Wydana w 1912 roku „Myśl Przebudowy. Rozmowy z młodym przyjacielem”, publikacja Zygmunta Wasilewskiego dedykowana polskim skautom, jest jeszcze jednym przykładem bogactwa intelektualnego ruchu narodowego. To również forma hołdu dla racjonalnego podejścia wobec najistotniejszych obszarów życia zbiorowego, zdolności przewidywania potrzeb i odpowiadania na nie. Praca choć skierowana jest do młodego pokolenia w rzeczywistości dedykowana była całemu narodowi.
Przypomnijmy, żyjący w latach 1865 – 1948 Zygmunt Wasilewski, to polityk endecki, publicysta, wydawca, krytyk literacki. Przenikanie się świata polityki ze światem filozofii, literatury i sztuki jako takiej, stanowi oś „Myśli Przebudowy”. Dzięki Wasilewskiemu możemy zrozumieć jak ogromną rolę odegrała literatura i publicystka na polu kształtowania świadomości narodowej, jakie zgubne efekty mogą przynieść prądy literackie oddziałujące zwłaszcza na świadomość młodego pokolenia.
Wasilewski zaczyna swoje dywagacje od próby zdefiniowania ogólnego położenie narodu. Zadaje sobie, a właściwie czytelnikom, pytanie oto, na ile otaczający go naród posiada świadomość zamiarów i zadań jakie przed nim stoją. Zamiary i zadania to jedno, a możliwości drugie, dlatego endecki publicysta zadaje inne kluczowe pytanie, mianowicie pyta oto czy potrafimy mierzyć potencjał swoich sił, zarówno duchowych jak i materialnych. Wasilewski uznaje takie pomiary za konieczność.
Dziś w dobie antyendeckiej propagandy buduje się stereotyp endecji jako ugrupowania hołdującego wsteczniactwu i zabobonom. Tymczasem ruch narodowy doby Myśli Przebudowy, to nurt na wskroś nowoczesny i postępowy, dlatego nie powinno nikogo dziwić, że na początku swoich rozważań autor zadaje pytanie oto, na ile umysłowość ówczesnych Polaków nadąża za prądami i tendencjami jakie napędzają ówczesny świat. Według Wasilewskiego naród jest niedostatecznie skupiony na kwestii idei narodowej, co skutkuje tendencjami anarchistycznymi w społeczeństwie. Mamy też w sobie za to dużo rozchwiania emocjonalnego, fantazjowania oraz romantyzmu. Podkreślał, że w ówczesnej rzeczywistości uświadomiona narodowo była tylko część ogółu narodu. W narodzie istnieje dezorganizacja duchowa – mówił. Wasilewski odważnie wyraża opinię według której, nie ma nic gorszego niż odzyskanie niepodległości przez naród, który na nią nie zasługuje, naród nie oparty o mocne filary – „nie sprosta zadaniom samodzielności”- dodaje.
Z jednej strony mamy nieuświadomiony lud psuty przez chorą inteligencję, a z drugiej „sfery oświecone” posiadające świadomość historyczną, ale nie potrafiące jej wykorzystać do realizacji zadań bieżących. Wasilewski wprowadza określenie „patriotyzmu świątecznego”, który przynosi ludzi żyjących patriotyczną literaturą czynu czy górnolotnymi sentencjami, płacząc nad losem ojczyzny przez swoją bierność mogą ją całą rozdać za darmo albo sprzedać na prywatne potrzeby. To spostrzeżenie jak ulał pasuje i do dzisiejszej sytuacji panującej w Polsce.
Endecki senator krytykuje próby zbawiania narodu za pomocą poezji i poetów, którzy oczekiwali jedynie wybicia się na niepodległość i powrotu na karty mapy Europy państwa polskiego, które najlepiej aby zajmowało jak największą część tej mapy. Tymczasem należy już myśleć nie tyle nawet o samym odzyskaniu niepodległości, co o tym jaki nadać tej odrodzonej Polsce kierunek, by ta niepodległość nie była jedynie chwilową ułudą wolnego państwa. Wasilewski postuluje podporządkowanie totalne wszystkich obszarów życia, zarówno indywidualnego jak i zbiorowego, sprawie narodowej.
