Kamil Waćkowski – Wybory bez nadziei w Serbii

W ostatnią niedzielę odbyły się w Serbii wybory parlamentarne. Rozpoczynają one cykl wyborów po których będzie jasne czy Amerykanie uzyskają pełną dominację w Europie Środkowej. Tydzień po wyborach w Serbii odbędą się wybory prezydenckie w Polsce, gdzie prawie na 100% znajdą się w II turze kandydaci tak radykalnie jak bezrefleksyjnie proamerykańscy. Tydzień po I turze wyborów prezydenckich w Polsce odbędą się wybory parlamentarne w Chorwacji i w Macedonii Północnej. Warto przeanalizować wybory w Serbii, gdyż możemy zakreślić wiele porównań polityki polskiej z serbską.

Wybory wygrała koalicja ugrupowań skupiona wokół Serbskiej Partii Postępowej o nazwie „Aleksandar Vučić- Dla Naszych Dzieci”. Serbska Partia uzyskała ona 61,6%, co przełożyło się na 191 z 250 mandatów w Narodnej skupštinie  – zgromadzeniu narodowym. Postępowa Partia Serbii powstała wskutek rozłamu w Serbskiej Partii Radykalnej. Serbska Partia Radykalna była przeciwna wstępowania do Unii Europejskiej jak i nawiązania współpracy z NATO oraz USA. Z Postępowej Partii Serbii wywodzi się prezydent Serbii, Aleksandar Vučić. Vucić był w latach 90 nacjonalistą; za czasów Slobodana Miloševića pełnił funkcję Ministra Informacji. Obecnie Vučić przeprasza przy każdej okazji sąsiadów Serbii, częściej jak polskojęzyczni politycy za Jedwabne. Serbska Partia Postępowa należy do Europejskiej Partii Ludowej, jednocześnie ma umowę partnerską z Jedną Rosją. Serbowie bardzo lubią Rosjan, więc Vucić lubi grać na tych sentymentach. Podobnie jak prezydent Duda robi sobie zdjęcia z Trumpem, tak prezydent Serbii z Putinem. Nie zmienia to faktu, że Serbia za rządów Serbskiej Partii Postępowej dąży do wejścia do Unii Europejskiej czy nawiązuje współpracę z NATO. Vucić zrobił premierem w 2017 roku Anę Brnabić, zadeklarowaną lesbijkę. Za rządów Serbskiej Partii Postępowej oddala się integracja Republiki Serbskiej – części chorego tworu jakim jest Bośnia i Hercegowina. Władze w Banja Luce dużo chętnie rozmawiają z Moskwą jak z Belgradem. Jednocześnie władze Serbii w żadnej sposób nie są w stanie rozwiązać problemu Kosowa. Władze Serbii także nie są w stanie powstrzymać antyserbskich polityków w Czarnogórze, z wiecznie rządzącym tam Milo Dukanoviciem na czele. Należy zaznaczyć, że obecnie rządzące ugrupowanie dominuje na serbskiej scenie politycznej od 2014 roku, a wykazuje się impotencją w dziedzinie polityki zagranicznej (podobnie jak PiS w Polsce). Nadal jest masowa migracja Serbów zagranicę. Analogicznie do Polski, Serbia jest montownią dla zachodnich koncernów.

Wokół Serbskiej Partii Postępowej tworzy się koalicja do wyborów. Warto zwrócić uwagę na koalicjantów. W latach 2012-2014 do koalicji należała Partia Romów, w tych samych latach także Demokratyczna Partia Macedończyków a w latach 2012-2016 Bośniacka Partia Ludowa.

Mimo dobrych relacji z Wiktorem Orbanem prezydent Serbii przyjaźni się z synem Geogra Sorosa, Alekxandrem[1]. Mimo, że władze Serbii są szczypane za łamanie demokracji czy praw człowieka, zwycięstwa Serbskiej Partii Postępowej pogratulował Donald Tusk[2]. Ten sam Tusk ciągle atakuje polski rząd na arenie międzynarodowej mimo, że władze we Warszawie są jeszcze większym prymusem eurointegracji czy obronny wszelkiej maści dewiantów od władz w Belgradzie.

