Nie czytam „Gazety Polskiej”, to ponad moje siły, ale to nie znaczy, że jestem całkowicie pozbawiony nieprzyjemności obcowania z tym organem wasali USA i najskrajniejszych rusofobów. Niestety, mój adres mailowy znajduje się na wielu listach mailingowych i co bardziej krewcy szermierze walki z Rosją zawsze znajdą sposób, aby i do mnie wysłać wypociny Timurowicza i jego kamandy. Co prawda, mnie Sakiewicz kojarzy się nieodparcie z „Potopem”, Leszkiem Herdegenem i nieśmiertelnym Bogusławowo Teleszyńskim „Sakowicz, kat cię czeka. Nie może inaczej być”, jednak jest to – uspokajam – w całej rozciągłości skojarzenie metaforyczne. Hiperpatriotyczni wasale USA uwielbiają patos, zatem tytuł kolejnego tekstu Sakiewicza – „Zdrada” – choć może niezbyt oryginalny, jest jak najbardziej godny ust tak niepodległych jak sakiewiczowe.
A więc, Panowie bracia – Zdrada, po trzykroć Zdrada! Któż tam ostatnio zdradził Sakiewicza? Wiadomo, Tusk, ale ten jak wiadomo zdradzić już bardziej nie może po tym jak z Putinem zamordowali prezydenta RP po czym z premedytacją dzikiego watażki i potwornego zdrajcy zamienili trumny. Czym jest zdrada wg Timurowicza? To niszczenie interesów swojego narodu na rzecz innego. W takim razie czym jest całkowite podporządkowywanie interesów jednego kraju (Polski) interesom USA i przy okazji Izraela? Ten obłęd, to płaszczenie się przed Ameryką, żeby uraczyła nas choćby ochłapem lub ciepłą śliną ma już swoją tradycje liczoną w dziesiątki lat. Nawet okpienie ich w żywe oczy przez Roosevelta nie zmniejszyło a może nawet zwiększyło uwielbienie dla USA. Amerykańska instytucja w postaci Radia Wolna Europa uchodzi od lat za krynicę polskości, finansowanie przez USA (i innych) różnych odłamów emigracji tylko na początku uważane było za nie do pogodzenia z honorem i polityczną suwerennością. A ile nadskakiwania, gotowości tworzenia polskich legionów już nawet nie w obronie Zachodu, ale Niemiec (kryzys berliński i propozycja Andersa), a ile nadgorliwości w okazywaniu poparcia Izraelowi w 1967? Ile radości z sankcji nałożonych na PRL w stanie wojennym, choć uderzały one w samych nimi zachwyconych?
Jesteśmy chorzy na miłość do USA i dopóki jest to dziedzina ekscentryków, jest ona pod kontrolą. Niestety, wyznają ją także politycy. Im większa miłość do USA tym większa nienawiść do Rosji. To norma. Sakowicz i jego drużyna przechodzą pod tym względem wszystko i wszystkich. Choć to niemiecka dynastia wspomogła swego czasu Romanowów, nie przeszkadza to redaktorowi „GP” mówić o „zdrajcach” na rzecz Moskwy i Berlina, że w innych miejscach mają swoich carów. Carów? Gruzja i Ukraina były bezradne, bo nie były w NATO i nie miały u siebie wojsk amerykańskich. Ale przecież Polska też nie miała wojsk amerykańskich jeszcze nie tak dawno, a jednak nie została zaatakowana przez Rosję. Bo Rosja nie zaatakowała dotąd kraju spoza ZSRR, ale o tym Tomaszek nie mówi, bo mu to do układanki nie pasuje. Timurowicz chwali się, że stosuje dziesięciopunktową skalę oceny polityków pod kątem niepodległości. Oczywiście mnie jego ocena ani ziębi ani grzeje, ale mówi jednak coś o człowieku to przekonanie o swoim przeznaczeniu do dokonywania podobnych ocen. Jemu dali prawo polegli przodkowie: żołnierze, księża, ziemianie. Aż dziw bierze, że sam nie poległ w walce z krwawym reżimem zdrajców stanu wojennego albo broniąc ukochanej Ukrainy z którąś z pań Gosiewskich.
Wreszcie Sakiewicz masakruje współczesnych narodowców-moczarowców, którym wzorzec polskiego patriotyzmu ustaliła Moskwa. Są oni tak pokraczni, że aż wstyd szukać u nich czegoś polskiego. To paskudni rasiści, którzy zdradzają Polskę każąc Sakiewiczowi nienawidzić Ukraińca i Żyda i pozbawiając go w ten sposób jej niezwykle ważnej części. Ohydny rasista, wyznawca wygodnego Moskwie etnicznego patriotyzmu i kosmopolita zdradzają Polskę podwójnie. Tako rzecze Saratustra! Natomiast on sam, jak każdy Polak nigdy nie miał w sobie nienawiści do innych narodów i religii, no skąd. Do Rosjan też… Zdradzę Panu Es, że niektórzy jego równie hiperpatriotyczni koledzy, co mi przysyłają to i owo, też zioną wręcz nieposkromioną miłością do Rosjan i – a jakże! – do Ormian. Ktoś zapyta, a co tu robią Ormianie? Otóż ja od przyjaciół politycznych p. S. dostaję nie tylko teksty świadczące o tym, że Niemcy nie dokonali żadnego holocaustu Żydów, ale i o tym, że Turcy słusznie wyrżnęli Ormian, bo ci – cóż za druzgocąca niespodzianka – wysługiwali się Rosjanom. Tak że, Panie Sakowicz, czy jak Panu tam, zacznij Pan od swojego podwórka zanim wejdziesz z buciorami na czyjeś. Zresztą pisze Pan, że czuje okropny odór Targowicy od pewnej koalicji startującej w wyborach do PE.
A może to owszem i odór, ale od panowego koleżki (tak mi się z Putinem-watażką skojarzyło, hej!), jakowegoś Jerzego Targalskiego, który ze śmietnika historii atakuje kol. Agnieszkę Piwar za jej ohydne zdradzieckie czyny. Sądząc po minie p. Targalskiego na zdjęciu fetor historii musi być doprawdy nieznośny – czyżby to truchła bohaterów szosy zaleszczyckiej tak zalatywały? Pan Targalski jak skądinąd wiadomo zna kol. Piwar. Pryncypialnie więc batoży zdradę nawet przymykając oko na dawne czasy. Mnie nie zna, co nie przeszkadzało mu głosić o mnie brzydko pachnące rzeczy o moim rzekomym Sturmerowskim antysemityzmie i wyssane z palca brednie o mojej przynależności do różnych organizacji, do których nigdy nie należałem. Czynił to publicznie i bezczelnie nie czując się zobowiązanym do sprawdzenia inwektyw u źródła. Ale cóż ja mogę, do neosanacyjnego wymiaru sprawiedliwości przecież go nie podam… Tak więc Drodzy Panowie Saccho i Tanzetti, źle się bawicie w oparach fetoru śmietnika i odoru typów wybielających niemieckich, tureckich i ukraińskich ludobójców. Co prawda pieniążki na Waszą kolorową gazetkę nie śmierdzą, ale jak wiemy z historii, tak naprawdę one śmierdziały – moczem…