„Mentalność psuje najpierw system szkolny kierujący umysły w obszary oderwane od rzeczywistości, a kto nie ulegnie temu kierunkowi narażony jest na przesiąkniecie biurokratycznym systemem państwa, w którym to systemie szuka się prawdy oświeconej w formalnej „zgodności faktów pisanych” – stwierdza Wasilewski, dla wskazania okresu w życiu Polaka, w którym rozpoczyna się proces jego antynarodowej degeneracji.
Krytykuje brak społecznej chęci do pracy organicznej, który to brak utrwalił się na skutek psychicznego stanu, jaki się wytworzył na zrębach czynu powstańczego. Tymczasem jak podkreśla „idea pracy organicznej jest wieczna, a jeśli była źle wcielana u nas, to nie w niej leżała wina, lecz w tem, że pokolenie popowstaniowe przez reakcję przygasło nad sobą gwiazdę ideału politycznego i straciło poczucie ogólnego spraw kierunku”. Według publicysty podstawą powinna być codzienna wewnętrzna praca nad samym sobą, nad swoimi słabościami.
Wasilewski choć był rasowym humanistą niezwykle otwartym na kulturę i sztukę, to bardzo mocno postulował zdroworozsądkowe oddzielenie sztuki od realizmu będącego głównym budulcem silnego narodu. Sztukę sugerował traktować jako coś co ubogaca sferę duchową człowieka, ale życie symboliką sztuki uważał za niezwykle niebezpieczne.
„Życie to nie jest fabrykat ale krew żywa. Idea musi być z krwi” – pisze autor, podkreślając tym samym, że idea, która ma przewodzić Polakom musi być życiowa i żywa, a nie stanowić poetycką projekcję opartą o idee szkodliwe dla narodu. Wasilewski ze smutkiem dostrzega, że zapanował cynizm duszy bez idei. Ludzi bezideowych dosadnie określa mianem „kastratów duchowych”.
„Człowiekiem idei jest ten, kto ma wielki cel i widzi świat koło siebie w świetle tego celu” – w tym jednym zdaniu w niezwykle zwięzły sposób Wasilewski przybliża czytelnikom właściwie element endeckiego dekalogu. Ta niezwykle celna myśl Wasilewskiego przywodzi na myśl jedną z najbardziej popularnych myśli Dmowskiego, który twierdził, że „przyszłość należy do tych, którzy mają idee, wiarę w nią i zdolność poświęcenia”. Wasilewski podkreśla, że ogólne kierunki w których dąży zbiorowość są obowiązkiem dla jednostki. Publicysta podkreśla, że tak jak nie ma nic lepszego dla dziecka niż rodzina, tak nie ma lepszej formy funkcjonowania w ramach życia zbiorowego jak naród.
Społeczeństwo, w którym cele prywatne stawia się ponad dobro zbiorowe według Wasilewskiego „pachnie kryminałem”. Zanik zdrowych instynktów stadnych grozi ruiną społeczeństwa i jest oznaką wewnętrznego wynarodowienia. Dmowskim pisał o biologicznej walce i dominacji narodów silniejszych nad słabszymi, Wasilewski zaś stwierdził że: „albo naród jest zdrów psychicznie albo ginie. Wyboru nie ma”.
Idealistycznie i jak pokazał czas, na wyrost pisał o politykach: „Polityk to właśnie ten, który płonie ideą zbawienia narodu”. Politykę wiązał silnie z moralnością podkreślając, że moralność jest ścisłe związana z naszą cywilizacją. Narodom nie stosującym się do norm moralnych odbierał prawo istnienia. Siła twórcza i witalna narodu tkwi według Wasilewskiego w poziomie moralnym życia publicznego: „Siła żywotna narodu tkwi w moralności życia publicznego” .
Jak na orędownika cywilizacji łacińskiej przystało podkreślał rolę i znaczenie jednostki dla istnienia silnego i trwałego narodu. Buduje też obraz zasady wzajemności i symbiozy w której jednostka jest fundamentem narodu, a naród staje się gwarantem człowieczeństwa dla jednostki: „Idea życia narodowego leży w rdzeniu charakteru jednostki. Naród istnieje w jednostce. Zasada narodu obejmuje życie najpełniej obliczona jest na pokolenia i z pokoleń uzyskana. Człowiek jest tak uformowany, że wszystko co w nim jest ludzkie zawdzięcza życiu społeczno-narodowemu. (…)Naród jest w nas, my – w psychice narodu”.
