9 lat temu prezydent RP Lech Kaczyński złożył podpis pod traktatem lizbońskim, następcą niesławnej „Konstytucji europejskiej”, odrzuconej w referendach przez Francuzów i Holendrów. Dwa lata później, po tym jak wskutek niespotykanego w historii nacisku przeprowadzono bezprawne, drugie referendum ws. jego przyjęcia w Irlandii, to Polska była ostatnią zaporą na drodze do federalizacji Unii Europejskiej. Niestety, polski Sejm i prezydent ratyfikowały w październiku 2009 roku ten dokument.
Wydarzenia sprzed kilku lat dobrze pokazują prawdziwe poglądy obecnego establishmentu na suwerenność Polski. 384 posłów i 84 senatorów ze wszystkich partii politycznych poparło zwierzchność prawa unijnego nad polskim oraz wzmocnienie centralnych instytucji unijnych kosztem uprawnień władz krajów członkowskich. Ramię w ramię, posłowie Platformy, PiS, SLD, i PSL poparli oddanie istotnych uprawnień w ręce eurokratów.
Do tego, dotychczasowy bilans członkostwa Polski w Unii Europejskiej jest katastrofalny. Coraz bardziej wyraźny dyktat Niemiec w instytucjach unijnych, a także wykorzystywanie organów UE do realizacji lewackiej ofensywy światopoglądowej powodują, że ta organizacja staje się „więzieniem narodów” zamiast obiecywanej dobrowolnej unii. Do tego dochodzą bezczelne próby wepchnięcia nam kwot imigrantów oraz nachalne promowanie samobójczej i antypolskiej polityki multikulturalizmu.
Dzisiejszy obraz Unii Europejskiej jest odzwierciedleniem przestróg płynących do Polaków ze strony środowisk narodowych, zarówno przed referendum akcesyjnym w 2003 roku jak i przed ratyfikacją traktatu lizbońskiego. „Kawalerowie lizbońscy” nie mogą zasłaniać się niewiedzą, szlachetnymi intencjami czy „naciskami”.
Wszyscy ci, którzy zaganiali Polskę do Eurokołchozu, powinni zniknąć z polskiej sceny politycznej z zasłużonym mianem zdrajców. W dzisiejszej sytuacji jedynym ratunkiem dla ocalenia polskiego bytu państwowego i narodowego jest natychmiastowe opuszczenie Unii Europejskiej. Do tego wzywamy i o to będziemy walczyć!
Czołem Wielkiej Polsce!