Dobrze że powstał filmowy dokument o sowieckiej zbrodni na Polakach
Można pozostać w domu, albo uczestniczyć w czymś, co poszerza horyzonty, porządkuje spojrzenie na przeszłość i wizję przyszłości. Bez znajomości tego, co było, nie jesteśmy w stanie stąpać pewnie ku przyszłości. W jakiejś mierze gramy w ruską ruletkę …
Los Polaków w Związku Sowieckim po traktacie ryskim to jedna z najmniej przebadanych a zarazem niezwykle krwawych kart z dziejów Narodu Polskiego. O ile Katyń był przez dziesięciolecia ukrywany i zakłamywany, to krwawe pokłosie decyzji ‘operacji polskiej’, mimo ogromu tej zbrodni, jest nieznane w powszechnej świadomości polskiej. Wynika to w znacznej mierze z niedostępności sowieckich archiwów NKWD. Są one jak zatrzaśnięty świat. Przypomina to też w dużej mierze ostatnią scenę filmu ‘Poszukiwacze zaginionej arki’, gdy kamera ze zbliżenia oddala się i pokazuje gigantyczny magazyn. Kto nie widział tej sceny niech zapyta innych. To bardzo wymowna scena pokazująca, jak w najbardziej perfidny sposób ukryć można niewygodną prawdę.
Był krótki okres, około ćwierć wieku temu, gdy w miarę swobodnie można było docierać do niektórych archiwaliów w Sowietach. Skorzystał z tego m.in. Włodzimierz Bukowski, który wówczas skanował tysiące stron nieznanych wcześniej dokumentów. Podobnie – czyniąc odpisy i kserokopie – postąpił, nawet nieco wcześniej, mieszkający wówczas jeszcze Brześciu Litewskim na Białorusi, historyk Mikołaj Iwanow. Jako obywatel sowiecki uzyskał dostęp do archiwaliów NKWD, głównie tych znajdujących się w Mińsku. Mikołaj Iwanow już w 1991 roku na ich podstawie opublikował we Wrocławiu pracę historyczną ‘Pierwszy naród ukarany. Polacy w Związku Radzieckim 1921-1939’. Ukazuje w niej m.in. także zbrodnie na Polakach w latach 1937-1938.
W ostatnich latach dużo materiałów odnośnie rozkazu operacyjnego 00485 NKWD zebrał także dr Tomasz Sommer. Pozwoliło mu to na napisanie, znaczącej dla tego zagadnienia, pracy ‘Operacja antypolska NKWD 1937-1938’. Dokonał tego w trudnych warunkach ponownego braku dostępu do archiwaliów na terenie Rosji i Białorusi. Lepiej jest tylko na Ukrainie, czy też w niektórych odległych od nas republikach, które oderwały się od Związku Sowieckiego ćwierć wieku temu. Ale Tomasz Sommer poszedł dalej i postanowił, wraz z Władysławem Majerankiem, w sposób bardziej przystępny dla współczesnego społeczeństwa udostępnić straszliwą prawdę o mordzie i wypędzeniu Polaków z tzw. dalszych Kresów Rzeczypospolitej, tych leżących już poza ryską granicą z 1921 roku. Powstał więc filmowy dokument ‘Rozstrzelać Polaków’. Ten godzinny film – przypominający nieco filmową stylistykę dokumentów Grzegorza Brauna, choć jest bardziej reportażowy – pokazuje dramat Polaków w Rosji sowieckiej zapoczątkowany rozkazem 00485 NKWD z 11 sierpnia 1937 roku.
Trzeba wyjaśnić, że operacja antypolska NKWD, prowadzona przez ponad rok, była w rzeczywistości etnicznym ludobójstwem w odniesieniu do Polaków. W trakcie jej trwania, bo aż do listopada 1938 roku, statystyczny Polak mieszkający w Sowietach miał bez własnego wyboru 20-30 razy większą ‘szansę’ na śmierć z rąk NKWD, niż obywatel sowiecki innej narodowości. Rosja sowiecka przed rokiem 1939 liczyła ok. 175 mln mieszkańców. W czasie ‘wielkiego terroru’ z lat 1937-1938 funkcjonariusze NKWD wymordowali około jednego miliona własnych obywateli, z tego aż 200 tys. Polaków. Głównymi polskimi ofiarami mordów byli mężczyźni w sile wieku od 18 do 60 roku życia. Śmierć mogło ponieść wówczas nawet 90% dorosłej męskiej populacji tamtejszych Polaków. Zgodnie z sowieckimi ‘zasadami prawnymi’ rodzinom zamordowanych konfiskowano całą własność – w tym domostwa i pola uprawne. Żona i dzieci byli wyrzucani z domów a później – jako bezdomni i bez źródeł utrzymania – wywożeni do azjatyckiej części sowieckiego imperium. Część dzieci trafiała do sowieckich przytułków, gdzie je rusyfikowano w przyspieszonym tempie.