„Ideał narodu jest wytworem najwyższej na swój czas kultury, a dochodzi się do niego drogą zdrowego rozwoju biologicznego w ustroju nadorganicznym (społecznym).” Kołem napędowym uzdrowienia organizmu narodowego jest według publicysty działanie, „bo ono stawia życie na nogi i daje mu ruch”. Wasilewski dostrzega prymat narodu nad państwem, ale podkreśla, że nacjonalizm bez aparatu państwowego w konfrontacji z nacjonalizmem osadzonym w realiach państwa skazany jest na porażkę.
Tak pisał o sytuacji w jakiej znalazł się wówczas naród Polski: „Przychodzą takie czasy na każdy naród, że jedynem na razie jej zadaniem staje się praca wewnętrzna nad rozprowadzeniem tej świadomości od szczytów do podstaw i podstaw od szczytów. Praca to podwójna, bo oparta na procesach zwrotnych. (…) Świadomość narodowa czerpie z życia treść swoją i powraca do niej jako myśl polityczna. Wtedy naród ma własną podstawę, swoistą postać i rząd wewnętrzny odpowiadający psychicznie idealnej budowie państwowej”.
O młodzieży, szkole i rodzinie
Rozdział drugi Wasilewski poświęca młodzieży, wtórując niejako sentencji Zamoyskiego podkreślającej rolę wychowania młodzieży dla przyszłości Polski: „Stan umysłowy i etyczny społeczeństwa, jego żywotność rozwojową najsnadniej poznać można na wychowaniu młodzieży. To w oparciu o kondycję młodzieży ocenia się szansę na poprawę losu narodowego”.
Już na wstępie autor Przebudowy rozgranicza wychowanie szkolne, od tego co stanowi szkołę życia. Tym którzy narzekają na zdziczenie obyczajów wśród młodzieży zwraca uwagę, że jej postawa odzwierciedla jedynie kondycję społeczeństwa jako całości. Winna nie jest tylko młodzież, ani tylko nauczyciele czy system szkolny, ponieważ jest to system naczyń połączonych stanowiących społeczeństwo. Dziecko – jest według endeckiego krytyka – własnością przede wszystkim rodziny, a potem dopiero szkoły. Dlatego nie możemy zrzucać odpowiedzialności za wychowanie dzieci przede wszystkim na szkołę. Rzucamy ją jednak tym chętniej, że jako społeczeństwo nie chcemy ponosić odpowiedzialności nawet za samych siebie. „Rozkład obyczaju idzie zawsze z góry”- stwierdza publicysta.
To przede wszystkim rodzice, a nie szkoła odpowiadają za wychowanie dzieci co wybrzmiewa na kartach tej publikacji wielokrotnie. Jest to o tyle ważne, że dzieci stają się nie tylko zaniedbane wychowawczo, ale ulegają jeszcze liberalnej i socjalistycznej ideologii, która zaczęła wieść prym w ówczesnych szkołach. Wasilewski zwraca uwagę że rozkład jest najbardziej widoczny w dużych miastach w sferach oświeconych i pół oświeconych następuje tam rozkład jednostki wskutek „odspołecznienia”.
„Żaden system szkolny dzieci naszych nie zbawi” – podkreśla Wasilewski i dodaje – „Dopiero gdy przerobimy się na typ twórczy i odpowiedzialny, działający siłą wewnętrzną wielkich celów i mocnych zasad, wtedy i szkoła będzie lepsza, połączy się w pracy z rodzicami i stanie się silną instytucją narodową. Nie można szkół zreformować bez reformy umysłowości ogólnej. Dusza, która niczego nie chce, oczywiście niczego z pożytkiem dla życia nauczyć się nie może. Dopóki w życiu codziennem społeczeństwa nie zbudzimy wielkich chceń, dążeń, zmierzających do jakiegoś żywotnego ideału, dopóki nauka literacka w szkole na najbardziej patriotycznych tematach będzie bezowocna, nawet pogłębiać będzie czczość ducha”.
