Wybitny włoski myśliciel Nicolo Machiavelli napisał dzieło pt. „Książę”, w którym postawił tezę, że łatwo jest podbić Francje, ale trudno ją utrzymać, natomiast Imperium Osmanów trudniej podbić, ale łatwo utrzymać (praca była pisana przed destrukcyjnym dla Imperium Osmanów tzw. „Sułtanatem Kobiet”). Podobną analogię można zastosować do elektoratu konserwatywnego i liberalnego w Polsce. Elektorat liberalny można łatwo zdobyć a trudno utrzymać, natomiast elektorat konserwatywny trudniej zdobyć, ale łatwiej utrzymać. Jesienne i zimowe wydarzenia polityczne były szansą dla Konfederacji na przejęcie większości konserwatywnego elektoratu konserwatywnego PIS-u, niestety totalnie zaprzepaszczoną przez jej liderów.Pomimo wielu uwag do Konfederacji, patrzę życzliwym okiem na to ugrupowanie, zwłaszcza na jej konserwatywną i narodową część. Zawsze będę kibicował ugrupowaniom nominalnie na prawo od PiS-u i będące w kontrze do działania partii kierowanej przez Jarosława Kaczyńskiego, politycznego wychowanka masona i trockisty, Jana Józefa Lipskiego. Ugrupowanie Kaczyńskiego i jego wychowanków uważam za skrajnie szkodliwe, jednak ogół elektoratu to potencjalna baza dla ugrupowania prawicowego i narodowego. Należy jednak walczyć z PiS-em nie na zasadzie „my jesteśmy lepszym PiS-em”, a pokazywać obłudę, hipokryzję, zakłamanie tej partii.
Dla nikogo nie jest tajemnicą, że wielu wyborców Janusza Palikota głosowała potem na ugrupowania JKM. Do eurowyborów Konfederacja szła z jasnym przekazem antyaborcyjnym, anty UE. Niestety już przed wyborami do Sejmu Konfederacja skupiała się na liberalnych hasłach gospodarczych, pomijać przy tym kwestie aksjologiczne. Ostatecznie Konfederacja zdobyła 6,81%. W wyborach prezydenckich Krzysztof Bosak miał bardzo miałką ideologicznie kampanię, skupiał się na mówieniu o wolnym rynku. Wbrew wielu opinią uważam wynik Bosaka za słaby, Bosak zdobył 6,78% (osobiście głosowałem na Mirosława Piotrowskiego, który miał jedną konkretną deklaracje, jaką byłoby pozbycie się Widackiego w spódnicy z Wilna w przypadku zwycięstwa Piotrowskiego). Ja zawsze patrzę na wyniki pod kątem procentów, a nie ilości głosów, bo to pokazuje mobilizacje i siłę danego kandydata/partii. Polaryzacja wbrew pozorom służyła Bosakowi w przypadku normalnych wyborów więcej wyborców Bosaka zagłosowałaby na Piotrowskiego czy Żółtka. Co bardziej niepokojące, około 30% wyborców Konfederacji z października 2019 zagłosowała na tęczowo-liberalnego zniewieściałego polskojęzycznego celebrytę z polskojęzycznej stacji, Szymona Hołownię. Wielu mi znanych liberałów także deklarowała głosowanie na kandydata PSL, który jest symbolem braku jakiegokolwiek kręgosłupa ideowego. Dla mnie niewyobrażalna jest sama możliwość głosowania na tego typu osoby. Przed II turą wielu wyborców Bosaka głosowała na Trzaskowskiego. Sam nie byłem na wyborach, ponieważ obydwaj kandydaci świętują Chanukę (jak to się ma w przypadku deklarowanego katolicyzmu Dudy do I przykazania?), obydwaj są giedroyciowskimi fanatykami, obydwaj byli w Unii Wolności lub w jej ideowych kontynuacjach, obydwaj kochają bezgranicznie USA, NATO, UE, obydwaj popierają obecność obcych wojsk w Polsce. Jestem jednak w stanie, że ktoś, o myśleniu polskim z przyczyn taktycznych głosował na Dudę czy Trzaskowskiego. Niestety wielu wyborców Konfederacji głosowała na Trzaskowskiego z przyczyn ideowych. Konfederacja z biegiem czasu coraz bardziej staje się zakładnikiem chwiejnego elektoratu liberalnego.
