Broń jądrowa miała być skutkiem ubocznym prac nad ujarzmieniem potencjału atomowego, który miał zapewnić ludzkości trwały dostęp do taniej energii. Okazuje się jednak, że elektrownie atomowe, zwłaszcza te budowane w ramach sowieckiego Bloku Wschodniego miały przede wszystkim zadanie wytwarzać ładunek do broni masowego rażenia, a pochodzące z tego procesu nadwyżki energii były w rzeczywistości skutkiem ubocznym. Nie powinno zatem dziwić, że wokół tzw. przemysłu atomowego narosło wiele kłamstw, a niewygodna prawda do dziś bywa ukrywana.
Zdaniem prof. dr hab. Mirosława Dakowskiego, specjalisty w dziedzinie fizyki jądrowej oparcie potencjału gospodarczego kraju na energii atomowej jest nie tylko niebezpieczne, ale wręcz nieopłacalne, gdyż w XXI wieku koszta uzyskania tzw. „czystej energii” z odnawialnych źródeł są o wiele mniejsze. Co jakiś czas wraca jednak temat budowy polskiej elektrowni atomowej, która ma być remedium zarówno na wysokie ceny jak i problemy z niedoborem energii w kraju. Warto jednak zwrócić uwagę kto lobbuje za tym rozwiązaniem i dlaczego poleca Polsce tę przestarzałą technologię?