W najlepsze trwa szaleństwo „epidemiczne”. Rząd wprowadził kolejne obostrzenia: limity wiernych w kościołach, czasu działania i ilości klientów w restauracjach, zamyka całą branżę fitness itd. Media alarmują, że w szpitalach brakuje miejsc (raczej nie z powodu nadmiaru łóżek, ale z powodu podejrzewania każdego chorego, nawet w stanie zagrożenia życia o zakażenia wirusem COVID). Rozwiązaniem mają być maseczki i polowy szpital na Stadionie Narodowym.
Jednak widać kompletny brak strategii walki z epidemią ze strony rządu, jest jedynie odtwórstwo rozwiązań zastosowanych wiosną. Zamiast dążyć do wytworzenia odporności zbiorowej, rządzący chcą chronić przed wirusem wszystkich – co jest niemożliwe. Czy zmierzamy do zdrowotnej, gospodarczej i społecznej katastrofy?