Dobrze się więc stało, że dzięki własnym badaniom i wysiłkom Tomasza Sommera, także tych w zakresie pozyskania przychylności instytucji i darczyńców, mógł powstać dokument filmowy o tym mówiący. Przedpremierowa projekcja i spotkanie z twórcą filmu miały miejsce w Łodzi 21 września w sali kinowej Stowarzyszenia Chrześcijańskich Robotników przy Tuwima 34, stowarzyszenia zasłużonego dla polskości a utworzonego jeszcze na początku XX wieku. Organizatorami spotkania były Klub ProPolonia oraz łódzki klub czytelników ‘Najwyższego Czasu’. Film powstał m.in. dzięki Instytutowi Pamięci Narodowej i ma być wyemitowany na jednym z kanałów TVP. Można mieć nadzieję, że przyczyni się w pewnej mierze do poznania przez współczesnych Polaków tragicznych losów naszych braci w Związku Sowieckim po pierwszej wojnie światowej.
Warto także odnotować fakt, że dopiero niedawno, bo dopiero w niedzielę 24 września, odsłonięto w Poznaniu pierwszą w Polsce tablicę poświęconą ‘operacji (anty)polskiej’ z lat 1937-1938. Jeżeli to zestawić z licznymi upamiętnieniami na terenie Polski zbrodni katyńskiej a nawet nieodległej przecież w czasie tragedii smoleńskiej, to widzimy, jak wielkie luki są nadal w naszej narodowej pamięci i jak wiele zrobić jeszcze trzeba w tym zakresie. Co więcej, może ten film niektórym uzmysłowi, jak wielkim narodowym zaniedbaniem było przez lata udawanie, że nie ma Polaków w Rosji, na Syberii, w Kazachstanie i Azji Środkowej. A przecież działania podjęte w ramach ‘operacji polskiej’ wystąpiły na olbrzymim obszarze Związku Sowieckiego od Petersburga, Mińska, czy też Winnicy i Żytomierza na zachodzie aż po Syberię i rosyjski Władywostok na Dalekim Wschodzie. Z dala od Polski żyją nadal tysiące zesłańców i potomków tych, którzy znaleźli się tam w wyniku konsekwencji rozkazu operacyjnego 00486, który uzupełniał wcześniejszy rozkaz 00485, a dotyczył wywiezienia rodzin osób zamordowanych. Nie powinno nas więc dziwić, że wiele z tych osób ma dzisiaj niepolskie nazwiska, skoro mordy dotknęły głównie mężczyzn w sile wieku. Wdowy, młode kobiety i dorastające dziewczęta nie miały wyboru, jeżeli chciały wyjść za mąż. O tym dramacie należy także pamiętać, gdyż bardzo trudno było utrzymać język polski, gdy z dala od ziem ojczystych chodziło się do rosyjskiej szkoły a małżonek nie był Polakiem. W rodzinach wywiezionych trwała także wielka obawa, że trwanie przy polskości przyniesie kolejne upokorzenia i cierpienia. W wielu rodzinach zakazywano dzieciom mówić po polsku. Lata 1937-1938 wycisnęły potężne piętno na tysiącach naszych rodaków rzuconych tysiące kilometrów od ziem dawnej Rzeczypospolitej.
Obok powstania filmowego dokumentu o ‘operacji polskiej’ NKWD, pozytywnie należy także ocenić zorganizowanie pod koniec września w Warszawie międzynarodowej konferencji z udziałem prezydenta Polski a poświęconej temu właśnie zagadnieniu. Zaproszeni prelegenci – profesorowie Mikołaj Iwanow, Andrzej Nowak, dr Nikita Pietrow z moskiewskiego ‘Memoriału’ i prezes IPN dr Jarosław Szarek w swoich wystąpieniach ukazali tło i przebieg zbrodni. Wszyscy uczestnicy konferencji zgodzili się z tezą, że zbrodnia katyńska, obława augustowska i inne tego typu działania były kontynuacją ‘operacji polskiej’ z lat 1937-1938. Warto podkreślić, że IPN a także Poczta Polska starają się dotrzeć z wiedzą o tych wydarzeniach do młodzieży i do społeczeństwa. Dzięki staraniom IPN każda szkoła otrzymała w tym roku tekę edukacyjną temu zagadnieniu poświęconą. Z wielkim uznaniem należy także odnieść się do niedawnych działań Poczty Polskiej, która wydała znaczek poświęcony ‘operacji polskiej’ i co należy podkreślić wydany on został w dużym nakładzie. W Krakowie 23 października – przy tej okazji – na tamtejszej Poczcie Głównej nastąpiło otwarcie wystawy o tej tematyce. W jej trakcie odbyło się także spotkanie z prof. Mikołajem Iwanowem, autorem wydanej w 2014 roku książki „Zapomniane ludobójstwo. Polacy w państwie Stalina. ‘Operacja polska’ 1937-1938”, człowiekiem szczególnie zasłużonym w Polsce dla poznania tej wyjątkowo okrutnej i nieludzkiej antypolskiej operacji NKWD w stosunku do Polaków mieszkających na dalszych Kresach a także w innych miejscach rozległego sowieckiego imperium zła.
W zakończeniu musimy postawić sobie także pytanie, czy ‘operacja polska’ NKWD i jej dalekosiężne następstwa, już na stałe wejdą do polskiej świadomości narodowej – czy też jest to jedynie chwilowe, rocznicowe, zainteresowanie w końcówce 2017 roku, bo na razie nawet dokładnie nie wiadomo, kiedy odbędzie się premierowa prezentacja filmu Tomasza Sommera w telewizji publicznej, która przecież nieść powinna szczególną misję publiczną, jaką jest pamięć o naszej historii?