Bohdan Winiarski urodził 27 kwietnia 1884 roku w Bohdanowie w Łomżyńskiem, jego ojciec był sekretarzem gminnego sądu i sędzią pokoju. Po maturze zdanej z wyróżnieniem studiował najpierw na Uniwersytecie Warszawskim, a następnie na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie doktoryzował się w 1910 roku. Następnie przez trzy i pół roku studiował w Paryżu te obszary prawa z których stanie się z czasem słynny w Polsce i poza jej granicami, a więc prawo polityczne, naukę o państwie, prawo międzynarodowe i administracyjne. Studiował również w Heidelbergu. W polityczną działalność narodową zaangażował się jeszcze na etapie gimnazjum, wchodząc w struktury tajnych organizacji młodzieżowych powiązanych ze strukturami Ligi Narodowej. Działalność naukową rozpoczął w 1913 roku wykładając w Polskiej Szkole Nauk Politycznych, w Krakowie. W tym samym roku ożenił się i w ten sposób obszar jego pasji obok nauki, działalności politycznej poszerzył się o życie rodzinne. Podstawą wszelkich poczynań była filozofia chrześcijańska.
Jednym z ciekawszych i pełniejszych wystąpień już w roli profesora, był referat wygłoszony w trakcie XVI Zjazdu Katolickiego w Bydgoszczy w 1936 roku, dotyczący katolickiej polityki rodzinnej. W wygłoszonym referacie politykę definiował jako pozbawione prywaty, świadome i celowe organizowanie życia zbiorowego. Uważał, że wszystkie prądy polityczne prowadzą politykę rodziną z tym jednak zastrzeżeniem, że komuniści i ateiści starają się osłabić i rozbić rodzinę z ducha chrześcijańską. Fundamentem życia rodzinnego był dla niego dom rodzinny, na który destrukcyjnie wpływają przepisy i praktyki ograniczające liczbę urodzin. W efekcie nie dość, że rodziny są słabe, to słabnie również „żywioł polski w porównaniu z obcoplemiennym”. Uważał, że na piedestał powinno się wynosić częściej polskie matki niż polityków. Mimo to był za zachowaniem w rodzinie prymatu ojca-Polaka. Tylko katolicka rodzinna była ratunkiem przed czynnikami rozkładu, którymi były wspomniany już komunizm, ateizm i występujące w obu grupach żydostwo. Podkopanie pozycji Kościoła ułatwi zniszczenie Narodu.
Do ludzi posiadających odmienne poglądy czy to na polu naukowym czy politycznym odnosi się zawsze z dużą dozą delikatności, brzydząc się zadufaniem, chamstwem i wulgarnością. Jak podkreślał z przeświadczenia, że jest tylko jedna prawda wyrasta nienawiść do prawd cudzych. Tępił za to zawsze i bezlitośnie „pseudonaukowy bełkot”
Po utworzeniu Komitetu Narodowego Polskiego we Francji przeniósł się do Paryża i objął funkcję szefa sekcji prawnej Komitetu. Był w wtedy w bardzo dobrych relacjach z Romanem Dmowskim, które z czasem na skutek rożnego zapatrywania na kierunek zmian, w którym powinien iść ruch narodowy osłabły. W okresie pracy w KNP udało mu się odwieść Edwarda Benesza od wizji według, której dla bezpieczeństwa czechosłowackiego kraj ten powinien mieć bezpośrednią granicę z Rosją kosztem polskich kresów.
Początki międzynarodowej kariery wiązały się jednak z inna jego pasją jaką była problematyka związana z aspektami dotyczącymi rzek polskich w aspekcie prawa międzynarodowego – „Rzeki polskie ze stanowiska prawa międzynarodowego” z 1922 roku. Praca ta miała kolosalne znaczenie wobec prób ze strony Niemiec takich regulacji prawnych, które umożliwiłby handlową z wykorzystaniem polskich rzek bez ponoszenia kosztów. Dużym zagrożeniem była próba umiędzynarodowienia Wisły o co zabiegały ramię w ramię Niemcy i Wielka Brytania. Z czasem Winiarski rozszerzył pole swoich zainteresowań w tym obszarze o problematykę prawa rzecznego jako takiego czego owocem była monografia poświęcona temu zagadnieniu w roku 1934. Reprezentował też państwo polskie w Komisji Komunikacji i Tranzytu przy Lidze Narodów, gdzie jego wiedza i zdolność obrony narodowego interesu była głównym gwarantem międzynarodowych rozstrzygnięć na korzyść Polski. Po doktoracie na UJ związał się z Uniwersytetem Poznańskim obejmując Katedrę Prawa Międzynarodowego tej uczelni.
