W związku z cofnięciem nadania imienia Kazimierza Kowalskiego ulicy Wandurskiego w ramach dekomunizacji, Klub im. Romana Dmowskiego wystosował petycję do Wojewody Łódzkiego. Petycję można podpisywać pod adresem: http://www.citizengo.org/pl/signit/132424/view
Szanowny Panie,
Z radością przyjęliśmy Pana decyzję, ogłoszoną 13 grudnia br. aby nadać jednej z dekomunizowanych ulic imię prezesa Stronnictwa Narodowego, związanego przez wiele lat z Łodzią Kazimierza Kowalskiego. Ze zdumieniem przyjęliśmy natomiast niedzielną decyzję o wydaniu zarządzenia uchylającego uhonorowanie łódzkiego narodowca, podjętą pod wpływem kłamliwej kampanii oszczerstw ze strony środowisk lewicowych.
Dziedzictwo wielonarodowej Łodzi, wbrew sączonym propagandowymi mitom nie zamyka się w świątyniach i cmentarzach różnych wyznań, fabrykanckich pałacach i różnych zwyczajach. To również konflikty pomiędzy poszczególnymi grupami narodowymi zamieszkującymi Łódź: Polakami, Żydami i Niemcami. W tyglu lat 30. XX wieku liderem polskiej społeczności zamieszkujacej Łódź był prezes tutejszych struktur Stronnictwa Narodowego adw. Kazimierz Kowalski.
Paszkwil „Gazety Wyborczej” oczerniający Kazimierza Kowalskiego wyrywa z historycznego kontekstu stosunek narodowca do społeczności żydowskiej, stosując wyświechtane slogany o antysemityzmie, który lewica zwykła przypisować wszystkim środowiskom broniącym narodowych interesów. Duża część mniejszości żydowskiej w latach II RP zaangażowała się czynnie w pracę na rzecz ideologii komunistycznej, występując przeciw państwowości polskiej, czego dowodem jest np. patron jednej ze zdekomunizowanych ulic, Szymon Harnam. W roku 1920 w szeregach Armii Czerwonej oraz sowieckiego aparatu pańśtwowego niosącego Polsce ponowne zniewolenie również znalazło się wielu Żydów, podczas gdy Kazimierz Kowalski walczył jako ochotnik w Wojsku Polskim.
Co więcej, idylla „Łodzi czterech kultur”, na którą powołują się Pańscy urzędnicy, tłumacząc zmianę patrona tej ulicy jest niczym więcej jak propagandowym mitem. Niemal wszystkie łódzkie zakłady przemysłowe znajdowały się w niepolskich rękach. Łódzcy Polacy zostali sprowadzeni do roli pomiatanej siły roboczej. Mniejszość żydowska była również nieproporcjonalnie reprezentowana wśród tzw. wolnych zawodów – prawników czy lekarzy. Powiedzenie „wasze ulice, nasze kamienice” nie było w okresie międzywojennym objawem uprzedzeń, ale opisem stanu faktycznego, gdy kamienice stanowiły własność żydowską.
Biorąc pod uwagę przytoczone wyżej warunki panujące w Łodzi lat 30. – gdy część mniejszości żydowskiej była skrajnie uprzywilejowana ekonomicznie, a inna część występowała przeciwko pańśtwu polskiemu, radykalizm Kazimierza Kowalskiego wypływał z sytuacji społeczności polskiej i był głosem polskich mieszkańców Łodzi, głosujących w wyborach samorządowych 1934 roku na listę narodową w ilości bliskiej 100 tysiącom.
Kazimierz Kowalski przyjmował również w obliczu nadchodzącej wojny stanowisko zdecydowanie antyniemieckie. Znane jest jego przemówienie „Polska wobec Niemiec”, gdzie wyłożył polski program terytorialny – oparcia powojennych granic Polski o Odrę i Nysę. Jego zaangażowanie w działalność konspiracyjną zakończyło się męczeńską śmiercią 20 marca 1942 roku na Placu Stodół w Zgierzu. Oskarżenia lewackich mediów mówiących o żywionym przez Kazimierza Kowalskiego uwielbieniu dla działań hitlerowców są wobec niezłomnej postawy Kowalskiego obrzydliwe i świadczą o zacietrzewieniu ideologicznym protestujących przeciw jego uhonorowaniu.
Nie zgadzamy się na zakłamywanie przez lewicowe media historii Łodzi i odmawianie prawa do pamięci o działaczach obozu narodowego tylko dlatego, że nie pasują oni do lewicowej wersji historii. Prawda o stosunkach polsko-żydowskich nie jest taka prosta jak przedstawiają ją cierpiący na ojkofobię lewicowi propagandyści.
Nie zgadzamy się też z argumentem, że nazwy ulic muszą bezwzględnie łączyć, a nie dzielić. Wiele postaci obecnych na mapie Łodzi również budzi kontrowersje, żeby wspomnieć Józefa Piłsudskiego (autora krwawego zamachu stanu w 1926 roku, wyrażającego się pogardliwie o polskim parlamencie), Lecha Kaczyńskiego (sygnatariusza kontrowersyjnego traktatu lizbońskiego) czy nawet Johna Wayne’a (któremu „Gazeta Wyborcza” zarzuca poglądy rasistowskie). Widać tu wyraźnie, że w nazewnictwie ulic zabrakło Panu w tym miejscu konsekwencji, gdyż tylko Kazimierz Kowalski został skreślony z listy patronów ulic gdyż „dzielił, a nie łączył”.
W związku z powyższym apelujemy do Pana o przywrócenie Kazimierza Kowalskiego na listę nowych patronów ulic. Nie zgadzamy się na wymazywanie z polskiej historii reprezentantów ruchu politycznego o 130-letniej tradycji, tylko dlatego że bezkompromisowo walczyli o poprawę losu Polaków i nie pasują do propagandowych tez lewicowych pseudohistoryków. Przedstawicielowi Rządu Rzeczypospolitej nie przystoi chodzić na pasku antypolskich mediów.
Bywam w celach handlowych w Łodzi i uważam że pana decyzja jest haniebna dla miasta. Postać Kazimierza Kowalskiego powinna być odpowiednio w mieście Łodzi uczczona.