Wasilewski niczym kaznodzieja gromi polskie społeczeństwo, za duchowe próżniactwo i przejmowanie najgorszych wzorców od innych narodów, degenerując się na ich wzór. Tymczasem polskie miasta powinny czerpać wzory z postawy polskiej wsi na której ludzie ciężko pracują zachowując godność i właściwe wzory postaw w rodzinie. Jest tam zdecydowanie więcej troski o przyszłość i prawidłowe wzorce niż wśród egoistycznych elit oświeconych. To przede wszystkim rodzice a nie szkoła odpowiadają za wychowanie dzieci co wybrzmiewa w tej publikacji wielokrotnie. Jest to o tyle ważne, że dzieci stają się nie tylko zaniedbane wychowawczo, ale ulegają jeszcze liberalnej i socjalistycznej ideologii, która zaczyna wieść prym w szkołach.
Krytycznie o romantyzmie
Tak jak wspomniałem na wstępie istotną część publikacji stanowią odniesienia do literatury i zgubnych w niej trendów, które wyrządziły sporo złego dla procesu kształtowania się polskiej świadomości narodowej w XIX wieku. Wielokrotnie odnosił się do roli poety: „Poety światem jest piękno, nie wolno, nie wola ani prawd, piękno dążące do artystycznego wyrazu i wtem dążeniu odsłaniające duszę człowieka tak głęboko i wszechstronnie, jak się to w innych stanach duchowych nie zdarza. Jeżeli ten poeta jest nam pokrewny rasą, warunkami czasu, miejsca i kultury, to łatwo po nim poznać i swoje tajniki duchowe, które samemu trudno sobie uświadomić. Poeci dlatego bardzo są pomocni narodowi w kształtowaniu samowiedzy.” Jednocześnie krytycznie wypowiadał się o twórczości poetów młodej generacji określając ich mianem spirytualistów powracających do szkodliwszy ideałów romantyzmu.
„Z literatury uczyniliśmy ekwiwalent życia, z poezji chleb powszedni. Gdy krew roztapia się w łzach, a geniusz narodowy służyć ma tylko do wywołania łez, wtedy nie ma ani życia twórczego ani wielkiej poezji. Wytwarza się u góry artystyczny estetyzm, a u dołu zostaje w bezładzie nietknięte kulturą barbarzyństwo” – ten fragment publikacji obrazuje nie tylko doskonałą trafność oceny sytuacji ale również literacki kunszt Wasilewskiego w przenoszeniu swoich myśli na papier .
„Ludzie oświeceni oddają się z pasją sztuce, która nie ma nic wspólnego z problemami na jakie cierpi społeczeństwo” – jako żywo przypomina nam ten komentarz postawę dzisiejszej tzw. elity intelektualnej spod znaku lewicy kawiorowej, kreującej sztuczne problemy, w oderwaniu od najistotniejszych problemów jakimi żyje społeczeństwo. Wasilewski podkreśla, że sztuka jest w rzeczywistości formą transmisji duszy narodowej dlatego warto skupić się na jej posiadaniu , bo wtedy sztuka sama się znajdzie. Postulował aby sztuka i literatura polska zachowała żywy kontakt z życiem.
Młodzież pod wpływem idei romantyzmu i fałszywie pojmowanego patriotyzmu gotowa jest według autora Myśli do podejmowania nie przemyślanych i szkodliwych działań, które przynieść mogą pożytek jedynie obcym interesom: „Młodzież łaknie idei gotowych jak narkotyku, gotowa sunąć z kosami na sztorc, podatna na impulsy z zewnątrz płynące, a wynikające z obcych interesów” – i po chwili dla podkreślenia swojego braku akceptacji dla takich zachowań dodaje – „(…)Nie masz bowiem większego kalectwa, jak upośledzenie na punkcie poczucia rzeczywistości.”
