W środę na swoim profilu facebookowym zamieściłem informację o smutnym losie x. Michała Misiaka, który zaciągnął karę ekskomuniki latae sententiae (wiążącej mocą samego prawa), o czym poinformowała księży Kuria Archidiecezji Łódzkiej. Dzisiaj ten fakt został oficjalnie potwierdzony – przez co wymaga szerszego skomentowania.
Każdy, kto był lub jest zaangażowany w łódzkie środowiska katolickie słyszał o tym księdzu, o jego niekonwencjonalnych metodach duszpasterskich, modlitwach pod sklepami z dopalaczami, Spacerach Miłosierdzia, dyskotekach ewangelizacyjnych, nawet o wizycie kolędowej w agencji towarzyskiej. A tu nagle ekskomunika! I to jak dowiadujemy się za ponowne przyjęcie chrztu we wspólnocie zielonoświątkowców. Zapewne u wielu Czytelników pojawi się pytanie (tak jak pojawiało się w ostatnich dniach u moich znajomych): Co mu odbiło? To ja od razu uprzedzam: pytanie jest niewłaściwie postawione…
Każdy z nas funkcjonuje w jakimś otoczeniu, które wywiera na daną osobę mniejszy lub większy wpływ. A x. Misiak poruszał się w bardzo specyficznym środowisku kościelnym – mam na myśli tzw. charyzmatyków. Coraz bardziej rozszerzający się ruch, wywodzący się – jak to wielokrotnie wskazywali również duchowni – wprost od protestantów, zapewne nie pozostał bez wpływu na tego kapłana. To, co dzieje się np. w łódzkim kościele oo. Jezuitów przy ul. Sienkiewicza woła momentami o pomstę do nieba. Nie chodzi o liturgiczne szczegóły, ale o kompletny brak poszanowania dla kościoła jako miejsca świętego, tańce, dyskoteki, nazywane dla zmylenia przeciwnika „uwielbieniami”… i tak dalej, i tak dalej… A przede wszystkim chodzi o fałszywą naukę, jaka stamtąd wypływa, nie głosząc wprost herezji, ale stopniowo wypaczającą w oczach wiernych obraz człowieka, sakramentów, kapłaństwa i wielu innych spraw. Pełni ufności katolicy są spychani niezauważenie na pozycje heretyków Lutra i Kalwina. Fałszywe „doświadczenia Ducha Świętego” oparte na płytkich emocjach nie budują stałej i silnej wiary, przypominają ewangeliczne „budowanie na piasku”.
Jednocześnie, cóż mamy się dziwić księdzu Misiakowi co do zmiany wyznania, gdy sam jego ordynariusz w trakcie tzw. Tygodnia Ekumenicznego spotyka się i modli z przedstawicielami różnej maści heretyków i schizmatyków, a nawet z Żydami i muzułmanami, przecząc przy tym prawdzie wyznawanej przez Kościół (no, może wyjąwszy ostatnie pół wieku), że poza tym Kościołem katolickim zbawienia nie ma i być nie może. X. Misiak po prostu wyciągnął logiczne wnioski z takiego postępowania. Być może kiedyś powtórzy drogę jednego z moich katechetów, który niedawno wypłynął jako polskokatolicki diakon i uczestniczył w pseudoekumenicznych nabożeństwach w katolickich świątyniach. To głównie dlatego zdecydowałem się publicznie napisać o sytuacji x. Misiaka – wszak ekskomunika jest taka nieekumeniczna, że być może ktoś postanowi sprawę „zakopać”.
Podsumowując: To x. Misiak wybrał drogę, którą podążył. Ale nie zmienia to faktu, że jest o nielogiczne potępianie go czy choćby wyrażanie smutku z jego postępku, przy jednoczesnym uczestnictwie w pseudocharyzmatycznych uwielbieniach i pseudoekumenicznych modłach. Nie da się organizować kolejnych „Aren Młodych” i innych podobnych spędów przy odcinaniu się od drogi jaką wybrał błądzący kapłan. W tej kwestii sprzątanie w Kościele należałoby zacząć od samej góry… O tym zresztą mówi wielu, jak chociażby goszczący w Łodzi na moje zaproszenie kilka tygodni temu abp Jan Paweł Lenga.
Puentując, przychodzą mi na myśl słowa śp. abp. Marcelego Lefebvra, który tak mówił o kryzysie kapłaństwa, jaki miał miejsce na Zachodzie zaraz po ostatnim soborze: „Byłoby lepiej, gdyby trzydzieści, czterdzieści, pięćdziesiąt tysięcy kapłanów, którzy zrzucili swe sutanny i złamali złożoną Bogu przysięgę, poniosło śmierć męczeńską lub zostało zaprowadzonych na szafot. W ten sposób uratowaliby przynajmniej swoje dusze. Teraz grozi im niebezpieczeństwo, że je stracą.”
Módlmy się za x. Michała Misiaka. I za wszystkich heretyków i odszczepieńców, nie o „dialog”, o „wzrastanie w swoim wyznaniu”, ale o ich powrót do Świętej Matki Kościoła Katolickiego.
Oremus et pro haereticis et schismaticis: ut Deus et Dominus noster eruat eos ab erroribus universis; et ad sanctam matrem Ecclesiam Catholicam atque Apostolicam revocare dignetur.
Jak pomyślę, że należymy Panie Kamilu do tego samego Kościoła Katolickiego i kiedy czytam co Pan pisze, to chcę Panu powiedzieć, że dzięki Panu dziś już na 95% jestem pewien, że wolę zostać heretykiem!
A jakaś merytoryczna warstwa tej decyzji? Pozostaje się za Pana modlić…