Wczorajsze zajścia w Poznaniu, gdy policja wkroczyła do celi ks. Michała Woźnickiego i wywlekła księdza wraz z ministrantem w szatach liturgicznych podczas nabożeństwa różańcowego zelektryzowała dużą częśc katolików w Polsce. Co prawda pojawiły się od razu głosy, że to suspendowany kapłan, że policję wezwali sami salezjanie itd, ale nie wolno odbiegać od meritum.
Doszło do bezprecedensowej sytuacji w całej historii Polski, żeby księdza – niezależnie od jego poglądów czy nietypowych działań – wyciągać w trakcie modlitwy, w paramentach, pod pretekstem egzekwowania bezprawnych obostrzeń epidemicznych, zwłaszcza, że tego samego dnia sąd uniewinnił księdza z Leżajska oskarżonego o przekroczenie limitu wiernych w kościele, wskazując na brak podstawy prawnej dla takich regulacji.
Czy takie sceny mogą się powtórzyć? I co się tak naprawdę stało w Poznaniu na Wronieckiej 9? O tym w nowym Komentarzu Narodowym.