„Oni wszyscy to nieme psy, niezdolne do szczekania”, pisze o tchórzliwych księżach papież Grzegorz I zwany Wielkim powołując się na słowa proroka. „Nie wstąpiliście na wyłom, ani nie budowaliście murów wokół domu (…), bo wstąpić na wyłom znaczy w obronie ludu śmiało sprzeciwiać się potęgom tego świata. A ostać się w bitwie w dzień Pana, znaczy w umiłowaniu sprawiedliwości przeciwstawiać się przewrotnym napastnikom”, zauważa reformator Kościoła. I aż prosi się zapytać cóż z tej lekcji do dziś pozostało?
Księża są obiektem drwin i ataków. Zarzuca im się rozpasany styl życia, tchórzostwo, oportunizm, przedkładanie własnej wygodny ponad dobro wiernych, a w skrajnych przypadkach nawet wulgarne, bandyckie występki, z pedofilią na czele. A przecież kapłani od niepamiętnych czasów byli nie tylko obrońcami wiary, ale i wartości cywilizacji. Nośnikami wiedzy i pasterzami narodu. Nie raz zdarzało się, że trzeba było chwycić za broń i wstąpić na szaniec. Byli i tacy księża co w pierwszym szeregu z piechotą na wroga maszerowali. Prawdziwy kapłan nie tylko troszczy się o Dom Boży, ale i o domy wiernych. O ziemię swą ojczystą i dobro na niej panujące. Gdzież zatem są ci biskupi, co mężnym czynem i mądrością wielką dostojeństw dostąpili? Gdzie nasz prymas tysiąclecia, co życie był gotów za wolną Polskę poświęcić? Gdzie młodzi duchowni, co niegdyś msze za ojczyznę odprawiali? Czy wszyscy wymarli lub wymordowani przez wrogów zostali? Jak naród podnieść na duchu i do odnowy moralnej wzywać, gdy rak modernizmu toczy Kościół?
O roli duchownych w społeczeństwie, rozdziale państwa i Kościoła, modernizmie, ekumenizmie i skrajnym konformizmie dziś w Komentarzu Koniecznym!