Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Negowanie sensu uchwały fatimskiej w Sejmie to jest tak naprawdę negowanie konieczności, potrzeby odnoszenia się do transcendentu w życiu publicznym. Na tę chorobę – na tę chorobę duszy, ale i umysłu – umiera od dłuższego czasu Europa, zwłaszcza Europa Zachodnia, Europa liberalna, Europa lewicowa.
Nawet ludzie niewierzący, ale mądrzy, tacy, którzy rozumieją rolę religii, tacy, którzy rozumieją, że publiczne – również w instytucjach publicznych, tak – wyznawanie Boga, odnoszenie się do wartości religijnych to jest coś, co spaja naród, co nadaje mu kręgosłup moralny. Nawet ludzie niewierzący, ale w imię racji stanu, w imię interesu narodowego będą popierali takie akty, właśnie dlatego. Właśnie dlatego, że ten kręgosłup moralny, kręgosłup religijny jest każdemu narodowi, każdemu społeczeństwu potrzebny. Brak takich uchwał i takich aktów w polskiej przestrzeni publicznej nie jest świadectwem, nie byłby świadectwem jakiegoś pluralizmu, byłby świadectwem tak naprawdę agresywnego laicyzmu, z którym mamy już do czynienia niestety w wielu państwach Europy Zachodniej. I tym bardziej warto taki akt podjąć.
Nie miejmy też złudzeń, eksperyment liberalno-lewicowy, ateistyczny, laicki eksperyment, który trwa w Europie Zachodniej od kilkudziesięciu lat, ma się ku końcowi. Rozkład związany z atakiem na wartości religijne w życiu publicznym, którego doświadcza Europa, kończy się – albo zostanie zakończony przez narody zachodnioeuropejskie, albo przez muzułmanów. Nie miejmy wątpliwości, że grunt pod islamizację Europy, która następuje, zrobiła najpierw dechrystianizacja, ponieważ życie ideowe, życie religijne nie znosi próżni, nie znosi pustki. Miejmy świadomość, że nie jest kwestią nawet indywidualnych przekonań poparcie dla aktów religijnych w przestrzeni publicznej. Jest po prostu fundamentem racji stanu, fundamentem interesu narodowego każdego państwa i każdego polityka, który myśli o narodzie w perspektywie nie lat, a dekad i stuleci. Dziękuję.