Po stosunkowo spokojnych tematach, aczkolwiek obalających utarte mity, zabierać się muszę zwolna za zagadnienia zdecydowanie mniej bezpieczne. Mniej bezpieczne, bo przecież podobnie jak inni ludzie prawicy żyję w społeczeństwie o różnorodnych poglądach. Tym razem mamy jednakże do czynienia z gigantyczną manipulacją w świecie polskich tak zwanych polityków a w gruncie rzeczy ludzi kompletnie nieokrzesanych, aczkolwiek pełnych słodko-kłamliwych słów na ustach. Jakżeż oni kochają wyborców! Dla nich gotowi są zrobić wszystko, każdą niegodziwość. Czyżby dla nich? A może sprawa wygląda zupełnie odmiennie?
Muszę uprzedzić, iż mam wielu przyjaciół i znajomych, którzy głosują od lat na PiS, ale też takich którzy poświęcili swój czas na spacery zwane ‘czarnymi marszami’. I te czarne marsze stały się pretekstem dla rządzącej w Polsce grupy partyjnej dla zaskakującej dla wielu volty, która wpisze się w historii mojej Ojczyzny, jako polski ‘czarny czwartek’.
Nieważna jest istota sporu. To co jest ważne, to brudna gra, jaka rozegrała się w polskim Sejmie. Właściwie to każdy uważniejszy obserwator sceny politycznej od pewnego czasu dostrzega dziwne głosowania w polskim parlamencie. O co w tym wszystkim chodzi? Jakie to dobra wspólne postawiono na piedestale, by ich bronić? Wyborcy mają zapewne trudny orzech do zgryzienia. Niezwykle trudny, albowiem zaufali pewnym ludziom w przekonaniu, że nie zostaną oszukani. Zachowali się, jak gracze w lotto a może nawet w rosyjską ruletkę, i teraz nie wiedzą, kto zgarnie kasę a kto otrzyma kulkę w łeb. Ale przecież trudno się przyznać do własnej głupoty, więc grają w grę obłąkańca!
Ujął to dobitnie w comiesięcznym felietonie w ‘Gościu Niedzielnym’ Wojciech Wencel, pisząc o swoich przyjaciołach z PiS-u: „Mają mi do powiedzenia [w tej sprawie] jedynie dziewięć sylab: Ja-ro-sław! Ja-ro-sław! Ja-ro-sław!” Przerażające i jakżeż puste! Przejrzałem i wysłuchałem szereg tekstów i programów od tamtego ‘czarnego czwartku’ w mediach uważających się za zdecydowanie katolickie i widzę, że bardzo wielu publicystów wyraziło niezadowolenie z takiej gry partii rządzącej, niektórzy wręcz zadeklarowali, że już nigdy nie oddadzą głosu na PiS. Ale przecież od lat wiadomo jest, iż PiS nie jest, ani partią katolicką, ani narodową. Szereg tekstów o tym w minionych latach, m.in. na łamach ‘Naszego Dziennika’, opublikowała prof. Anna Raźny z UJ. Była w nich wszechstronna i druzgocąca krytyka tego ugrupowania. I co? I nic! Ba, okazało się, że notowania PiS-u po ‘czarnym czwartku’ nawet nieznacznie wzrosły!
W mediach katolickich od kilku lat pisze się wiele o Mary Wagner, która specjalnie przyjechała do Polski w okresie Światowych Dni Młodzieży. Niedawno w Polsce była działaczka holenderska Irene van der Wende, która opowiadała o swym złym wyborze i trwającej do dzisiaj traumie, zaś nieco wcześniej był w Polsce także amerykański prawnik Nikolas T. Nikas, który w doskonałym prawniczym wykładzie rozprawił się z mitami zwolenników aborcji i ukazał prawdę o tym zjawisku. Będzie o tym w odrębnym tekście mego autorstwa.
Co zrobili politycy PiS-u a dokładniej czego nie zrobili? Po pierwsze zdystansowali się zdecydowanie do obywatelskiego projektu, mówiąc wielokrotnie: ‘to nie nasz projekt’! Po drugie parlamentarną zagrywką udowodnili – przynajmniej myślącym Polakom – iż nie uznają Narodu za Suwerena. Po trzecie: udowodnili, że interes własnej partii jest ‘ponad wszystko’! Co więcej, zachowali się, jak holenderscy żołnierze w byłej Jugosławii w okolicach Srebrenicy, lub kanadyjscy żołnierze w Rwandzie czekający bezczynnie na zgodę przełożonych. Ciekaw jestem, czy Jarosław Wielki słyszał o trwających do dzisiaj problemach psychicznych byłych żołnierzy z holenderskiego kontyngentu?
Ale jest też inne ważniejsze pytanie: czy Jarosław Wspaniałomyślny w przyszłym roku zasiądzie wśród szczególnych gości na limitowanych krzesłach ustawionych na wałach jasnogórskich w czasie dorocznej pielgrzymki Radia Maryja???
To będzie test wiarygodności zarówno jego, jak i Kościoła Katolickiego w Polsce!!!
Jan Szałowski