Zbliża się 1 marca – od kilku lat obchodzony jako Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Już teraz odbywają się wydarzenia związane z tym ważnym dla pamięci o najnowszej historii Polski świętem państwowym. Ale… Jaki obraz Żołnierzy Wyklętych przekazujemy, zwłaszcza tym najmłodszym pokoleniom?
Otóż… Od 2015 roku w obchody Dnia Żołnierzy Wyklętych zaczęły w końcu na większą skalę angażować się władze państwowe. Wiązało się to oczywiście z przejęciem kluczowych urzędów przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, a więc partii, która uwielbia grać na strunie wartości patriotycznych i katolickich. Niestety, daje się zaobserwować bardzo niebezpieczny trend w przekazie wszystkich wydarzeń – zwłaszcza edukacyjnych – dotykających tematyki żołnierzy „II konspiracji”. Nurt postsanacyjny w swojej polityce historycznej traktuje Żołnierzy Wyklętych jako kontynuatorów romantycznych zrywów przeciw zaborcom – powstania listopadowego, styczniowego etc. etc. Tym bardziej, że walkę z Sowietami bardzo łatwo utożsamić z prowadzoną obecnie przez rząd RP walką słowną i polityczną z Federacją Rosyjską.
Tu właśnie pojawia się kolosalny problem. Żołnierze Wyklęci nie byli – jak by chcieli miłośnicy romantycznych powstań – kolejnym odcinkiem z serialu „Polacy poszli z szabelką na czołgi i pięknie zginęli”. Nawet, gdy przyjmiemy termin proponowany przez wielu historyków termin „Powstanie Antykomunistyczne”, dokładna analiza zdarzeń wykazuje, że II konspiracja była ruchem niemal całkowicie oddolnym (dowództwa szczebla centralnego były bardzo często infiltrowane i rozbijane). Żołnierze podziemia dobrze wiedzieli, że oto nadciągnął kolejny okupant, a nie wyzwoliciel. Jeśli mieli co do tego wątpliwości – Sowieci i ich polscy poplecznicy bardzo szybko ich z tych rozterek wyprowadzali.
Naczelnym zadaniem Żołnierzy Wyklętych była przede wszystkim ochrona przed terrorem wszystkich dobrych Polaków, którzy byli zagrożeni przez polskie i sowieckie organy bezpieczeństwa. Przynajmniej do 1947 roku czekano na III wojnę światową i przegonienie z Polski Sowietów przez zachodnich aliantów. Wszystkie oddziały zbrojne podziemia niepodległościowego miały prosty cel – obronę polskiej tkanki narodowej przed czerwonym nowotworem. Co w pewnej mierze się udało – walka Wyklętych zahamowała proces komunizacji Polski.
Dlatego przy takich okazjach jak 1 marca, gdy wszyscy biegniemy myślami ku uczestnikom zbrojnej walki z komunizmem w Polsce, warto zważać na fakty. I warto ważyć słowa, tak by żaden domorosły redaktorek ani samozwańczy nacjonalista nie twierdził, że stały pobyt oddziałów US Army w Polsce to spełnienie marzeń Żołnierzy Wyklętych, a my już zawsze będziemy wojować z Rosją.