„Niewątpliwie sanacyjna elita z prezydentem Ignacym Mościckim na czele nie dorosła do wyzwań ponadprzeciętnych. Jednak z drugiej strony umiejętność przedstawicieli władzy – czy to wojskowej, czy też dyplomacji polskiej – dostosowania się do zmiennych warunków zadziwia pozytywnie. We Francji, która zgodnie z jeszcze dziewiętnastowieczną, a potem pierwszowojenną tradycją, stanowiła azyl, skąd wyruszyć mieli wyzwoliciele już wiosną 1940 r., ambasada RP w pierwszych tygodniach września 1939 r. przygotowała grunt pod powstanie armii na emigracji i władz państwowych (ośrodek szkoleniowy w Coetquidan utworzono 12 IX). Z kolei oficerowie sanacyjni z gen. Michałem Karaszwiczem-Tokarzewskim na czele także we wrześniu (27 IX) zbudowali zalążki armii podziemnej, na razie kadrowej, która w ciągu kolejnych kilku miesięcy jako Związek Walki Zbrojnej urosła do siły 40 tysięcy żołnierzy i oficerów. Jak ocenić zatem elitę obozu rządzącego Polską w 1939 r.?
Wstęp do naszego Kalendarium, podobnie jak rok 1939, został zdominowany przez wojnę. My współcześni patrzymy bowiem na dzieje naszych przodków przez pryzmat wiedzy, która dla nich była niedostępna. Trudno się zatem dziwić, że w styczniu ludzie bawili się w karnawale, w lutym jeździli na nartach, wręczali i otrzymywali nagrody, pracowali, wychowywali dzieci, słuchali radia, chodzili do kina, kąpali się w morzu i robili mnóstwo codziennych rzeczy, starając się po prostu żyć. Wielu z nich zdawało sobie sprawę z komplikujących się stosunków międzynarodowych i włączało się do działań naprawczych. Wielu nie do końca chciało przyjąć taki ogląd rzeczywistości, ale jednak czuło narastający niepokój. Wielu także zdawało się nie zauważać nadciągającego kataklizmu. Wybierając dość niecodzienne cezury czasowe naszej pracy, byliśmy także ciekawi reakcji i postaw naszych przodków, stopnia i czasu przemiany ich świadomości. Byliśmy ciekawi czy, kiedy i kto zdecydował się stanąć w prawdzie w obliczu zagrożenia przed wrześniem 1939 i czy w ogóle taka konfrontacja świadomościowa była wtedy możliwa. Mamy nadzieję, że dobór treści da szansę na odpowiedź na te pytania. Dziś wiemy, że II wojna światowa była zjawiskiem w swoim odhumanizowaniu, okrucieństwie, barbarzyństwie nieporównywalnym do niczego znanego wcześniej. Dlatego dziwimy się czasem, że ówcześni Polacy jeszcze sierpień 1939 r. mogli powitać ‘niefrasobliwie’, czyniąc plany na przyszłość. Może warto się zastanowić, oczywiście z pokorą, czy dziś nie zachowujemy się podobnie. Czy jednak można w ogóle zachowywać się inaczej?”
*Powyższy fragment pochodzi z referatu, będącego wstępem do książki autorstwa Małgorzaty i Jana Żarynów, „1939. Od beztroski do tragedii”, wyd. Biały Kruk, Kraków 2019, którego przedruk można znaleźć w publikacji pokonferencyjnej cyklu „Jedynie Prawda Jest Ciekawa, Tom 4” pt.: „II wojna światowa – ukrywane strony, strategie przetrwania” wydanej przez Centrum Edukacji i Rozwoju im. Bpa Kajetana Sołtyka, Warszawa 2019.