Niniejszy tekst nie dotyczy wyłącznie indywidualnego przypadku Piotra Tabachowicza – aktywisty organizacji pro-słowiańskich i narodowych, który stał się ostatnio ofiarą ataków i pomówień w mediach społecznościowych, lecz ma również szerszy wymiar – związany z szeroką gamą patologii i wynaturzeń jakie niosą za sobą socjal-media. Choć problem ten jest znany od dawna, jest jednak często bagatelizowany i lekceważony, pomimo tego, że w wielu przypadkach mamy do czynienia z ewidentnymi przykładami naruszania prawa. Niektórym wydaje się, że zjawisko tak zwanego hejtu dotyczy wyłącznie celebrytów, czy osób piastujących funkcje publiczne, które z racji swojej działalności niejako same wystawiają się na ocenę opinii publicznej. Tak jednak nie jest – problem ten może dotknąć każdego kto podejmuje jakąkolwiek działalność społeczną, bądź jest po prostu aktywny w mediach społecznościowych.
Taki właśnie charakter ma przypadek Piotra Tabachowicza, który postaram się zwięźle opisać. Otóż w ostatnich tygodniach, na różnych stronach, grupach i indywidualnych profilach w serwisie facebook, pojawiły się wpisy jakoby Piotr Tabachowicz był policyjnym agentem oddelegowanym do infiltracji grup narodowych, a w innej wersji – byłym policjantem, który w przeszłości brał udział w działaniach wymierzonych przeciwko narodowcom. Te sensacyjne „newsy” okraszone były licznymi wulgarnymi komentarzami internautów. Znam Piotra od ponad 25 lat, jak również działaliśmy wspólnie w różnych organizacjach, a zatem wiem jak oczywiste są to bzdury. Prawdą jest jedynie to, że Piotr był w przeszłości funkcjonariuszem Policji, czego zresztą nigdy nie ukrywał. Nie ulega wątpliwości, że powyższe działania już na pierwszy rzut oka wypełniają znamiona przestępstwa zniesławienia (art. 212 k.k.), ewentualnie znieważenia (art. 216 k.k.) ściganych z oskarżenia prywatnego, ewentualnie mogą być przedmiotem powództwa o ochronę dóbr osobistych. Co z tym zrobi Piotr jest wyłącznie jego decyzją i jego sprawą.
Ze swej strony pragnę podkreślić, że Piotrka Tabachowicza poznałem jeszcze w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to na fali młodzieńczego radykalizmu oraz buntu przeciw postsolidarnościowej rzeczywistości działaliśmy wspólnie w Młodzieży Wszechpolskiej. Piotr wyróżniał się już wówczas zaangażowaniem i ideowością. Jako, że jak pisał poeta – z wiekiem „bunt się ustatecznia”, po studiach zajęliśmy się przede wszystkim sprawami zawodowymi – ja podjąłem pracę w administracji samorządowej, a następnie w wymiarze sprawiedliwości, zaś Piotr zatrudnił się w Straży Miejskiej, z której przeszedł później do Policji. Piotr był dumny z tego, że jest policjantem i miał świadomość jak odpowiedzialna jest to służba. Jednocześnie często krytykował nieprawidłowości jakie istniały w tym resorcie w czasach sprawowania władzy przez Platformę Obywatelską. Jestem przekonany, że nikogo intencjonalnie by nie skrzywdził, ani nie przekroczył swoich uprawnień służbowych. Po długim okresie przerwy Piotrek w roku 2013 zaangażował się ponownie w działalność organizacyjną w ramach Klubu Polski Słowiańskiej – klubu dyskusyjnego działającego w Łodzi i organizującego spotkania poświęcone tematyce słowiańskiej z zakresu religioznawstwa, etnologii, filozofii i polityki. W latach 2012-2015 Klub Polski Słowiańskiej zorganizował szereg interesujących spotkań i odczytów – m.in. z dr. Mateuszem Piskorskim, dr. Stanisławem Potrzebowskim, dr. Tomaszem Szczepańskim, dr. Mieczysławem Ceninem, czy dwukrotnie z dr hab. Małgorzatą Kwietniewską. To właśnie Piotr był jedną z osób najbardziej zaangażowanych w organizację spotkań. Wspólna nam była również fascynacja myślą Jana Stachniuka i przedwojennej Zadrugi. W roku 2018 obaj kandydowaliśmy do Rady Miejskiej z listy Akcji Narodowej powołanej przez Kamila Klimczaka oraz aktywistów Klubu im. Romana Dmowskiego i mimo pewnych różnic światopoglądowych nadal z tym środowiskiem współpracujemy.
W tym miejscu należy zadać pytanie – co sprawiło, że Piotr Tabachowicz stał się obiektem ataków internetowych i kto za tą akcją stoi? Moim skromnym zdaniem przyczyną tego była jego nadmierna ufność i wiara w dobre intencje osób, które na zaufanie nie zasługują. W 2019 roku Piotr zaangażował się w działalność środowisk panslawistycznych, w tym grupy pod nazwą Zadrużny Krąg Dywizja Słowiańska. Choć początkowo był pełen entuzjazmu, z czasem nabrał wątpliwości co do prawdziwych celów tej organizacji i intencji niektórych jej działaczy. Gdy zrezygnował z dalszej działalności w ZKDS – stał się obiektem ataków i pomówień. Prawdopodobnie przysłowiowej oliwy do ognia dolał również dawny aktywista Klubu Polski Słowiańskiej, który był z Piotrkiem skonfliktowany. Osobnik ten od lat utrzymuje kontakty z wieloma środowiskami o charakterze słowiańskim, rodzimowierczym i nacjonalistycznym. To dlatego Piotr Tabachowicz nagle stał się „psem”, „agentem” i „konfidentem”, który zdaniem oszczerców: „nigdy nie będzie jednym z nas”. Z tego akurat można się tylko cieszyć, gdyż dla formułujących tego typu oskarżenia już sam fakt, że ktoś jest policjantem, lub byłym policjantem stanowi najgorszy z możliwych zarzutów. To doskonale obrazuje skalę patologii w kręgach mieniących się nacjonalistycznymi.
Reasumując – cała ta nieprzyjemna sprawa powinna być rodzajem lekcji dla Piotra, aby w przyszłości dwa razy się zastanowił z kim powinien rozmawiać i komu podawać rękę. Niezależnie od tego – wszyscy którzy go znają powinni mu udzielić wsparcia, dając publiczny odpór kłamstwom i oszczerstwom na jego temat. Choć to dzisiaj skompromitowane słowo – bądźmy solidarni z Piotrem!
Witam serdecznie, na kanwie artykułu kol. Michała pozwolę sobie na podzielenie się opinią, co do niebezpieczeństw wynikających z namnożenia się wszelakich inicjatyw „słowiańskich”, „panslawistycznych” itd. , których ofiarą padł min. kol. Piotrek. Łatwo ich uniknąć. Otóż, Moi Drodzy, w Polsce działa tylko jedna „inicjatywa” słowiańska, która w dodatku od 1925 nie zmieniła ani nazwy, celów ani „programów”. Nazywa się – pod taką wymuszona nazwą została zarejestrowana – Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny. Serdecznie zapraszam w jej szeregi. Sława!