„Mamy już mesjanizm prawie we krwi, który utrwala nas w kwietyzmie oczekiwania cudu i czyni z opuszczenia rąk cnotę. Są już prorocy tej sekty i organizatorowie, są ich uczniowie i męczennicy, ale co gorsza – jest grunt w umysłach, nie reagujących już na rzeczywistość. Psychika sekty religijnej nie leży tak daleko od poetyckiej, jakby się zdawać mogło.”– jakże aktualne wydają się te słowa nawet dziś.
Do sekciarstwa porównywał zafiksowanie się Polaków na punkcie twórczości Juliusza Słowackiego, którą uważał za twórczość wyrządzającą dużą szkodę narodowi nie potrafiącemu odróżnić poezji od życia realnego. Podkreślał, że w społeczeństwie kompletnie zaniedbane jest studiowanie twórczości literatów pozytywistycznych, a zwłaszcza tych z okresu Młodej Polski. Pochlebnie pisze o dorobku Sienkiewicza, Prusa, Orzeszkowej, Dygasińskiego, Kasprowicza, Reymonta, Żeromskiego czy Sieroszewskiego. Podkreśla, że zabrakło kontynuatorów w młodym pokoleniu, choć dostrzegł potencjał Stanisława Brzozowskiego. Tu warto powiedzieć, że w Myśli Przebudowy odnaleźć możemy wiele elementów wspólnych z tezami Brzozowskiego i jego filozofią pracy.
„Siła żywotna idzie z dołu, ale forma, celowość, obrotność, obronność ducha – musi być nadawana z góry, od centrów umysłowych, od ludzi obejmujących całość, a więc od sfer oświeconych”. Wasilewski wyznacza więc warstwie oświeconej rolę tej warstwy która wyjść musi z inicjatywą.
Niezwykle krytycznej analizie poddał dorobek pisarski młodego pokolenia polskich literatów i inteligencji jako takiej: „Nie można tego nie stwierdzić i to z wielką przykrością, że nasza młodsza generacja i burżuazja łajdaczą się w literaturze wraz z autorami i za ich wskazówkami. Wiele książek dzisiaj poczytnych zastanawia tem tylko, że jeśli nie pisane są przez bandytów, sutenerów i prostytutki, to na pewno pisane są dla tych sfer. Tam już nie ma literatury, to są surogaty literackie rozpusty i etycznego znieprawienia pod pozorami mędrkowania i studijów”.
„Szukaliśmy ulgi na niedolę w mesjanizmie poetyckim zamiast jej szukać w pracy realnej i walce” – pisał Wasilewski, apelując o „przerobienie uczucia biernego na czynne, patrjotyzm sentymentalny na męski”. Co ciekawe trzydzieści lat później, praktycznie identyczne w treści poglądy manifestowało środowisko skupione wokół podziemnego pisma Konfederacji Narodu „Sztuka i Naród”.
Charakterystyka umysłowości dzielnicowej
Wasilewski podkreśla, że różnica w mentalność polskiej w poszczególnych dzielnicach została jeszcze pogłębiona na skutek oddziaływania kultury i aparatu państw zaborczych. Poznaniaków określił mianem materialistycznie wyrachowanych realistów, w mieszkańcach Królestwa dostrzegł ludzi z duża dozą przedsiębiorczości i dumy narodowej pogłębionej dostrzeganiem wyższości własnej kultury nad kulturą rosyjską. Królewiak ma więcej fantazji, wierzy w swoją wyższość i siłę narodu. Rozwój idei narodowej najkrytyczniej widział w Galicji, która skupiała jak w soczewce wszystkie największe błędy i przywary do jakich odniósł w dużej mierze właśnie na łamach Myśli Przebudowy.
„W Galicji patologiczny charakter umysłowości przedstawia się najjaskrawiej” – pisze Wasilewski dodając, że skażone są nim wszystkie pokolenia i warstwy społeczne. Galicję uważał za wynarodowioną pomimo powierzchownego patriotyzmu jakie przejawiało społeczeństwo polskie w tym zaborze.
„Obcy grają na nas jak na instrumencie.(…)Każde z państw z którem Polacy mają do czynienia posiada interes w rozbijaniu naszej duchowości politycznej. Widzimy to wyraźnie w Galicji. (…)W Galicji grają niewidome siły obcych wpływów, nieraz zagrażające całości i powadze Austrji, ale zawsze mających na celu zniszczenie naszego bytu. Jak to już dobrze wiadomo, ale niestety i to pamięci naszej się nie trzyma, Rusini, których traktujemy jako budzącą się do życia osobowość narodową, są ślepem narzędziem używanem przez trzy państwa przeciwko nam”.
