Fundacja Ordo Iuris przygotowała projekt ustawy zmieniającej kluczowe zapisy obecnie obowiązującej, uznawanej za kompromisową, ustawy o ochronie życia ludzkiego. Komitet Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej „Stop Aborcji” uzyskał dla tego projektu poparcie nim niemal pół miliona Polaków. Podpisy zbierali nie tylko sygnatariusze komitetu, fundacje: Pro-Prawo dla Życia, Centrum Inicjatyw dla Życia i Rodziny, Ordo Iuris, czy Stowarzyszenie im. Ks. Piotra Skargi, ale również zwykli ludzie: wolontariusze, parafianie, czy młodzież. Udzielone wsparcie wielu innych podmiotów takich jak MaterCare Polska, Konfederacja Kobiet RP, Stowarzyszenie Koliber, Fundacja Życie, czy Fundacja Nazaret to tylko niewiele spośród dziesiątek organizacji wspierających obywatelską zbiórkę.
Dlaczego chcemy wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji?
W XXI wieku, który szczyci się z coraz wyższych standardów ochrony praw człowieka, pozostawia się żywo urodzone dzieci w procedurze aborcji bez podejmowania działań leczniczych obliczonych na ratowanie życia, czy zmniejszenie cierpienia. Takie postępowanie narusza przepisy Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Państwo polskie jest zobowiązane do zapewnienia ochrony życia ludzkiego niezależnie od etapu rozwoju życia człowieka. Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, nie można różnicować poziomu ochrony życia ludzkiego w zależności od fazy jego rozwoju i dotyczy to także fazy prenatalnej. Natomiast stosownie do rozwiązań „Konwencji o prawach dziecka” – „dziecko, ze względu na swoją niedojrzałość psychiczną i fizyczną wymaga, szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu”. Celem inicjatywy jest przywrócenie pełni praw człowieka, ze szczególnym uwzględnieniem prawa do życia, osobom najsłabszym, które nie mogą samodzielnie się bronić. Jednocześnie, projekt zapewnia realizację zasady równości wobec prawa i służy zakończeniu prawnej dyskryminacji ludzi w prenatalnym okresie ich rozwoju. Co więcej, zobowiązuje organy administracji publicznej do zapewnienia ochrony i opieki tym rodzinom, które stają przed trudnościami przykładowo związanymi z opieką nad dziećmi niepełnosprawnymi.
Czy cofamy się do „średniowiecza”?
W debacie na temat naszego projektu narosło wiele mitów. Nie jest prawdą, że pozbawia się kobiety opieki medycznej w sytuacji, gdy jest zagrożone jej życie. Projekt zezwala na prowadzenie działań medycznych przez lekarzy, licząc się z tym, że takie działania mogą prowadzić do śmierci dziecka. Lekarze nie będą w takich sytuacjach karani w żaden sposób. Mówimy tutaj o zasadzie podwójnego skutku, czyli o podejmowaniu działań, które są obliczane na ratowanie życia jednej osoby, ale jeżeli konsekwencją tego będzie śmierć dziecka. Druga nieścisłość to jest kwestia odpowiedzialności kobiety za poronienie. Zdecydowana większość przypadków poronień nie nosi znamion winy umyślnej kobiety i nie jest przestępstwem. Kobieta nie ponosi odpowiedzialności za nieumyślne pozbawienie życia dziecka poczętego i sam fakt poronienia nigdy nie będzie mógł stanowić podstawy do wszczęcia śledztwa przez prokuratora. Zgodnie z projektem, nie popełnia przestępstwa lekarz, jeżeli śmierć dziecka poczętego jest następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia matki dziecka poczętego. Trzecia nieścisłość, która się pojawia, to problematyka ciąży pozamacicznej. W takich przypadkach działania lecznicze mogą być podjęte niezwłocznie.
Czy możliwa jest jeszcze polemika ze środowiskami pro-choice?
Zwolennicy aborcji roztaczają niezwykle czarną wizję tego, co się może dziać, jeśli zmienimy model ochrony życia. Porównują Polskę do Salwadoru, podając historie kobiet, które poroniły i ze szpitala trafiły do więzienia. W informacjach o Salwadorze, tych rozpowszechnianych przez Amnesty International, wypadałoby sprostować kilka rzeczy. Z wyroków sądowych i danych rządowych wynika, że mamy tam do czynienia z wyrokami za dzieciobójstwo, a nie za poronienie czy aborcję. Amnesty International przywołuje sprawę Carmen Guadalupe Vazquez Aldana, która otrzymała wyrok 30 lat pozbawienia wolności i została ułaskawiona. W rzeczywistości skazano ją za kwalifikowane zabójstwo. Drugi argument podnoszony przez przeciwników naszego projektu jest taki, że obecne przepisy w Polsce są i tak bardzo rygorystyczne i sytuują nas gdzieś na poziomie państw afrykańskich czy Ameryki Południowej. Projekt nie jest żadną aberracją jeśli chodzi o prawo karne. Obecne rozwiązania prawne w Polsce zapewniają niekiedy niższy standard ochrony prawa do życia dziecka w prenatalnej fazie rozwoju niż w wielu państwach, także Unii Europejskiej, jak np. na Malcie. Na świecie spośród wszystkich 196 państw są aż 123, które lepiej chronią ludzkie życie niż Polska. Nieprawdą również jest to, że badania prenatalne stracą rację bytu, skoro nie można będzie dokonać aborcji ze względu na wady rozwojowe płodu. Proponowane zmiany nie dotyczą badań prenatalnych dlatego, że badania te są gwarantowane inną ustawą – o dostępie do świadczeń zdrowotnych. Te rozwiązania pozostają nienaruszone. Aktualnie najmocniej podnoszonym argumentem naszych przeciwników jest ochrona dzieci poczętych w wyniku gwałtu. Przypisuje się nam okrucieństwo i bezduszność. Doskonale rozumiemy, że taka sytuacja dla kobiety i jej dziecka jest niezwykle złożona i trudna. Jednocześnie trzeba zadać pytanie, czy wobec dziecka poczętego należałoby zastosować karę śmierci za działanie osób trzecich? W takiej sytuacji dziecko ponosi odpowiedzialność za działanie sprawcy, a taka konstrukcja jest obca prawu karnemu.
Jakie konkretne korzyści przyniesie nowa ustawa?
Dziecku poczętemu będą przysługiwały prawa pacjenta takie jak przysługują osobom już narodzonym. Organy Państwa będą miały obowiązek zapewnienia pomocy materialnej i opieki dla rodzin wychowujących dzieci dotknięte ciężkim upośledzeniem lub chorobą, a także w sytuacji uzasadnionego podejrzenia, że poczęcie nastąpiło wskutek czynu zabronionego. Projekt przewiduje uprzywilejowaną pozycję kobiety. Sąd będzie mógł odstąpić od wymierzenia kary, jeżeli jej czyn był następstwem nacisków ze strony osób trzecich, np. ojca dziecka nakłaniającego do aborcji lub dostarczającego środki poronne. Zatrzymana zostanie passa kultury śmierci, zmniejszy to nasze obawy przed zalegalizowaniem eutanazji. Poprawią się przez to nasze relacje z najbliższymi, zdrowie i życie ludzkie będą dobrami o najwyższym priorytecie. Zuchwałość i bezkarność środowisk promujących zabijanie dzieci będzie redukowane, a w konsekwencji promowanej kultury prawa do życia wzrośnie poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do najbliższych, tak potrzebne choćby wśród osób niepełnosprawnych.
Michał Owczarski