednak nadal nie ma mowy o klęsce.

Kolejnym bastionem AWPL-ZCHR jest okręg Niemenczyn, który jest najbardziej zasiedlany przez litewskich kolonistów. W Niemenczynie o reelekcje ubiegała się Minister Spraw Wewnętrznych, Rita Tamašunienė. W I turze zdobyła 37,42%, cztery lata temu w I turze obecna Minister zdobyła 44,14%. Jej kontrkandydatem będzie polityk partii Landsbergisów, który w iście neofickim tonie mówił o swoich polskich korzeniach. Podobnie jak w dwóch innych okręgach widać spadek umiarkowany spadek poparcia.

Od ponad roku polskojęzyczne, litewskie media ostro atakowały Ministra Narkiewicza. Były różne oskarżenia; o korupcje, łapówki, oczywiście bez dowodów, bowiem prokuratura nie postawiła żadnych zarzutów. Wniosek jest prosty. Albo minister Narkiewicz jest niewinny, albo jest wszechpotężny i trzyma w garści prokuraturę. Oczywiście, który wariant jest bardziej prawdopodobny chyba jest nie trzeba wspominać. Przeciwnicy Waldemara Tomaszewskiego wielokrotnie zarzucali mu, że jest cynicznym, sprytnym politykiem. W takim razie Tomaszewski musiałby być kompletnym idiotą i samobójcą politycznym, żeby do negocjacji rządowych i na stanowisko ministerialne proponować osobę, którą może ścigać prokurator. Kierownictwo AWPL-ZCHR chyba przestraszyło się nagonki medialnej na Ministra Narkiewicza i zamiast wystawić go w okręgu Troki-Jewie, wystawiono w Kownie. Narkiewicz jest popularny wśród elektoratu polskiej partii, powiem przesunął się z 3 na 2 miejsce na liście rankingowej. Minister Narkiewicz w swoim rodzimym okręgu zdecydowanie wygrał w rankingu kandydatów AWPL-ZCHR. Minister Narkiewicz startując w swoim macierzystym okręgu miałby szansę na wejście do II tury, a jak wiemy nie od dziś w drugich turach wszystko jest możliwe.

Koalicję wyborcze polskiej partii z Aliansem Rosjan są od wielu lat krytykowane wściekle przez giedroyciowców. Poza argumentami zdartej płyty o Berii, NKWD, KGB, Putinie u bram, pojawiają się argumenty poważne, że elektorat rosyjskojęzyczny nie głosuje na polską partię. W przypadku ostatnich wyborów jest to argument nietrafiony. W okręgu Marių AWPL-ZCHR zdobyła w tym roku 10,31%, podczas gdy cztery lata wcześniej 10% . W okręgu Pajūrio polska partia zdobyła 6,90% ·, cztery lata wcześniej 7,59% . Natomiast w okręgu Danės AWPL-ZCHR zdobyła 4,28%·, podczas gdy cztery lata wcześniej zdobyła 4,06% . W okręgu Baltijos polska partia zdobyła 9,20% ·, cztery lata wcześniej 9,09% .

W okresie protestów na Białorusi poseł AWPL-ZCHR Zbigniew Jedziński piętnował hipokryzje giedroyciowców. Postawa polskiego posła wywołała furię wśród miłośników demokracji i wolności słowa tylko wtedy, gdy atakujemy Putina i jego prawdziwych lub domniemanych sojuszników. Zwolennicy teorii, że wypowiedzi Judzińskiego zaszkodziły polskiej partii będą argumentować, że polski poseł spadł na liście rankingowej z 1 na 3 miejsce. Problem jest złożony, bowiem w jednomandatowym okręgu, w którym startował Jedziński zdobył on 10,57%. Podczas gdy cztery lata wcześniej Jedziński zdobył 10,01%·, a więc, „kontrowersyjny” poseł poprawił swój wynik. Lista partyjna zdobyła w 2020 roku 11,17% ·, cztery lata wcześniej wynik był gorszy, bo wyniósł 10,40% .Wypowiedzi polskiego posła były stale odgrzewane przez giedroyciowskie media. AWPL-ZCHR zamiast kopać się z koniem w obliczu ataków na Jedzińskiego powinna narzucić narracje wokół innych tematów tym samym odciągnąć uwagę od Jedzińskiego. AWPL-ZCHR poniosła duże straty w Wilnie, a tam mieszka duży elektorat, który jest podatny na giedroyciowskie media, więc grzanie tego tematu nie służyło AWPL-ZCHR.

Polska partia broni słusznie wartości chrześcijańskich. W okresie kampanii wyborczej nie wpuszczono na Białoruś Arcybiskupa Kondrusiewicza, oceniam Arcybiskupa negatywnie za białorutenizacje tamtejszego Kościoła Katolickiego i włączanie go do polityki w interesie liberałów i globalistów. Brak reakcji, oświadczenia AWPL-ZCHR na niewpuszczenie Arcybiskupa wykorzystały giedroyciowskie media wytykając hipokryzje i brak reakcji ze strony polskiej partii.

Od 2016 roku liderzy AWPL-ZCHR próbują zrobić z polskiej partii ogólnolitewską socjalną chadecję, ale analizując kolejne elekcje widać wyraźnie, że w okręgach gdzie nie ma mniejszości narodowych poparcie dla AWPL-ZCHR jest marginalne. Taktykę robienia z AWPL-ZCHR partii ogólnolitewskiej oceniam negatywnie. Jak pokazuje przykład partii mniejszości narodowych w Europie są one skuteczne jedynie wtedy, gdy mają poparcie przytłaczjące własnej mniejszości plus ewentualnie innych mniejszości. Zmniejszenie roli polskich postulatów szybko wykorzystali giedroyciowcy neofici zarzucają AWPL-ZCHR, że nie jest partią polską.

Na słabszy niż oczekiwano wpływ wynik miała słaba aktywność polityków AWPL-ZCHR w Internecie. Polska partia dysponuje swoją stroną plus portalem L24 – jest to stanowczo za mało środków komunikacji. Politycy AWPL-ZCHR powinni mieć swoje fanpejdże (posiada go Zbigniew Jedziński, Waldemar Tomaszewski, Beata Pietkiewicz) zamieszczać na nich regularne wpisy związane ze swoją pracą. Fanpejdże także powinny mieć odziały rejonowe polskiego ugrupowania. Na portalu L24 powinna regularnie pojawiać się publicystyka. Polska partia musi dotrzeć do młodego wyborcy zwłaszcza w mieście Wilno. Polska partia powinna wzmocnić swój przekaz medialny, Partie, które osiągają sukces muszą mieć zbilansowany wiek wśród członków ugrupowania: partia musi mieć ludzi młodych, w średnim wieku, jak i starszych dzięki temu ugrupowanie może się harmonijnie rozwijać.

Polskiej partii życzę wszystkiego dobrego w walce na litewskiej scenie politycznej jak i giedroyciowską propagandą. Zdaję sobie sprawę, że ugrupowanie atakowane, że wszystkich stron może mieć pewne niedociągnięcia. AWPL-ZCHR powinna powrócić do korzeni i koncentrować się na walce, o polskie postulaty. Polska partia powinna kontynuować współpracę z innymi mniejszościami narodowymi, bowiem mają one wspólne interesy na Litwie.