Jak donoszą media – minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją celów i działalności Komunistycznej Partii Polski oraz delegalizację tej organizacji. Zgodnie z art. 13 Konstytucji RP – zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, jak również m.in. stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa. Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez Prokuraturę Krajową członkowie KPP kwestionują demokratyczny porządek Polski, zaś cele tej organizacji są tożsame z celami innych partii komunistycznych sprawujących totalitarną władzę w państwach komunistycznych XX wieku.
Na pierwszy rzut oka podjęte działania wydają się całkowicie słuszne i uzasadnione. Już sama nazwa inkryminowanej organizacji nawiązuje wprost do haniebnych tradycji Komunistycznej Partii Polski (wcześniej Komunistyczna Partia Robotnicza Polski) z lat 1918-1938. Warto przypomnieć, że KRPP/KPP stanowiła sekcję Kominternu na terenie Polski i nie uznawała odrodzonego państwa polskiego, opowiadając się za utworzeniem Polskiej Republiki Radzieckiej. Ponadto na początku lat dwudziestych KRPP/KPP odrzucała postanowienia Traktatu Wersalskiego dotyczące kształtu terytorialnego Polski, opowiadając się przeciwko przyłączeniu do Polski Pomorza Gdańskiego i części Górnego Śląska. W czasie wojny polsko-bolszewickiej, komuniści powołali Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski (Polrewkom), zapowiadający utworzenie Polskiej Socjalistycznej Republiki Rad. Znamienne jest również to, że w Komunistycznej Partii Polski osoby narodowości polskiej stanowiły jedynie około 40% składu liczebnego organizacji – widoczny był przy tym znaczny odsetek osób pochodzenia żydowskiego, zwłaszcza we władzach partii. W przeciwieństwie do PPR/PZPR nie można również mówić o istnieniu żadnej narodowej, czy też patriotycznej frakcji w łonie KPP – różnice między frakcjami „większości” (m.in. Maria Koszutska, Adolf Warski) i „mniejszości” (m.in. Julian Leszczyński, Leon Stein-Domski) polegały wyłącznie na przyjęciu innej strategii działania. O ile „większość” dopuszczała możliwość współpracy z innymi organizacjami lewicowymi w ramach frontu ludowego, to „mniejszość” była temu przeciwna, bezwarunkowo podporządkowując się zaleceniom Kominternu, który uznawał partie socjalistyczne za „socjalfaszystów”, a ludowe za „ludofaszystów”. Oczywiście były indywidualne przypadki członków KPP, którzy podkreślali znaczenie czynnika narodowego (m.in. Jan Hempel, czy Juliusz Brun) – jednak ich poglądy nie były reprezentatywne dla partii jako całości. Również stalinowskie czystki działaczy KPP i samo rozwiązanie partii w 1938 roku w żadnym stopniu nie rehabilituje tej formacji.
W związku z powyższym nawiązywanie do tradycji i spuścizny ideowej KPP z okresu międzywojennego budzić musi zdziwienie i konsternację. Czy jednak stanowi to wystarczające uzasadnienie dla delegalizacji organizacji, biorąc pod uwagę obowiązujące przepisy prawa? Zgodnie z powołanym wyżej art. 13 Konstytucji RP zakazane jest istnienie partii odwołującej się do „totalitarnych praktyk działania komunizmu”, nie zaś do samej nazwy, tradycji, czy też ideologii. Zadałem sobie trud przeanalizowania tez programowych Komunistycznej Partii Polski, dostępnych na jej stronie internetowej. Nie ma tam żadnych odwołań do totalitarnych praktyk systemów komunistycznych, ani ich gloryfikacji. Swoistym paradoksem jest natomiast, że niektóre punkty programu KPP korespondują z postulatami środowisk narodowych (a przynajmniej nurtów o charakterze antyatlantyckim i pro-socjalnym) – dotyczy to na przykład: wystąpienia z Unii Europejskiej i NATO, krytyki liberalizmu i globalizmu, czy też obrony praw pracowniczych. Ponadto w programie partii brak jest odwołania do stosowania przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa. Z deklaracji programowej wynika, że „celem walki jest wyzwolenie się od ucisku społecznego, władzy klas posiadających. Władzę należy przejąć nie po to, żeby zmienić formę wyzysku, lecz aby go ostatecznie znieść. Nie oznacza to przejęcia władzy przemocą, a świadomą ingerencję za pomocą środków politycznych w sferę prywatnej własności przedsiębiorstw, która stanowi podstawę podzielonego klasowo społeczeństwa”. Oczywiście kontrowersje może budzić symbolika, ocena historii, czy też stanowiska partii w wielu sprawach, które bywają czasami kuriozalne. Obawiam się jednak, że to zbyt mało by uznać, iż działalność Komunistycznej Partii Polski jest sprzeczna z Konstytucją i narusza porządek prawny RP.
