„To jeszcze nie koniec. To nawet nie początek końca, lecz może to wreszcie koniec początku” – powiedział Winston Churchill po zwycięskiej bitwie pod El Alamein, mając na myśli punkt zwrotny w historii II wojny światowej kończący etap ekspansji III Rzeszy, której wojska od tego momentu zaczęły przechodzić do defensywy. Cytat ten wspomina dziś wielu uniosceptyków mówiąc, że #Brexit może być końcem fazy rozwoju Unii Europejskiej, bowiem jest to sygnał dla pozostałych państw, że rezygnacja z przekazania suwerenności pod kuratelę Brukseli może być lepszą decyzją, niż poddaństwo wobec unijnych struktur. Co prawda teorii tej przeczą ambicje Szkotów, którzy chcą uzyskać niepodległość od Wielkiej Brytanii, aby natychmiast wyzbyć się swej suwerenności na rzecz Brukseli, lecz trudno oczekiwać, że naród znajdujący się przez kilkaset lat pod zarządem obcego ośrodka politycznego nagle zacznie myśleć w sposób suwerenny.
Co innego Anglicy, którzy opuszczając Parlament Europejski podkreślali, że nienawidzą unijnych struktur, skostniałej biurokracji, wszelkich absurdów serwowanych przez Unię, natomiast kochają Europę i od tej nie zamierzają się izolować. W tym miejscu należy wyjaśnić wszystkim przeciwnikom #Brexit’u, że Wielka Brytania opuściła jedynie Unię Europejską, ale wciąż pozostaje sygnatariuszem choćby układu z Schengen, który umożliwia m.in. swobodne przekraczanie granic przez obywateli europejskich państw, w tym m.in. Norwegię, która nie jest członkiem Unii Europejskiej. Fakt ten może zacieśnić współpracę wyspiarzy z mieszkańcami skandynawskich fiordów, co w konsekwencji może zainicjować tzw. „nowe rozdanie” w Europie, gdzie część państw postanowi „wrócić do korzeni integracji” na Starym Kontynencie. Narody Europy są bowiem skazane na współpracę i to nie tylko pod względem gospodarczym, energetycznym, czy ochrony środowiska.
Powracają bowiem stare wyzwania, tj. konflikty zbrojne tuż za przysłowiową miedzą (Donbas, Kaukaz, Bliski Wschód) oraz zupełnie nowe jak np. koronawirus, który spędza sen z powiek pracownikom stacji epidemiologicznych na całym świecie. Wymiana informacji i doświadczeń w tej materii jest niezbędna, aby zapobiec śmiertelnej chorobie, która od kilku tygodni szaleje w Chinach, ale jej pierwsze przypadki zdiagnozowano już w Europie, w tym istnieje prawdopodobieństwo, że również w Polsce. Tu jednak trudno przewidzieć jak zachowaliby się nasi europejscy partnerzy w przypadku wybuchu epidemii. Wiadomo natomiast, że życie Polaków nie jest szczególnie cenne dla przywódców Izraela, którzy podczas 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau zwrócili uwagę, iż „za mało Polaków ratowało żydów”, choć to przecież u nas Niemcy wprowadzili karę śmierci za tego typu heroizm. Cóż jednak śmierć goja, która jest sprawą naturalną i biologiczną, w obliczu metafizycznej tragedii, która na łożu śmierci spotyka żyda, wyrokowała przed laty Barbara Engelking, przewodnicząca Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej.
O wszystkich powyższych zagadnieniach usłyszycie Państwo już dziś w najnowszym odcinku z cyklu „Komentarz Konieczny”. Na program zaprasza Piotr Korczarowski i Krzysztof Lech Łuksza.