No i doczekaliśmy się pokłosia dokumentu Kościoła w Polsce „Chrześcijański kształt patriotyzmu”, wydanego wiosną 2017 r. przez Episkopat Polski. Przeczytać tam można było, że nacjonalizm jest przeciwieństwem patriotyzmu. „Kościół w swoim nauczaniu zdecydowanie rozróżnia szlachetny i godny propagowania patriotyzm oraz będący formą egoizmu nacjonalizm.” Skoro tak tam napisano, to „wiernymi córami” Kościoła katolickiego poczuły się ugrupowania propagujące tzw. prawo do aborcji, związków homoseksualnych itp, KOD-ziarstwo i libertyni. No bo narodowcy tak czuć się nie mogą. Oto jest pokłosie „Chrześcijańskiego kształtu patriotyzmu”.
I całe to tałatajstwo „aborcyjno-tęczowe”, wobec obecności narodowców w życiu publicznym i religijnym, uznało, że nie pozostaje mu nic innego jak uciekanie się pod opiekę Kościoła katolickiego w Łodzi. Być może jest tak dlatego, że abp Ryś robi wrażenie nieco innego od poprzedników, słusznie, czy nie ma opinię „kościelnego liberała”.
Całe to tałatajstwo „aborcyjno-tęczowe” w przerwie pomiędzy jedną manifestacją proaborcyjną a inną, tym razem na rzecz legalizacji związków homoseksualnych, napisało „List do arcybiskupa Rysia w sprawie obecności ONR w orszaku w Święto Trzech Króli w Łodzi”. Widuję to tałatajstwo od czasu do czasu na ulicy Piotrkowskiej ale nie przypuszczam, by brało udział w Orszaku Trzech Króli. „Dziewice wieszakowe” po licznych wyjazdach do Czech, bo tam aborcja legalna, tudzież piewcy zalet homoseksualizmu z wytycznymi z Brukseli i Berlina, poczuli się dotknięci ochroną, którą sobotniemu orszakowi w Święto Trzech Króli zapewniali w Łodzi członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego. Ochrona ta była potrzebna właśnie po to, by tamto „tęczowo-skrobankowe” tałatajstwo nie wmieszało się w Orszak i nie wznosiło haseł zachwalających aborcję i uprawianie miłości z osobą tej samej płci.
Całe to tałatajstwo zwróciło się do Metropolity Łódzkiego z „wezwaniem zajęcia stanowiska” w tej sprawie, jakby to ono było wierną owczarnią Kościoła, którą tenże bierze w opiekę.
Napisali, że „Miłosierdzie i ONR nie dają się połączyć” – a ja się pytam: daje się aborcja i homoseksualizm połączyć z czymkolwiek?
„Jak wiemy z doniesień medialnych, członkowie tego ruchu pełnili funkcję straży zgromadzenia za wiedzą i akceptacją organizatorów – tak wynika ze słów Marii Maciaszczyk, prezes Stowarzyszenia »Powrót Trzech Króli«” – czytamy w liście otwartym. Otóż, Prezes Maria Maciaszczyk zaprosiła kolegów z ONR, z obawy, by przypadkiem jakieś „dziewice” herbu „wieszak”, oraz panowie i panie herbu „tęcza”, wmieszawszy się w Orszak nie sprofanowali swoją obecnością zgromadzenia religijnego.
A oni takie skłonności mają. Łódzcy narodowcy pamiętają, że jeden z sygnatariuszy Listu do abp. Rysia onegdaj usiłował swoją obecnością pewne zgromadzenie zakłócić i sprofanować. Jest z nimi związany pewien osobnik, który dość regularnie stara się zakłócić, poprzez swoją obecność w idiotycznym przebraniu, procesję Bożego Ciała w Łodzi. By do tego nie doszło podczas przemarszu Orszaku, organizatorzy poprosili o ochronę tych, do których mogli taką prośbę skierować.
„Nie chcemy kwestionować prawa wierzących do zgromadzeń o charakterze religijnym, ale w naszej opinii ONR reprezentuje ideologię stojącą w jaskrawej sprzeczności zarówno z wartościami obywatelskimi, demokratycznymi i humanistycznymi, jak i chrześcijańskimi.” – tak to tałatajstwo napisało do Arcybiskupa, tałatajstwo propagujące zabijanienie dzieci nienarodzonych oraz wyuzdanie homoseksualne pouczać śmie Arcybiskupa’na co pozwala miłosierdzie. – „Wzywamy Waszą Ekscelencję do zajęcia stanowiska w kwestii promowania ONR i organizacji im podobnych na wydarzeniach religijnych. Miłosierdzie i ONR nie dają się połączyć” – czytamy na zakończenie listu. Lecz napisali to ci, których światopogląd nijak nie można kojarzyć zarówno z humanizmem, jak i chrześcijaństwem, podczas gdy ONR jest ugrupowaniem katolickim.
Podobno Archidiecezja prosiła, by ONR-u nie było wśród organizacji zaangażowanych w pochód Trzech Króli, ponoć zanim doszło do zorganizowania marszu i zanim Łódzki Metropolita objął go swoim honorowym patronatem, łódzka Archidiecezja zwróciła się do organizatorów wydarzenia z prośbą, by ONR nie znajdował się wśród organizacji, które przyczyniają się do przygotowania marszu.
Jeżeli istotnie takie zalecenie dały czynniki kurialne, to dobrze sie stało, że ich nie posłuchano. Źle by się stało, bowiem, gdyby takiej ochrony nie było i gdyby różne elementy, w tym „dziewice wieszakowe” bez czci i wiary, tudzież „tęczowe” panie i panowie, ośmielone brakiem jakichkolwiek zabezpieczeń porządku, ordynarnie, ze swoimi gadżetami wdarły się w tłum ludzi tworzących Orszak, niczym onegdaj sławetny człeczyna-motyl w Procesję Bożego Ciała. To wtedy czynniki z Kurii pytaliby: gdzieście byli Wy, coście powinni byli być. Oni jednak byli, by nic złego nie wydarzyło się. Czy Kuria chciała, czy nie chciała, byli i pełnili należycie swoje obnowiązki. O ile jakieś „wieszakowe” i „teczowe” tałatajstwo miało na 6 stycznia w Łodzi jakieś profanacyjne zapędy, to obecność oenerowskiej straży porządkowej ucięła ich zapewne niecne zamiary. Łódzki ONR był razem z ludźmi w Orszaku Trzech Króli, pilnując porządku. Chwała im za to!
A od Kościoła w Polsce, my narodowcy, oczekujemy bardziej przemyślanych wypowiedzi, nie takich, jak ów dokument „Chrześcijański kształt patriotyzmu”, czepiający się bez powodu polskiego narodowca. Skoro czepiają się , a nawet odtrącają narodowców, to pewnie przygarną proaborterki i homoseksualistów – pomyśleli. I pokłosiem tego dokumentu jest właśnie ów „List do arcybiskupa Rysia w sprawie obecności ONR w orszaku w Święto Trzech Króli w Łodzi”, którego treść rozpropagowały media. Bo w Polsce tak jest, że media czynienie dobra (ochrona porządku przez ONR) piętnują, a propagowanie zbrodni i dewiacji wychwalają.