Od dawna, i bardzo słusznie, mówi się, że Ziemia Święta jest Piątą Ewangelią, ale brakuje głośno stawianych pytań, dlaczego Bóg, na olbrzymim obszarze Ziemi, wybrał właśnie ten niewielki skrawek, by to na nim dokonała się „pełnia czasu”. Co więcej należy także postawić pytanie, dlaczego Bóg wybrał ten właśnie czas? Czym wyróżniała się tamta epoka, dwa tysiące lat temu, że to w niej mogła dokonać się „pełnia czasu”? Może uda nam się odpowiedzieć na te pytania.
Stary Testament opowiada o wybraństwie niewielkiej stosunkowo społeczności przeznaczonej do zadań specjalnych. I to właśnie Bóg Jedyny i Prawdziwy zdecydował, że to będzie jego lud i dla tego ludu będzie jego wyłącznym Panem. W logice wybraństwa nie powinni mieć zatem własnego króla, ale oni uparli się i uzyskali zgodę na posiadania króla, skoro tak było we wszystkich narodach ówczesnego świata. Lud ten w strategicznym zamyśle Boga otrzymał obietnicę, że będzie tak liczny, jak piasek na brzegu morza i gwiazdy na niebie. Posiadanie licznego potomstwa było zatem oznaką bożego błogosławieństwa. O jednej z postaci Starego Testamentu tekst mówi, że umierał syty życia, co dla wybranych było zupełnie czytelne, Wybrani i ich potomkowie w swojej historii mieli niewolę egipską a także niewolę babilońską, ale ważne miejsce zajmuje idea Ziemi Obiecanej, danej od Boga w konkretnym miejscu na Ziemi.
Dlaczego „pełnia czasu” nastąpiła dwa tysiące kilkadziesiąt lat temu? Dlaczego nie wcześniej a także nie później, lecz w tym określonym czasie? To są pytania w pełni zasadne. Istotne jest to, czy mamy do czynienia z przypadkiem, czy też z dokładnie przygotowanym planem, wielkim geostrategicznym założeniem? Tego nie doczytamy, ani w Starym, ani w Nowym Testamencie, poza krótkim stwierdzeniem, że Jezus przyszedł na świat, gdy nadeszła pełnia czasu. I musimy się tylko domyślać, iż zostały spełnione pewne warunki.
Jaki był wtedy świat znany ludziom Bliskiego Wschodu? Co o nim wiemy? Musimy niestety cofnąć się aż do czasów młodości królewicza Aleksandra, syna władcy Macedonii. Aleksander – wychowanek Arystotelesa, najwszechstronniejszego myśliciela i uczonego starożytności – był tym, który odważył się na wielką konfrontację z jedynym znanym w tej części świata imperium. Dokonał tego, o czym inni nawet nie marzyli. Stał się panem tego imperium a nawet zaatakował ludy żyjące jeszcze bardziej na wschodzie. Zamierzał także podbić kraje leżące w zachodniej części basenu Morza Śródziemnego. Centrum całego nowego imperium miała być Aleksandria, położona strategicznie w zachodniej części delty Nilu na styku z morzem. Jest z pewnością Aleksander pierwszym człowiekiem, który mógłby powiedzieć o sobie, że jest panem całego znanego świata. Aż tak wielkiego celu nie zdołał zrealizować, zmarł bowiem za młodu, syn jego kilkuletni został wkrótce zamordowany przez dawnych towarzyszy Aleksandra, zaś samo imperium rozpadło się początkowo na trzy naturalne części: Macedonię, Egipt i całą resztę, nad którą zapanował Seleukos, którego potomkowie w końcowej fazie rządów utrzymali w swoich rękach jedynie Syrię, do której należała także Palestyna. Okres państw hellenistycznych, powstałych na gruzach imperium Aleksandra, cechował się rozległymi wpływami grecko-macedońskimi, rozszerzeniem się języka, kultury, filozofii i greckiej religii. W egipskiej Aleksandrii, najważniejszym mieście wschodniej części basenu Morza Śródziemnego jeszcze za panowania Ptolemeuszy dokonano tłumaczenia ksiąg Starego Testamentu na uśrednioną grekę, zwaną koine, która stała się pierwszym językiem uniwersalnym tej części świata, także w odniesieniu do elit świata rzymskiego. Egipt, ostatni bastion świata pozostałego po imperium Aleksandra, poszedł pod rzymskie panowanie zaledwie 30 lat przed narodzeniem Jezusa.