Zwolennicy zabijania dzieci stale pokazują sondaże jakoby ograniczenie mordowania dzieci popierał śladowy procent obywateli. Sondaże są od kreowania opinii publiczne i urabiania mas. Przeczą temu poglądowi fakty. Można wiele zarzucić Markowi Jurkowi, że jest filosemitą, że popiera NATO, jednak bez wątpienia jest politykiem, który kojarzy się z obroną życia. Ugrupowanie Jurka w wyborach do PE 2009 Prawica RP uzyskało 1,95% przy bardzo skromnej kampanii można uznać za dobry wynik. Co warte zwrócenia uwagi PIS przed każdymi wyborami próbuje wypromować (w kontrze do niekontrolowanego przez siebie ugrupowania prawicowego) lub wchłonąć komitety, które walczą o ochronę życia. Pod kolejnymi projektami ustaw ograniczającymi możliwość zabijania dzieci podpisują się setki tysięcy ludzi(gdyby wierzyć w sondaże to, co 2-3 popierający musiałby się podpisać, co wydaje się niewiarygodne).
Jarosław Kaczyński jest ideowym dzieckiem KOR, więc hasła obrony życia traktuje instrumentalnie, co przez wiele lat dawało mu wymierne korzyści polityczne, zwłaszcza w przypadku realnych konkurentów na prawicy. Sytuacja zmieniła się w 2019 roku, wraz z wejściem do Sejmu Konfederacji. Orzeczenie TK w sprawie aborcji to oczywiście zagrywka polityczna kolegi Geremka i Kuronia, co nie zmienia faktu, że Konfederacja mogła ją wykorzystać do przejęcia konserwatywnego elektoratu PIS. Kiedy na ulicach szalały dzieci, zindoktrynowane przez ideowych spadkobierców bermanowszczyzny, stypendystów amerykańskich i niemieckich fundacji, etc. to Konfederacja zachowywała się kunktatorsko. Zwłaszcza oświadczenie liberalnego skrzydła Konfederacji, które było podobne do stanowiska Gowina czy Dudy, a de facto sprowadzało się do obrony kompromisu aborcyjnego. Posłowie Konfederacji podpisali się pod wnioskiem do TK w sprawie aborcji, ugrupowanie w kampanii wyborczej może nie przesadnie głośno, ale eksponowało ten temat. Groteskowe było wycofywanie się z własnych deklaracji po orzeczeniu TK. Skoro pod wpływem tłumu i opinii libertariańskich sympatyków liderzy zmieniają poglądy i deklaracje to czy nie możemy się spodziewać podobnych sytuacji w innych sprawach w przypadku objęcia rządów przez to ugrupowanie.
Konfederacja powinna pokazać obłudę PIS-u i mieć jasne stanowisko, które pozwoliłoby przekonać wyborców konserwatywnych do Konfederacji. W mediach często były pokazywane okrzyki z protestów gdzie często padało słowo „Wyp…”. Politycy Konfederacji powinni robić kontrmanifestacje, na których padałoby nieustannie słowo skierowane do PiS „Publikuj!” Do tego Konfederacja powinna pokazać prospołeczny charakter w przypadku polityki prorodzinnej, bowiem nie jest tak jak mówią liberałowie małpując poglądy z „Imperium Dobra”, że wszystko zrobią fundacje.