Na zakończenie swoich rozważań, pomimo tej całej masy krytyki i sceptycyzmu Wasilewski zapewnia o swojej ufności i wierze w unarodowienie polskiego społeczeństwa: „To samo odczucie siły narodowej w ludzie, która jak poprzednio wzmiankowałem, bezwiednie dawała zawsze fantazję duszy narodowej w zaborze rosyjskim, przenika teraz do świadomości sfer oświeconych w coraz szybszem tempie i rozszerza się na wszystkie dzielnice, na najgłębsze zakątki kresowe, gdzie życie narodowe w przekonaniu naszem już było zaginęło”.
„Błędne jest mniemanie, jakoby rasa polska była jałowa. Dawniejsi pisarze nasi byli trzeźwi i realni, jak i dzisiejszy chłop. Życie umysłowe odbywało się normalnie pod sterem zdrowego rozsądku, żywionego doświadczeniem. Nie brakło żadnego zmysłu, żadnej „klepki”. Chłop takim został i liczymy, że jego jasność i trzeźwość nas odrodzi”. Oczywiście stanie się to, jeśli kultura obecna nie zepsuje tej umysłowości zdrowej, narzucając jej swoją jałowość tak, jak popsuła sfery ludowe robotnicze, które nauczono doktryn paczących instynkty”.
Wasilewski przechodzi do wykładni programu wszechpolskiego raz za razem: „Myśl polityczna daje narodowi architektonikę w stylu odpowiednim jego znaczeniu cywilizacyjnemu; do tej budowy powołuje ona w narodzie wszystkie prace: nad dobrobytem, oświatą i sztuką. Każda z tych prac jest pracą podstawową, zasadniczą, ale żeby z nich powstała jednolita budowa myślącego za siebie narodu, trzeba poprzez nie przeprowadzić jedną myśl polityczną, aby im nadać celowość i harmonię. Myśl polityczna jest wytworem najwyższej cywilizacji; jej zadaniem wewnętrznym jest wracać do podstaw społeczeństwa. Ale za tę podstawę uznała ona sama w czasach nowożytnych – lud.
Myśl polityczna rodzi się jako akt samowiedzy narodowej z poczucia siły i jedności. To poczucie wytwarza jednolita, żywiołowa podstawa narodu – lud. Temu ludowi w jak najszerszem znaczeniu należy się świadomość narodowa. W tem znaczeniu praca narodowa odbywa się od podstaw do podstaw. Wyższa myśl narodowa, organicznie wprowadzona i sformułowana przez statystów i poetów naród, o ile nie wraca do podstaw społecznych , jako dar kultury politycznej, pozostaje w powietrzu frazesem literackim, albo daje narodowi życie polityczne ponad stan”.
Podsumowując, Myśl Przebudowy stanowi cenny źródło wiedzy na temat myśli ruchu narodowego pierwszej dekady XX wieku. Zygmunt Wasilewski zaskakuje ogromem błyskotliwych literacko porównań i metafor. Wykorzystuje swój talent literacki, ale i bystre oko obserwatora zachodzących procesów społecznych. Wiele z poruszonych przez Wasilewskiego wątków i idei jest aktualnych po dziś dzień pomimo upływu ponad wieku od publikacji Myśli Przebudowy. Słabością publikacji jest przeskakiwanie między skrajnymi wątkami, co dla niewyrobionego czytelnika może stwarzać poczucie chaosu procesów myślowych autora. Głęboka krytyka romantyzmu i jego negatywnego wpływu na naród polski jest warta o tyle przypomnienia dziś, że mimo ostrzeżeń Wasilewskiego, mamy dziś liczną reprezentację młodego i średniego pokolenia, skażoną właśnie romantyczną zgubną dla Polski wizją państwa realizowaną za pomocą polityki historycznej. Wasilewski ze swoim cennym dorobkiem intelektualnym, czeka na odkrycie go przez młode pokolenie.