Polityka zagraniczna państwa polskiego od wielu lat jest obiektem krytyki środowisk narodowych, gdyż realizuje ona głównie interesy innych graczy na scenie międzynarodowej oraz jest obciążona mitami i ideologicznymi wymysłami. Nie inaczej jest na wschodnim kierunku polskiej polityki: w działaniach wobec Rosji, Litwy, Białorusi i Ukrainy.
Zasadami, które powinny kształtować polską politykę zagraniczną w ogóle, a politykę wschodnią w szczególności są: realizm polityczny, dbałość o interesy Narodu rozumianego całościowo – jako Polaków mieszkających zarówno w kraju jak i poza jego granicami – brak uprzedzeń ideologicznych oraz opieranie się przede wszystkim na własnych siłach i środkach. Odrzucamy jakiekolwiek mrzonki o „niesieniu demokracji na Wschód” jak również o „słowiańskim braterstwie” jako pojęcia nieprzystające do prowadzenia poważnej polityki międzynarodowej, opierającej się od wieków na grze interesów, co nie umniejsza naszej niewątpliwej sympatii do narodów żyjących za naszą wschodnią granicą. Zadaniem polskiego rządu powinna być też umiejętna ochrona dobrego imienia Polski i Polaków (zwłaszcza w kwestiach historycznych).
Najsilniejszym spośród naszych wschodnich sąsiadów jest bez wątpienia Federacja Rosyjska. Różnica potencjałów między naszymi krajami nie czyni relacji polsko-rosyjskich łatwiejszymi, co nie oznacza kompletnej niemożności porozumienia. Kluczową dla kształtowania polityki polskiej w stosunku do Rosji jest przyjęcie założenia, że Rosja sprzed 1917 roku jest czym innym niż Związek Sowiecki, a także innym tworem jest Rosja ukształtowana po upadku ZSRS. Może się to wydawać rzeczą oczywistą, niestety obserwując wynurzenia większości „ekspertów” i publicystów zdaje się że nie przyswoili sobie tego faktu.
W polityce rosyjskiej odrzucamy tępą rusofobię, sączoną przez obecny obóz władzy, uważający Rosję za automatycznego wroga naszego Narodu (wzmacniający to przekonanie zbrodniami dokonywanymi przez Związek Sowiecki, którego naród rosyjski był pierwszą ofiarą), a wszystkie „państwa buforowe” – za naszych automatycznych sojuszników i przyjaciół bez względu na inne uwarunkowania. Jesteśmy też przeciwni bezmyślnej rusofilii, propagowanej przez marginalne grupy pod hasłem słowiańskiej wspólnoty etniczno-kulturowej, co jak już zostało wspomniane, nie jest pojęciem z zakresu stosunków międzynarodowych. Nie jest też właściwym odwoływanie się też wprost do polityki obozu narodowego z czasów I wojny światowej, gdyż była to polityka bardziej antyniemiecka niż prorosyjska, a poza tym głębokie zmiany geopolityczne w ciągu minionych stu lat powodują konieczność zredefiniowania pewnych postulatów, przy jednoczesnym zachowaniu narodowego sposobu myślenia.
Nasza polityka wobec Rosji powinna być skoncentrowana na budowaniu własnego potencjału politycznego i ekonomicznego, wzmacniającego naszą pozycję negocjacyjną wobec wszystkich partnerów. Należy dążyć do zachowania prowadzenia podmiotowej polityki wobec Rosji, polityki reprezentującej polskie interesy, zamiast amerykańskich, niemieckich czy ukraińskich. Zadaniem polskich władz powinna być odbudowa relacji gospodarczych z Rosją i powrót polskich firm na rosyjski rynek. Jednocześnie, przy oczywistych różnicach w ocenie pewnych wydarzeń historycznych, należy bronić prawdy w kwestiach dotyczących wydarzeń z naszej najnowszej historii.
Ważnym zagadnieniem są też relacje z naszymi mniejszymi sąsiadami: Litwą, Białorusią i Ukrainą. Wspólnym mianownikiem dla tych relacji jest liczna we wszystkich tych krajach mniejszość polska, którą spotykają mniejsze lub większe szykany ze strony władz państwowych. Wobec faktu, że w tym wypadku to nasz kraj ma dużo większy potencjał polityczny, należy poprzez umiejętne wykorzystanie naszej siły politycznej i ekonomicznej doprowadzić do poszanowania praw mniejszości narodowych w tych krajach, nie uchylając się od stosowania „wzajemności” wobec zamieszkujących Polskę Litwinów, Białorusinów czy Ukraińców oraz od stosowania instrumentów nacisku jakie dają obecnie funkcjonujące organizacje międzynarodowe. Warunkiem koniecznym do możliwości stosowania powyższej polityki jest odrzucenie mitu zwanego „doktryną Giedroycia”, który zakłada wspieranie „państw buforowych” za wszelką cenę, w celu zwiększenia siły naszego kraju przeciwko Rosji.
W polityce wobec Białorusi ważnym czynnikiem, który ważył na tragicznym położeniu naszych rodaków (na całe szczęście stopniowo wycofywanym z agendy działań MSZ) jest polityka „eksportu” liberalnej demokracji i wspierania opozycji białoruskiej, nierzadko zjadliwie antypolskiej. Zakończenie tych niepotrzebnych z naszego punktu widzenia działań (warunkowane jednocześnie przyjaznymi gestami z drugiej strony) powinno być podstawą unormowania sytuacji Polaków na Białorusi oraz dalszych kroków takich jak rozwój relacji handlowych między naszymi krajami.
Państwem, wobec którego działania państwa polskiego budzą duże emocje jest również Ukraina. Przyjęte po 2014 roku założenie wspierania rządu w Kijowie za wszelką cenę przynosi nieskończone straty polskim interesom w polityce historycznej, mniejszościowej a także w gospodarce. Ukraina nie potrzebuje Polski jako swojego „adwokata” w Europie, a politykę Polski wykorzystuje do ratowania swojej tragicznej sytuacji wewnętrznej. Konieczne jest natychmiastowe ograniczenie pomocy dla Ukrainy, która nie przynosi nam żadnej obiektywnej korzyści, a jedynie rozzuchwala władze w Kijowie do dalszych antypolskich kroków (np. niszczenia polskiego szkolnictwa).
Stanowczo odrzucamy opcję porzucenia głoszenia prawdy o ukraińskich zbrodniach na Polakach w latach II wojny światowej na rzecz dobrych relacji z Ukrainą. Ta polityka poniosła już widoczne fiasko przez ostatnie 25 lat. Tylko twarda polityka Polski może rozwiązać problemy Polaków na Ukrainie, jak również kwestie gloryfikowania przez ukraińskie władze zbrodniarzy z OUN-UPA czy brak możliwości godnego pochówku dla ofiar ludobójstwa na Wołyniu. Aberracją jest głoszona przez niektóre koła „nacjonalistyczne” możliwość współpracy z ukraińskimi nacjonalistami odwołującymi się wprost do tradycji zbrodniarzy, których ikoną był w latach 40. Stepan Bandera.
Jednocześnie należy radykalnie zredukować ukraińską imigrację do Polski, naruszającą stabilność społeczną oraz sytuację na rynku pracy. Milion wiz z pozwoleniem na pracę dla Ukraińców oznacza de facto pozbawienie możliwości godziwego zarobkowania tysięcy Polaków lub wypchnięcie ich na emigrację. Tak samo prymat interesów polskich obywateli musi obowiązywać w kształtowaniu wymiany handlowej z Ukrainą.
Łódź, 25.11.2017 roku
Zjazd Klubu imienia Romana Dmowskiego