Doszło w Polsce do kolejnego przypadku zabicia przez policjanta człowieka. Ofiara, prawdopodobnie w przypływie jakiegoś szału, tuż przed śmiercią zadaną przez funkcjonariusza państwowego – policjanta, bezmyślnie niszczyła samochody. Widząc to policjant pełniący służbę w pobliskim komisariacie, wybiegł ku miejscu zdarzenia i widząc, że cywil wyjmuje z zanadrza coś, co przypominało broń palną oddał strzał, zabijając tego człowieka.
Mamy tu zagadnienie dozwolonego użycia broni palnej przez Policję i inne służby mundurowe i tajne. Jest ono uregulowane w ustawie z dnia 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej (tj. Dz.U.2017.0.1120). Ustawa stanowi, że jeśli środki przymusu bezpośredniego nie są wystarczające, policjanci mogą sięgnąć po broń. Użyć broni palnej mogą jednak tylko w celu odparcia bezpośredniego i bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność swoją lub innej osoby oraz w celu przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do takiego zamachu.
Nie jest zaskoczeniem, że zabrał w tej kwestii głos Sąd Najwyższy. W wyroku z dnia 17 stycznia 2013 r. (sygn. Akt V KK 99/12) podkreślił, że Policja powinna sięgać po broń tylko w ostateczności. Prawo nie pozwala na strzały w pierwszym odruchu, bez ostrzeżenia.
Wszystko wskazuje na to, że w zaistniałym ledwo co przypadku policjant zabił człowieka działając właśnie odruchowo, co jak wskazał SN jest niedopuszczalne. Zezwolenie na użycie broni palnej przez policjanta uregulowane jest w art. 17 ustawy o Policji. Przepis ten zezwala policjantowi na użycie broni palnej tylko wtedy, jeżeli środki przymusu bezpośredniego (fizyczne, techniczne i chemiczne środki służące do obezwładniania bądź konwojowania osób oraz do zatrzymywania pojazdów, pałki służbowe, wodne środki obezwładniające, psy i konie służbowe, pociski niepenetracyjne, miotane z broni palnej) okazały się niewystarczające lub ich użycie, ze względu na okoliczności danego zdarzenia, nie jest możliwe. Broń ta przez policjanta może być użyta wyłącznie:
1) w celu odparcia bezpośredniego i bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność policjanta lub innej osoby oraz w celu przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do takiego zamachu;
2) przeciwko osobie niepodporządkowującej się wezwaniu do natychmiastowego porzucenia broni lub innego niebezpiecznego narzędzia, którego użycie zagrozić może życiu, zdrowiu lub wolności policjanta albo innej osoby;
3) przeciwko osobie, która usiłuje bezprawnie, przemocą odebrać broń palną policjantowi lub innej osobie uprawnionej do posiadania broni palnej;
4) w celu odparcia niebezpiecznego bezpośredniego, gwałtownego zamachu na obiekty i urządzenia ważne dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, na siedziby naczelnych organów władzy, naczelnych i centralnych organów administracji państwowej albo wymiaru sprawiedliwości, na obiekty gospodarki lub kultury narodowej oraz na przedstawicielstwa dyplomatyczne i urzędy konsularne państw obcych albo organizacji międzynarodowych, a także na obiekty dozorowane przez uzbrojoną formację ochronną utworzoną na podstawie odrębnych przepisów;
5) w celu odparcia zamachu na mienie, stwarzającego jednocześnie bezpośrednie zagrożenie dla życia, zdrowia lub wolności człowieka;
6) w bezpośrednim pościgu za osobą, wobec której użycie broni było dopuszczalne w przypadkach określonych w pkt 1–3 i 5, albo za osobą, wobec której istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia zabójstwa, zamachu terrorystycznego, uprowadzenia osoby w celu wymuszenia okupu lub określonego zachowania, rozboju, kradzieży rozbójniczej, wymuszenia rozbójniczego, umyślnego ciężkiego uszkodzenia ciała, zgwałcenia, podpalenia lub umyślnego sprowadzenia w inny sposób niebezpieczeństwa powszechnego dla życia albo zdrowia.
Ponieważ agresor, którego następnie zabił policjant „zamachnął się” na puste auto osobowe, jego agresja nie zagrażała życiu ludzi. Policjant natomiast oddał strzał bez ostrzeżenia. Użycie broni przez niego było zatem bezprawne.
Do tego wszystkiego nie doszłoby, gdyby policja na komisariatach była wyposażona w inne środki przymusu bezpośredniego np. w siatkę obezwładniającą. Ponieważ policjant tej nie użył wobec szaleńca, który demolował auto, wnioskuję, że komisariat, w którym siedział za biurkiem takiego sprzętu na stanie nie miał. Policjant miał jedynie w zasięgu pistolet z ostrą amunicją, a ten użyty po prostu zabija człowieka. Gdyby miał na stanie siatkę obezwładniającą, do tego zabójstwa by nie doszło.
Używanie siatki obezwładniającej reguluje art. 18 ustawy z dnia 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. Siatki obezwładniającej można użyć lub ją wykorzystać, jeżeli użycie innych środków przymusu bezpośredniego jest niemożliwe albo może okazać się nieskuteczne. Siatki obezwładniającej używa się w celu unieruchomienia osoby lub wykorzystuje się ją w celu unieruchomienia zwierzęcia a miota się ją z broni palnej albo innych urządzeń albo zarzuca się ją ręcznie.
Opisany wyżej przypadek interwencji policjanta względem osobnika demolującego auto jest idealnym przypadkiem do zastosowania siatki obezwładniającej. Jej zastosowanie nie zabija, lecz skutecznie paraliżuje agresywnego osobnika.
Siatka taka jednak kosztuje. Kosztuje znacznie więcej niż pocisk, którego wykorzystanie może człowieka zabić. Omawiany przypadek jest sygnałem niebezpiecznej sytuacji w polskiej policji. Albo z powodu biedy, nie jest ona wyposażona w siatki obezwładniające, albo z tego samego powodu policjanci nie są przeszkoleni w zakresie jej stosowania. Być może, również z tego samego powodu, policjantami zostają ludzie nie posiadający predyspozycji do tej pracy.
Aktualnemu ministrowi spraw wewnętrznych radziłby zwrócić na to właśnie uwagę, zamiast buńczucznie obwieszczać, że policjant ma prawo zabić każdego osobnika, u którego spostrzega broń palną w dłoni.