Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 17 lipca br. w sprawie K 9/17 zmusza mnie do zabrania po raz trzeci głosu w tej samej sprawie, tzw. abolicji indywidualnej w prawie polskim. Nigdy nie przypuszczałem, że jako prawnik, wypowiadając się na kwestie prawne będę zmuszony do udowadniania, że w prawie nie istnieje to, co nie istnieje. Jeszcze będąc studentem, kiedy na seminarium magisterskim zostałem poproszony przez Prof. A. Wąska o ustosunkowanie się do tego zagadnienia, zapaliła się mi w głowie pewna dioda, sygnalizująca próbę zakpienia sobie ze mnie. Dyskusję uciąłem krótko: „nie istnieje, bo nie istnieje”. Po drodze miałem też styczność z dorobkiem naukowym nieodżałowanej pamięci Prof. A. Murzynowskiego, który w swojej dysertacji, w przedmiocie ułaskawienia w polskim prawie, pokrótce napomknął o abolicji indywidualnej, z tym że na zasadzie: „jestem za, a nawet przeciw”. Za tym, że przewiduje ją peerelowska konstytucja, a przeciw stosowaniu jej przez ówczesną kolektywną głowę państwa w jakimkolwiek przypadku.
Lata minęły i po raz kolejny przyszła konieczność zająć się tym zagadnieniem. Tym razem za sprawą Trybunału Konstytucyjnego, który po rozpoznaniu sprawy o sygn. akt K 9/17w wyroku z dnia 17 lipc br. orzekł, że: 1) art. 17 par. 1. kpk, 2) art. 5 par. 1 kpww i 3) art. 15 par. 1 kkw – w zakresie, w jakim nie czynią aktu abolicji indywidualnej negatywną przesłanką prowadzenia – odpowiednio – postępowania karnego, postępowania w sprawach o wykroczenia albo postępowania karnego wykonawczego, są niezgodne z art. 139 zdanie pierwsze Konstytucji RP. W przedmiocie tym zajmuję stanowisko następujące, ponad to, co do tej pory zostało opublikowane:
1. Konstytucja RP nie zawiera instytucji tzw. abolicji indywidualnej, będącej prerogatywą Prezydenta RP, stosując którą, tenże byłby władny unicestwiać postępowanie karne, bądź to zakazując wszczęcia, bądź też nakazując umorzenie wszczętego postępowania. Prerogatywa ta byłaby tak istotna, że musiałaby być explicite wyartykułowana w przepisach (każdej) konstytucji.
Przykład i wzór idzie z komparatystyki. Austriacka ustawa konstytucyjna czyni to wyraźnie, przyznając prezydentowi w art. 65 ust. 2 prawo ułaskawiania prawomocnie skazanych ale także prawo umarzania postępowań sądowo-karnych o przestępstwa z oskarżenia publicznego. Również czeska konstytucja taką prerogatywę explicite wymieniała. Od 2012 r. prerogatywa ta zniknęła z czeskiej konstytucji. Nasi południowi pobratymcy zdecydowali się ją usunąć, najwyraźniej nabrawszy przekonania, że obecność jej w ustawie zasadniczej nie licuje ze standardami współczesnego demokratycznego państwa prawa. Przekonanie to jest słuszne.
Prezydencka prerogatywa tzw. abolicji indywidualnej nie istnieje także w polskim systemie prawnym. Art. 139 Konstytucji RP stanowi, że Prezydent stosuje prawo łaski. Istotnie, ten przepis Konstytucji, wzorując się chyba na treści analogicznego przepisu w konstytucja peerelowskiej, wszak wiadomo kim byli twórcy obowiązującej Konstytucji, nie określa tak choćby, jak czyniły to obie konstytucje II RP, wobec kogo prawo łaski może być przez Prezydenta RP stosowane. Brak ten poskutkował wykładnią, według której prawo łaski może być stosowane także wobec osób, które są podsądnymi, lecz jeszcze nie zostały prawomocnie skazane. Wykładnia taka, której autorem jest m.in. B. Baran, skażona jest syndromem końskich klapek (nie mylić z podkowami). Osobom, którym obce są arkana hippiki śpieszę wyjaśnić, że chodzi tu o element uprzęży przesłaniający oczy, który zakłada się koniowi, by koncentrował uwagę na terenie przed sobą, pozbawiający go widzenia z boku i z tyłu, który mógłby zwierzę dekoncentrować podczas zawodów. Odnoszę wrażenie, że podobnego typu „okulary” włożono dyskretnie lub jawnie tym autorom wykładni ww. przepisu Konstytucji, którzy uważają, że tzw. abolicja indywidualna znana jest polskiemu systemowi, jako że przepis art. 139 Konstytucji RP nie ogranicza stosowania prawa łaski wyłącznie do osób prawomocnie skazanych. Zdania drugiego tego artykułu natomiast nie ma co brać pod uwagę. W całości art. 139 Konstytucji RP ma treść następującą: „Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu.” Trzeba, zaiste mieć włożone „końskie okulary”, by nie dostrzec, że już zdanie drugie ww. artykułu stanowi, że Prezydent RP nie może stosować prawa łaski do osób skazanych przez Trybunał Stanu. Z tego jasno wynika, że prawo łaski w ogóle może być stosowane jedynie wobec osób prawomocnie skazanych, prócz tych, skazanych przez TS.
2. Jako że Konstytucja RP nie zna instytucji tzw. abolicji indywidualnej, postawiony przepisom o postępowaniu procesowym i wykonawczym zarzut sprzeczności z Konstytucją RP, jako że nie wymieniają zastosowania tejże jako negatywnej przesłanki procesowej, jest w sposób oczywisty pozbawiony sensu. Jako skażony taką cechą należy ocenić wniosek Prokuratora Generalnego do Trybunału Konstytucyjnego o uznanie kilku przepisów procesowych jako niezgodne z Konstytucją RP właśnie z tego powodu.
Niezgodność ta ma rzekomo polegać na nieuwzględnianiu przez kpk oraz kpww tudzież kkw zastosowania abolicji indywidualnej, czyli czegoś, czego żadna polska konstytucja nie znała, nie zna i nigdy nie będzie znała. Niestety, Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie zgodne z wnioskiem, ku uciesze zarówno jego autora, jak i jego politycznego kolegi. Kardynalny błąd wnioskodawcy i idącego po jego linii składu orzekającego TK, przy czym wyrok zapadł większością głosów, a zatem niejednomyślnie, polega na przyjęciu, że instytucja tzw. abolicji indywidualnej rzekomo znana jest Konstytucji RP, podczas gdy nie jest wymieniana pośród prezydenckich prerogatyw, a zatem nie istnieje. Skoro nie istnieje, to nie można stawiać żądania, by uwzględniały ją przepisy procedur karnych oraz postępowania wykonawczego.