W grudniu były negocjacje w sprawie budżetu UE. Partia Kaczyńskiego zgłosiła uchwałę w obronie suwerenności. Politycy Konfederacji, razem z polskojęzycznymi liberałami, nie poparli tej uchwały. Uważam to za wielki błąd. Nawet jak Robert Biedroń czy Anna Maria Żukowska zgłosiłaby taką uchwałę to należy ją poprzeć. Media propisowskie mogłyby pokazywać Konfederacje, że jest przeciwko suwerenności, że popiera liberalnych konfidentów (takich samych jak PiS w opozycji). Poparcie takiej uchwały dałoby alibi Konfederacji. Jak się okazało Morawiecki w Brukseli na wszystko się zgodził (zdziwiłbym się jakby było inaczej). Poparcie tej uchwały pozwoliłoby atakować ostro PiS za hipokryzję a do tego można byłoby pozyskać krytyczny wobec Unii Europejskiej elektorat PIS-u, który jest niemały. Deklaratywne twarde stanowisko Zbigniewa Ziobry wobec UE doprowadziło do tego, że po prawej stronie największym wygranym jest Solidarna Polska. Konfederacja powinna także jasno rzucić hasło Polexit, a także znokautować PiS w kontekście jej nieudolności dyplomatycznej (nowa szefowa KE w mediach PiS-owskich była przedstawiana jako największy sukces polskiej dyplomacji).
Była premier Beata Szydło powiedziała swego czasu, że Polska jest w ruinie. Zgadzam się z byłą premier. Do tego doprowadziło 30 lat rządów solidaruchów, sprzedajnych liberałów i kosmopolitów z PZPR, po studiach w USA i na Zachodzie. Grabież majątku narodowego, złodziejska prywatyzacja, brak polityki prorodzinnej, doprowadziły do tego, że Polska dramatycznie się wyludnia. Nasz kraj jest znacznie słabszy gospodarczo jak za Gierka czy nawet w 1989 roku. Kolejne kompradorskie rządy miały do zaoferowania Polakom wyjazd na Zachód lub prace w niemieckich i amerykańskich montowniach. Rząd PiS miał pewne sukcesy na polu polityki społecznej. Prawo i Sprawiedliwość jednak nic nie zrobiło, ażeby zmienić strukturę polskiej gospodarki. Pierwszy przykład z brzegu to to, że Polska dopłaca do niemieckiej fabryki na polskich Ziemiach Odzyskanych w Jaworze.
Kryzys związany z koronawirusem doprowadził do zwiększenia w Polsce bezrobocia, masowo pojawiają się umowy śmieciowe (śmieciówka i praca na noc, co powoduje brak dodatku nocnego). Jednocześnie w dobie Koronawirusa zachodnie korporacje zwiększają zyski. W grudniu odbył się protest w Amazonie (warto podkreślić, że właściciel tej firmy wspiera na całym świecie liberałów, migracje, LGBT). Protestujących ostro zaatakował Poseł Dziambor i były działacz Ruchu Palikota, Nowoczesnej, obecnie w Partii Wolność, Jacek Władysław Bartyzel. Padły słowa, że nikt nie ma obowiązku pracować w Amazonie. Do liberałów chyba nigdy nie dojdzie, że nigdy nie równej sytuacji między pracownikiem, a pracodawcom w przypadku nieograniczonej podaży pracowników na polskim rynku pracy dzięki polityce migracyjnej PiS. Co zabawniejsze później różnej maści konserwatywni liberałowie płaczą „ratunku gender i LGBT”, pisząc o tym jak globalne korporacje wspierają tego typu ideologię. Brakowało mi tutaj jasnego stanowiska frakcji narodowej w Konfederacji, oraz szerzej, polskich narodowców. Może pora po 30 latach na stworzenie nacjonalistycznego związku zawodowego? W montowniach i na magazynach pracują zwykli Polacy, którzy mogliby być zapleczem i bazą dla polskiej prawicy. Niestety ten temat jest całkowicie pomijany, a można byłoby w kwestii migracji pokazać hipokryzję PiS. Nawet do polskojęzycznych liberałów dojdzie, że należy schować Żukowską, a trzeba mówić, o umowach śmieciowych i o pracownikach magazynów (oczywiście na słowach się skończy), a wtedy polska prawica jak zawsze obudzi się z ręką w nocniku.
Ostatnie gorące miesiące w polityce zostały całkowicie przespane przez Konfederację. Zyskał na tym PiS i Solidarna Polska. Liczę na to, że liderzy tej formacji wyciągną jakieś wnioski z ostatnich miesięcy.