Wystąpienie posła na Sejm RP Roberta Winnickiego 9 marca 2017 roku


Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Katastrofa dyplomatyczna, jakiej niestety Polska doświadczyła w Brukseli, to skutek i konsekwencja tej polityki, jaka została obrana przez Prawo i Sprawiedliwość nie tylko w tej kadencji Sejmu, nie tylko przez ten rząd.

Gdyby kilka lat temu Prawo i Sprawiedliwość łącznie z prezydentem Lechem Kaczyńskim nie poparło traktatu lizbońskiego, to dzisiaj mogliby zablokować wybór Donalda Tuska, dlatego że to właśnie traktat lizboński zmienił zasady wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej. Niestety brak konsekwencji i pryncypialności w obronie polskiej suwerenności dzisiaj zemścił się na rządzących.

Oczywiście można powiedzieć, tak jak powiedział to pan minister Waszczykowski, że to pokazuje, w którym kierunku ewoluuje Unia Europejska. Oczywiście kierunek jest ten sam, kierunek jest ten sam od początku lat 90., od momentu powstania Unii Europejskiej, kolejnych traktatów, i ten kierunek był zawsze przez Prawo i Sprawiedliwość popierany. Nic się w tym względzie nie zmieniło. Unia Europejska z roku na rok, z traktatu na traktat przy każdym kolejnym nałożeniu nowego prawa staje się coraz bardziej scentralizowaną federacją, państwem federalnym. Prawo i Sprawiedliwość przez cały czas ten właśnie kierunek popierało, a dzisiaj zbiera gorzkie owoce swojego nieprzywiązania, braku pryncypialności w obronie polskiej suwerenności.

Powiedzmy sobie szczerze, Prawo i Sprawiedliwość potrafi być bezkompromisowe. Potrafiło być bezkompromisowe na tej sali sejmowej w sprawie posła Szczerby, potrafi być bezkompromisowe w sprawie Donalda Tuska, potraficie zachować się bezkompromisowo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, broniąc go heroicznie na stanowiskach. Ale tej bezkompromisowości brakuje w przypadku naprawdę ważnych spraw. Zabrakło jej przy traktacie lizbońskim, przy odrzuceniu tego fatalnego aktu prawnego, zabrakło jej przy aborcji, brakuje jej przy naprawdę istotnych, ważnych, cywilizacyjnych sprawach. Taka jest niestety prawda.

Dzisiejszy dzień pokazał i obnażył kilka faktów. Po pierwsze, nie ma żadnego pomysłu na reformę Unii Europejskiej ze strony rządu polskiego. To jest fikcja. Zresztą Ruch Narodowy mówi o tym od dawna, że reforma Unii Europejskiej jest fikcją. Dzisiejsze zachowanie się i cały ten serial, który doprowadził do katastrofy w Brukseli, są również świadectwem tego, że rząd w Warszawie, że kierownictwo polityczne Prawa i Sprawiedliwości nie traktuje poważnie tych zapowiedzi o reformie Unii. Bo nie idzie się przeciwko wszystkim państwom Unii, jeśli się myśli poważnie o reformie tej instytucji, to jest oczywiste. Po prostu wynika to z tego, że Jarosław Kaczyński traktuje sprawy międzynarodowe zupełnie wtórnie i podporządkowuje wszystko logice bieżącej rozgrywki wewnętrznej.

Po drugie, nieprawdą okazały się sformułowania, że posiadamy jakieś wpływy w Grupie Wyszehradzkiej, w której Polska jest liderem. Przyszedł moment próby, przyszedł moment, kiedy trzeba było lojalność polityczną okazać. I co się nagle okazało? Że Polska jest sama.

Po trzecie wreszcie, poza płaceniem za błędy, za świadome zresztą wybory, powiedzmy to sobie szczerze, Prawo i Sprawiedliwość popierało armię europejską, popiera wspólną politykę zagraniczną, popiera jednolity rynek. To nie jest tak, że nagle dzisiaj podnoszą się głosy o tym, że Beata Szydło broni suwerenności Polski. Nie, to nie od Tuska zależy suwerenność Polski, tylko od traktatu lizbońskiego i popierania niemieckich wpływów konsekwentnie.

Ale chciałem na koniec powiedzieć o konstruktywnej propozycji dla Prawa i Sprawiedliwości, żeby z tej katastrofy, z tej katastrofy polityki zagranicznej, z tego braku polityki zagranicznej wyciągnąć wnioski. Zdymisjonować oczywiście trzeba ministra Waszczykowskiego odpowiedzialnego za niemal… Nie ma tygodni, żeby nie było wpadki, żeby nie było gafy, żeby nie było problemu przez niego spowodowanego. Ale trzeba też zmienić zupełnie zasady polityki zagranicznej. I Ruch Narodowy tutaj postuluje: po pierwsze, egoizm narodowy jako wartość, po drugie, polityka kresowa jako polityka wschodnia zamiast romantycznych, mesjanistycznych mitów, po trzecie wreszcie, wielowektorowa polityka zagraniczna wobec mocarstw, co wszystko zawarliśmy w programie Ruchu Narodowego. To trzeba zrewidować, dlatego że polska polityka zagraniczna jest dzisiaj po prostu nigdzie i to grozi bardzo poważnymi konsekwencjami.