Szczerze mówiąc los KPP niewiele by mnie obchodził, gdyby nie fakt, że delegalizacja tej organizacji może stanowić niebezpieczny precedens. Wyobraźmy sobie sytuację, że za jakiś czas złożony zostanie wniosek o delegalizację Obozu Narodowo-Radykalnego, Młodzieży Wszechpolskiej, lub innej organizacji odwołującej się do tradycji szeroko pojętego obozu narodowego – pod pretekstem odwoływania się do totalitarnych praktyk faszyzmu lub nazizmu. Nie jest bowiem tajemnicą, że dla pewnych środowisk nacjonalizm jest równoważny z wyżej wymienionymi ideologiami, a symbole takie jak: szczerbiec, ręka z mieczem (t.zw. „falanga”), czy toporzeł uznawane są za faszystowskie. Nie ulega również wątpliwości, że istnienie organizacji narodowych, czy też narodowo-radykalnych jest niewygodne zarówno dla Prawa i Sprawiedliwości (zgodnie ze strategią „na prawo od nas ma być tylko ściana”), jak i lewicowo-liberalnej opozycji. Warto przypomnieć, że swego czasu ruch Obywatele RP żądał delegalizacji Obozu Narodowo-Radykalnego, a całkiem niedawno Komitet do spraw Likwidacji Rasowej ONZ postulował zdelegalizowanie „organizacji promujących lub podżegających do dyskryminacji rasowej„, wśród których wymienił m.in.: Ruch Narodowy, Obóz Narodowo-Radykalny, Młodzież Wszechpolską, Falangę oraz Dumę i Nowoczesność. Warto też dodać, że wśród symboli zakazanych przez PZPN na stadionach znajdują się w jednym rzędzie ze swastyką takie symbole jak: krzyż celtycki, ręka z mieczem, toporzeł i szczerbiec. Pole do manipulacji jest zatem duże, a samo delegalizowanie organizacji i zakazywanie posługiwania się określoną symboliką może być bronią obosieczną.
Jest jeszcze jeden argument przeciwko delegalizacji Komunistycznej Partii Polski. Organizacja ta jest swoistym skansenem, czy też grupą rekonstrukcyjną, próbującą ożywić martwą ideologię. Z tego punktu widzenia jej istnienie nie stanowi żadnego realnego zagrożenia dla porządku prawnego. Absurdalność niektórych haseł KPP, opartych na uproszczonej wizji świata, jest wręcz porażająca – przykładem tego jest chociażby postulat nacjonalizacji środków produkcji. Są to czysto teoretyczne bajania domorosłych marksistów, nie mające szans na urzeczywistnienie. Nie pozostaje to w sprzeczności z tym, że niektóre postulaty KPP (po odarciu ich z ideologicznego uzasadnienia) wydają się słuszne, o czym była mowa wyżej. Nie ulega również wątpliwości, że członkami KPP mogą być porządni ludzie, którzy pomimo odwoływania się do skompromitowanej ideologii, kierują się uczciwymi intencjami. Z tego punktu widzenia – znacznie większym zagrożeniem dla ładu prawnego są z całą pewnością ruchy promujące różnego rodzaju dewiacje oraz anarchizujące życie publiczne w państwie. Przykładem ostentacyjnego łamania prawa były chociażby ostatnie protesty organizowane w warunkach zagrożenia epidemiologicznego przez Ogólnopolski Strajk Kobiet. Podobnym zagrożeniem są ruchy typu Komitet Obrony Demokracji, czy Obywatele RP, które pod pozorem obrony praworządności i demokracji – destabilizują życie w kraju, cyklicznie wywołując niepokoje społeczne. Być może warto również przyjrzeć się środowiskom, które konsekwentnie sabotują reformę sądownictwa w Polsce, powołując się na obronę konstytucji i niezawisłości sędziowskiej, a jednocześnie same upolityczniając wymiar sprawiedliwości. W moim przekonaniu to właśnie te środowiska stanowią większy problem niż niewielka grupka politycznych nostalgików i fantastów z Komunistycznej Partii Polski.