U podstaw narracji o Polin leży kłamstwo. Z jednej strony wmawia się nam tzw. „Rzeczpospolitą przyjaciół”, która z historycznego punktu widzenia nigdy nie istniała, głównie ze względu na izolowanie się społeczności żydowskiej od kultury polskiej, a także wysługiwanie się zaborcom i okupantom Polski. Z drugiej zaś strony podsuwa się nam opowieść o „zbrodni w Jedwabnem”, której mieli dokonać na żydach polscy chrześcijanie. Zapotrzebowanie polityczne na forsowanie tych kłamstw jest jednak silne, a wszelkie próby opowiedzenia prawdy spotykają się z oporem instytucji zależnych od państwa.
Dobitnie przekonał się o tym Wojciech Sumliński, współautor książki „Powrót do Jedwabnego” dokonującej analizy niemieckiej zbrodni w tej polskiej miejscowości. Zbrodni, za którą zachodni świat wini Polaków i na tej podstawie domaga się m.in. spłaty tzw. roszczeń bezspadkowych, które wyceniane są przez organizacje diaspory żydowskiej na około 300 mld dolarów. Niezależnie od tego, w jakiej formie owa kwota zostałaby wypłacona, niewątpliwie jej spłata zrujnowałaby nasz kraj. Władze w Polsce nie chcą jednak tego tematu poruszać. Mimo amerykańskich nacisków (ustawa 447 JUST) udają, że sprawy nie ma. Skoro tak, to dlaczego każda próba podważenia podstaw do wypłaty bezprawnych roszczeń duszona jest w zarodku?
Wojciech Sumliński czterokrotnie zmieniał salę, w której miała się odbyć prezentacja jego najnowszej książki. Właściciele obiektów po naciskach płynących z gminy żydowskiej zrywali umowy najmu. Ostatecznie udało się zorganizować spotkanie, ale zdegustowany Sumliński zapytał wprost: „Czy to jest jeszcze Polska? Dlaczego przedstawiciele obcego państwa decydują, gdzie i w jakim celu możemy się spotykać we własnym kraju?”