Pełnia czasu nastaje zatem wtedy, gdy wszystkie kraje wokół Morza Śródziemnego są w rękach Rzymu, który tworzy najdoskonalsze prawo w tej części świata, w czasie gdy nie ma już Rzymskiej Republiki, gdy cała elita mówi po grecku (może z wyjątkiem arystokracji galijskiej), zaś Naród Wybrany w wielkiej mierze rozjechał się już po licznych krajach nowego imperium. To przecież Józef z Maryją i Jezusem uciekają do kraju, który jeszcze niedawno był niezależny od Rzymu, zaś Aleksandria była wówczas wielkim skupiskiem Greków, Żydów i Syryjczyków, których określano ogólnie jako ludzi języka greckiego. Żydzi w Palestynie, jako jedyny lud imperium rzymskiego, posiadali autonomię i nawet mieli własnych władców, niekoniecznie hebrajskiego pochodzenia. Z perspektywy żydowskiej Jerozolimy otaczający świat składał się z Hebrajczyków i Greków. Monoteistów i pogan. Byli także Samarytanie, szczególnie znienawidzeni przez mozaistów. Dzisiaj nie uświadamiamy sobie w pełni, jakie różnice istniały między żydowskim a greckim podejściem do rodziny i pozycji kobiety. W prawodawstwie żydowskim kobietę można było odesłać do ojca, na co faryzeusze zwracali uwagę Jezusowi, powołując się na Mojżesza, ale w świecie greckim rodzina była trwała, zaś rozwody nie były praktykowane. O tym nie możemy zapominać. Niektóre przypowieści Jezusa odnosiły się do Samarii, której mieszkańcy bardzo nasiąkli wpływami różnych religii pogańskich. Znamienna jest przypowieść o dobrym Samarytaninie, która nie podobała się Żydom. Podobnie trudnym zagadnieniem była rozmowa Jezusa z Samarytanką, którą prosi o podanie wody. Gdy nadeszła pełnia czasu, musiało dojść do konfrontacji żydowskich nawyków, przyzwyczajeń i uprzedzeń z nauczaniem Jezusa. Mówił On bowiem, że nie przyszedł, aby znieść prawo, ale by je wypełnić. Ale daje przecież nowe wzorce i zalecenia. Religia wyznawców Chrystusa zrywa z wieloma zasadami i nawykami Narodu Wybranego, ale jest cały czas kontynuacją tego samego przymierza z Bogiem i w tym sensie chrześcijanie są Narodem Wybranym, który korzysta z ksiąg Starego Testamentu, jako długiego prologu poprzedzającego „pełnię czasu”.
Gdy nadeszła pełnia czasu, Żydzi z diaspory, ale także wykształceni Żydzi z Palestyny i z Syrii posługują się powszechnie greką. Aramejski bowiem, którego lokalną odmianą był hebrajski, poza obszarem Syrii (Palestyna była tylko częścią tego obszaru) nie był znany. Szaweł z Tarsu, miasta leżącego w Azji Mniejszej, młodzieniec oczytany w pismach, posługiwał się biegle greką i posiadał – podobnie jak jego ojciec – rzymskie obywatelstwo. Tenże „późny” apostoł, pozyskany odrębnie przez Jezusa Zmartwychwstałego, mówił wyraźnie że nie ma już ani Żydów ani Greków, są tylko wyznawcy nauki Jezusa. To między innymi dzięki takim osobom budowano mozolnie nową wspólnotę religijną, posługując się greką jako wygodnym narzędziem, by docierać zarówno do Żydów w diasporze, jak i do pogan języka greckiego, ale także do Rzymian, Koptów, Ormian i Gruzinów. Ciekawą rzeczą jest to, że pierwsze chrześcijańskie prace pisane po łacinie powstały nie w Italii, lecz w Afryce Północnej, w dawnej Kartaginie, gdzie wpływy greckie były stosunkowo niewielkie. Należy pamiętać, że nie tylko księgi Nowego Testamentu zostały spisane, ale także cała teologia chrześcijańska została najpierw opracowana w języku greckim, w owym koine, które było wielkim nieprzemijającym dziedzictwem istnienia przez trzy stulecia państw powstałych na gruzach imperium Aleksandra. Grecka terminologia teologiczna jest także nieprzemijającym dziedzictwem chrześcijaństwa pierwszych stuleci.
Bóg jako wielki geostrateg wybrał z pewnością najlepszy czas w swoim wielkim planie ekonomii zbawienia, w swojej boskiej ofercie dla całej ludzkości. My ten wielki plan możemy jedynie odkrywać. Pozostaje nam jeszcze tylko dopowiedzieć, dlaczego Bóg wybrał ten skrawek na Bliskim Wschodzie a nie jakieś inne miejsce na Ziemi: Bóg myśli globalnie a Ziemia Święta to skrawek leżący na skrzyżowaniu autostrad świata, między Andami a wyspami Japonii oraz między Alaską a Nową Zelandią i wyspami Oceanii. A obok tego skrawka jest Egipt i Aleksandria egipska, która odegrała olbrzymią rolę w dziejach religijnych Hebrajczyków i przez kilka stuleci równie wielką w dziejach chrześcijaństwa.
O tym zaś, czy pełnia czasu mogła teoretycznie nastąpić później, będzie być może kiedyś, ale w zupełnie innym tekście i z innym przesłaniem.