Media podają szokujące informacje o kryminalnym wręcz poselskim pomyśle likwidacji czasu normalnego. Gdyby ten pomysł w Sejmie przeforsowano, w Polsce, przez cały rok obowiązywałby czas nienormalny, czyli letni. Oni, ci z Wiejskiej mają problemy z oceną co jest normalne, a co nienormalne. Usiłują nam wmówić, że nienormalne jest normalne, a normalne jest nienormalne.
„Wszystko wskazuje na to, że rzeczywiście w przyszłym roku, już od jesieni pozostaniemy w strefie czasu środkowo europejskiego letniego” – powiedział były minister rolnictwa, Marek Sawicki z PSL.
Jeżeli wprowadzą to, to dzieci będą zimą szły do szkoły o szarówce, przed świtem…
Mamy zatem Sejm ludzi nieodpowiedzialnych, by nie używać wobec posłów epitetów a’la Piłsudski, z Sawickim na czele, jako że projekt ten poparły wszystkie kluby poselskie. Oni chcą, żeby dzieci w grudniu wstawały w nocy i w nocy zaczynały naukę, bo wschód słońca w grudniu to 8.43… Sawicki wygaduje bzdury… Czas letni przez cały rok to katastrofa… Już widzę te newsy w wiadomościach, że auto śmiertelnie potrąciło dziecko idące rano, kiedy jeszcze było ciemno, do szkoły. Powszechnie wiadomo, że najgorszymi warunkami na drogach są ciemności, a szczególnie zapadający zmrok i poranna szarówka. I oto słyszę, że chłopski poseł chce, by w takich warunkach wiejskie dzieci szosami zmierzały do szkół. Toż to pomysł wart kryminału.
– W polskich warunkach klimatycznych jesień staje się koszmarna, bo większość z nas kończy pracę po zmroku – uzasadnia Sawicki. I głupio uzasadnia, bo w tym akurat przypadku nie jest istotne kiedy kto kończy, ale kiedy kto zaczyna. Po pozostawieniu czasu letniego, tego małonormalnego, przez cały rok wiele osób przez co najmniej dwa miesiące zaczynałoby dzienną aktywność w pracy lub szkole jeszcze w nocnych ciemnościach. W ostatni weekend października, kiedy zmieniamy czas letni na normalny, bo nie jest to czas zimowy, wschód słońca następuje około 7.30. Z tego powodu jest to ostatni dzwonek, by cofnąć zegarki o godzinę, czyli przywrócić normalność. Później jest coraz gorzej i gdyby tego manewru nie wykonano, to od połowy listopada do połowy lutego słońce wschodziłoby po godzinie ósmej, a w krytycznym momencie, po przesileniu zimowym, przez prawie miesiąc, za kwadrans dziewiąta. Wtedy, jak pamiętam dzieci w podstawówkach kończą pierwszą lekcję.
Jego zdaniem zmiana czasu u wielu osób powoduje problemy z przestawieniem organizmu. I ja również takie problemy u siebie odnotowuję ale wiosną, kiedy na skutek wprowadzania czasu letniego jednorazowo kradnie mi się jedną godzinę nocy, zwłaszcza, jeżeli jest to noc poprzedzająca Wielkanoc, co raz na kilka lat, przy wczesnej pierwszej wiosennej pełni księżyca, zdarza się… Bo nieco nienormalnym jest czas letni, aczkolwiek miło jest w czerwcu, kiedy to zmrok zapada w pół do dziesiątej
Ponadto w dwie noce w roku dochodzi do kłopotów z transportem publicznym – dodaje ten polityk. He he… Widzi on tylko transport kolejowy krajowy, a nie widzi kolei międzynarodowych. Gdybyśmy zaniechali zmiany czasu z letniego na normalny jako jedyny kraj w Europie, to dopiero pojawiłyby się problemy w transporcie kolejowym. Trzeba by krajowe rozkłady jazdu zmieniać dodatkowo dwa razy w roku: pod koniec marca i pod koniec października.