Rafał Wójcikowski – człowiek wysokich standardów

wojcikowskiChyba nikt z przyjaciół, kolegów i znajomych Rafała nie przypuszczał, że jego życie tak szybko dobiegnie końca. Miał tak liczne plany, wierzył, że Polskę da się zmienić, ale będzie to ogromnie trudne.

Poznałem Rafała kilkanaście lat temu, gdy już był po studiach i był pracownikiem dydaktycznym na uczelni. Przychodził na nasze konserwatywno-liberalne spotkania w kultowym Zapiecku. Spotykaliśmy się w środy, by dyskutować o Polsce i szansach odbudowy Polski, także w jej gospodarczym aspekcie. Te środowe spotkania Oddziału Łódzkiego Unii Polityki Realnej zaczęliśmy jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. W pewnym momencie do naszej partii przystąpił także Rafał Wójcikowski. W naszym łódzkim środowisku najlepiej znał się na sprawach ekonomicznych. Był nieprawdopodobnie oczytany, pozbawiony doktrynerskiego podejścia do gospodarki i niezwykle analityczny.

Rafał związany był także ze Stowarzyszeniem KoLiber oraz był współzałożycielem stowarzyszenia Aurea Libertas, w ramach którego i poprzez które starał się propagować zdrową i realną gospodarkę. Bardzo wyraźnie dostrzegał niebezpieczeństwo kryzysu w Polsce. Uświadamiał innych, że przy istniejącej polityce musi nastąpić załamanie państwa – finansowe, w zakresie ubezpieczeń społecznych, czy też w dziedzinie demograficznej.

Nie zaspał przebudzenia w Polsce w roku 2015. Zgodził się kandydować do parlamentu z okręgu piotrkowskiego z listy Kukiz’15. Wiedział, że Polskę trzeba przebudzić, że obywateli nie można okłamywać, że szansy bycia w parlamencie nie można zmarnować. Miał swoje marzenia, wiedział że na to potrzeba czasu, ale nie można go też zmarnować. Był najprawdopodobniej najbardziej pracowitym posłem i najbardziej merytorycznym zarazem. Wiedział, że potrzebne dla Polski reformy nie popłyną z żadnej ze stron politycznego sporu trawiącego polski parlament. Robił więc wszystko, by te reformy dla Polski nie były szkodliwe, dlatego też z wielka cierpliwością rozmawiał zarówno z posłami z klubu, jak też z osobami z innych klubów. Przekonywał ich, by pracować przede wszystkim dla Polski.

Poprzez rozmowy i filmiki w sieci, mówił bardzo wyraźnie, by wybierać poważne studia, jeżeli chce się do czegoś dojść w życiu. I by to życie także poważnie traktować.

Pod koniec lipca 2016 roku spotkaliśmy się na Dołach na pogrzebie Małgosi Bartyzel. Wtedy nie przypuszczałem, że nasze kolejne spotkanie będzie miało miejsce w Tomaszowie Mazowieckim, że będę niedaleko od Niego, ale już nie porozmawiamy z sobą.

Będzie nam brak wielkiego realisty, dobrego Męża i Ojca, konserwatywnego Polaka myślącego o Polsce wyzwolonej od wszelakich więzów zniewolenia.

Będzie nam brak Ciebie, Rafale!

Jan Szałowski