Do Skupštiny dostała się także współrządząca Serbią Socjalistyczna Partia Serbii uzyskując 10,4%, co przełożyło się na 32 mandaty. Ugrupowanie to jest postkomunistyczne, jednak w przeciwieństwie do polskojęzycznych tęczowywch liberałów z SLD, serbscy socjaliści są umiarkowanie konserwatywni, czy, jak kto woli, umiarkowanie postępowi obyczajowo, podobnie jak większość tego typu ugrupowań w Europie Środkowej za wyjątkiem Polski i Węgier. Socjaliści kierowani są przez wieloletniego szefa MSZ Serbii, Ivicę Dačićia. Dačić okazał się impotentem politycznym na tym stanowisku, podobnie jak nasze „Talleyrandy” dyplomacji.

Do Zgromadzenia narodowego dostał się także Serbski Ruch Patriotyczny byłego piłkarza wodnego, Aleksandra Šapićia. Ruch uzyskał 3,6% co dało 11 mandatów. Ugrupowanie było promowane przez media związane z władzą, ażeby odebrać głosy Serbskiej Partii Radykalnej. Wskazuje na to analiza strony internetowej ugrupowania jak i kampanii wyborczej. Na stronie mało informacji, aktywności, strona przypomina strony ukraińskich partii oligarchicznych[3]. W przeciwieństwie do Polski lider Serbskiego Ruchu Patriotycznego jest wybitnym piłkarzem wodnym. Za to w naszych wyborach prezydenckich występuje zniewieściały polskojęzyczny celebryta z polskojęzycznej stacji.

Głosy Serbskiej Partii Radykalnej odebrało także ugrupowanie Zavetnici. Partia ta uzyskała 1,4% głosów. Ugrupowanie także kierowało swój przekaz do nacjonalistycznego elektoratu.

Wynik wyborcy Serbskiej Partii Radykalnej można uznać za porażkę. Radykałowie uzyskali zaledwie 2,10%. Z pozytywów to Serbska Partia Radykalna odmłodziła się na listach wyborczych. Nie brakowało młodych, wykształconych nacjonalistek. Twarzą ugrupowania był syn Vojislava Šešelja – Aleksandar. Radykałowie eksponowali hasła suwerennościowe i socjalne. Problemem dla SRS była postawa wobec rządzących. Z jednej strony słusznie nie chcieli współpracy z wszelkiej maści liberałami finansowanymi z zagranicy, z drugiej strony trudno im było ustawić się w wyraźnej opozycji do rządzących. Podobny problem mają środowiska narodowe w Polsce; z jednej strony przez długi okres robiły wszystko by nie było widać różnic ideologicznych między nimi a PiSem; a kiedy w końcu pojawiły się jakieś różnice to na zupełnie innych polach, takich jak gospodarka i liberalizm gospodarczy. W takiej sytuacji część narodowcow firmuje liberalizm gospodarczy Konfederacji. Polscy nacjonaliści powinni różnić się z PiS radykalnie w kwestiach suwerenności, stosunków międzynarodowych, a mniej w gospodarczych. Przy całej negatywnej ocenie rządów, PiS należy pochwalić za próby ratowania demografii programami prorodzinnymi. Zabrakło jednak programów budowy mieszkań czy rozwiązań w kwestii transportu publicznego. Te sprawy są do wypunktowania i do przedstawienia przez polskich nacjonalistów pomysłów na ich poprawę.

Słuszność polityki rządu Wiktora Orbana wobec Serbii pokazały wybory parlamentarne w Serbii. Politycy węgierscy w imię budowy Międzymorza czy innego Trójmorza nie poświęcają interesów swoich rodaków poza granicami Węgier. Żaden polityk węgierski nie wpadnie na pomysł ażeby uznać Węgrów z Wojwodiny za zmadziaryzowanych Chorwatów w imię wspólnego marszu na Belgrad i budowy jakiś utopii politycznych (jakby wpadł to znalazł by się w najbliższym szpitalu psychiatrycznym). Polityka Węgier wobec sąsiadów jest probierzem polityki tych krajów wobec mniejszości węgierskiej. Wybory parlamentarne w Serbii zakończyły się sukcesem dla Sojuszu Węgrów Wojwodiny. Ugrupowanie uzyskało rekordowe 2,45%, co przełożyło się na rekordowe 10 mandatów w Skupštinie  (wzrost o 6 mandatów od poprzednich wyborów). Sojusz Węgrów Wojwodiny jest ugrupowaniem związanym i wspieranym przez rząd Węgier.

[1]    https://www.eastbook.eu/2019/02/08/balkany-zolta-plama-w-europie/

[2]    https://www.euractiv.pl/section/demokracja/news/wybory2020-serbia-donald-tusl-aleksandar-vucic-chiny-unia-europejska/

[3]    https://patriote.rs/vesti/