12 lat w Unii Europejskiej

1 maja 2004 roku Polska uzyskała członkostwo w Unii Europejskiej. Stało się tak po referendum akcesyjnym, poprzedzonym długotrwałą kampanią medialną urabiającą społeczeństwo polskie na rzecz poparcia dla akcesji do Unii. Głos przeciwników obecności Polski w Unii Europejskiej był słabo słyszalny ze względu na brak dostępu do mediów. Dzisiaj, poznając kulisy kolejnej odsłony „afery taśmowej” (np. rozmów Jana Kulczyka z Pawłem Grasiem), możemy lepiej zrozumieć mechanizmy sterowania mediami przez polityków i zależności wynikające z faktu, że większość mediów stanowi w Polsce własność niemiecką.

Niewątpliwie wtedy, 12 lat temu, znaczna część Polaków wiązała z wejściem Polski do struktur Unii Europejskiej znaczne nadzieje. Czy w związku z tym przeciwnicy akcesji działali przeciwko Polsce? W oczywisty sposób nie, po prostu w trafny sposób przewidywali kierunek ewolucji Unii i pozbawieni byli złudzeń co do wielu miraży, prezentowanych przez zwolenników akcesji.

Unia Europejska przechodząc od Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej utraciła charakter organizacji współpracy gospodarczej i wstąpiła na ścieżkę budowy superpaństwa, zagarniającego coraz większe obszary suwerenności państw członkowskich, na dodatek przesyconego liberalną i skrajnie lewicową ideologią.

W 2004 roku Polacy wiązali swoje nadzieje z otwarciem granic, z prawem do pracy i osiedlania się w innych państwach Unii, z likwidacją barier celnych – w kampanii przedakcesyjnej zwolennicy akcesji przedstawiali wstąpienie do Unii jako rodzaj wejścia do raju. Po kilkunastu latach efektem tych miraży jest kilkumilionowa emigracja Polaków do krajów Europy Zachodniej, z których niewielu powróci z powrotem do kraju po dorobieniu się. Efektem społecznym jest szeroko opisywane zjawisko „sierot unijnych”: dzieci czekających w Polsce na powrot z zagranicy rodziców, z których wielu pozakładało tam nowe rodziny.

Wszyscy pamiętamy kryzys finansowy z jesieni 2008 roku, który w największym stopniu dotknął kraje strefy euro: oddziaływanie tego kryzysu na Polskę dysponującą nadal własną walutą było znacznie mniejsze, choć w nietórych obszarach gospodarki równie dotkliwe jak w eurostrefie. Spora część społeczeństwa wyzbyła się w tym okresie złudzeń co do dobroczynnego wspływu zastąpienia złotówki poprzez euro.

W ciągu kilkunastu lat obecności Polski w Unii Europejskiej wielokrotnie doświadczaliśmy w jak bardzo niekorzystny dla Polski sposób zostały wynegocjowane warunki akcesji. Najgłośniejszym tego przykładem stało się zniszczenie polskiego przemysłu stoczniowego. Nadchodzi czas zniesienia ograniczeń dla cudzoziemców w zakupie polskiej ziemi, co wobec znacznie większej siły nabywczej firm i obywateli z państw Zachodniej Europy, a zwłaszcza z Niemiec, będzie kolejnym ciosem w suwerenność Polski.

Złotouści propagandziści akcesji przed 2004 rokiem wmawiali Polakom, że traktat akcesyjny zagwarantuje państwu polskiemu suwerenność w zakresie spraw o charakterze światopoglądowym. Dziś wiadomo, że to jedno z największych oszustw kampanii referendalnej: właśnie ten obszar stał się jednym z najsilniejszych pól nacisku na państwo polskie w zakresie niszczenia tradycyjnego modelu rodziny, dążeń do usunięcia katolicyzmu z przestrzeni publicznej, promocji homoseksualizmu czy wmawiania Polakom, że prawo do aborcji należy do „praw człowieka”. Walka z tymi naciskami wymaga coraz większej determinacji ze strony organizacji społecznych.

Walcząc z historycznym dziedzictwem Europy lewackie lobby wewnątrz brukselskich struktur władzy niebezpiecznie zbliża się do zniszczenia cywilizacji europejskiej, Owocem doktryny multikulturalizmu obowiązującej w większości państw Unii jest otwarcie granic na inwazję islamistów, choć wielu z nich jest już dziś obywatelami UE. Wiele symptomów wskazuje, że może to być ostatni rozdział w historii Unii Europejskiej oraz Europy takiej, jaką była przez wieki swojej historii, z dziedzictwem chrześcijańskim i łacińskim, opartej także o dziedzictwo antyczne. Walka o przetrwanie Europy jest dzisiaj obowiązkiem polskich narodowców w imię przyszłości kontynentu i Narodu Polskiego.

Jan Waliszewski