W 1928 roku powstała kolejna niezwykle cenna publikacja Winiarskiego „Bezpieczeństwo, arbitraż, rozbrojenie”. Była to pozycja wizjonerska niezwykle aktualna w swej treści nawet dziś po ponad 90 latach od wydania. Podkreślał w niej, że bezpieczeństwo państwa opiera się na przewadze sił, na mocy wewnętrznej i dobrej polityce. Geopolityczna szachownica jest dynamiczna, przeciwko jednym potęgom wyrastają inne a wtedy wojna jest tylko kwestią czasu. Nie wierzył w gwarancje pokojowe Ligi Narodów ponieważ uważał, że w historii świata nigdy nie wytworzył się taki układ stosunków międzynarodowych, który wszystkich by zadowalał. Podkreślał, że w Niemczech nie ma sił, które akceptowałby rozstrzygnięcia graniczne między Polską a Niemcami, tym samym wskazywał, że nawet gdyby nie Hitler i nazizm, kwestią czasu będzie kiedy Niemcy spróbują odebrać Polsce ziemie, nad którymi wcześniej panowali, a pakt Ligi Narodów wbrew pozorom nie wyklucza wojny, lecz nawet w określonych przypadkach ją uświęca. Dlatego Winiarski był zwolennikiem wojny prewencyjnej zdając sobie sprawę, że Polska będzie w stanie powstrzymać Niemcy jedynie wtedy kiedy uderzy pierwsza z odpowiednim wyprzedzeniem. Tak oceniał sytuację mimo świadomości, że mechanizm ten mogą wykorzystać jako usprawiedliwienie państwa agresywne podkreślając że w historii nie było jeszcze narodu atakując nie powołałby się na obronę konieczną, co zresztą potwierdziło się we wrześniu 1939 roku zarówno w uzasadnieniu agresji na Polskę zarówno ze strony Niemiec, jak i ZSRR.
Początek otwartej konfrontacji ze środowiskiem piłsudczykowskim jaki stał się udziałem prof. Winiarskiego dał jego protest przeciwko przewrotowi majowemu dał w publikacji „O samorząd Ziem Zachodnich”. Podkreślał w niej, że mieszkańcy Pomorza, Wielkopolski i Śląska stoją na wyższym poziomie kultury politycznej i samoświadomości niż społeczeństwo pozostałych dzielnic walcząc z niemieckim naporem, dlatego nie chce i nie może znosić gwałtu i bezprawia własnych rodaków. Do rządzącej Polską sanacyjnej kliki kierował następujące słowa: „Głosy sprzeciwu muszą być ostrzeżeniem dla tych, co dorwawszy się do władzy zdradą i gwałtem, chcą rządzić nadal w Polsce metodami których społeczeństwo długo nie zniesie, co wprowadzili rozdarcie w rodzinę narodową, uzbroili jedną część społeczeństwa przeciwko drugiej, wnieśli rozbicie w wojsko , rozpalili walkę wewnętrzną i to wtedy właśnie gdy więcej niż kiedykolwiek konieczna jest jedność i zgodność wysiłków dla utrzymania bytu Rzplitej”. Rządy piłsudczyków uważał za rządy szaleńców mimo to sprzeciwiał się próbom uzyskania autonomii przez wspomniane wyżej dzielnice na znak protestu przeciwko formom sprawiania władzy w Warszawie.
W latach 1928-1935 dwukrotnie zasiadał w Sejmie z ramienia obozu narodowego, gdzie zwalczał sanacyjną dyktaturę i systematyczne ograniczanie przez nią demokracji oraz swobód obywatelskich. W strukturach ruchu narodowego, w latach trzydziestych należał do grupy tzw. starej endecji systematycznie spychanej na boczny tor zarówno przez frakcję młodych działaczy jak i samego Dmowskiego.
Kolejnym istotnym wyznacznikiem w działalności politycznej Winiarskiego która poróżniła go też z większością kierownictwa Stronnictwa Narodowego, była polityka władz sanacyjnych co do udziału w rozbiorze Czechosłowacji, którą to politykę Winiarski stanowczo potępiał dając temu najpełniej wyraz w cyklu artykułów pt. „Dookoła Worcella. O radości i euforii w Polsce spowodowanej zajęciem Zaolzia oraz Spiszu i Orawy” pisał na łamach „Myśli Narodowej”: „nigdy nie rozumiałem radości z tego powodu, szczególnie u pisarzy obozu narodowego. Dzieło Wersalu, które było także dziełem Dmowskiego, nie upadło, lecz zostało zburzone rękami przeciwników jego polityki”. Winiarski podkreślał, że Czesi to tacy sami patrioci jak Polacy a atak Masaryka za jego przynależność do masonerii kwitował stwierdzeniem, że był on w jej strukturach nie po to, żeby ona wykorzystała jego w swojej działalności ale po to, żeby przynależność do niej wykorzystywać w działaniach na rzecz Czechosłowacji. Za Dmowskim powtarzał: „dla ludzi małych tyle jest powodów do zwalczania Czechosłowacji”.
Poglądy na udział w rozbiorze Czechosłowacji, ale jeszcze bardziej udział w Winiarskiego w Komitecie Likwidacyjnym dla własności niemieckiej w byłym zaborze pruskim w latach 1924-1927, narażały go po agresji Niemiec na Polskę nawet na śmierć. W ramach pracy Komisji Winiarski prowadził nie tylko korzystną z punktu widzenia państwa politykę antyniemiecką, ale również po puczu majowym krytykował sanację za uległość tej formacji względem niemieckich interesów. Krytykował sanacyjne czystki wśród kadry urzędniczej zwalczającej niemieckie tendencje rewizjonistyczne jak podkreślał w ramach czystek usunięto ze stanowiska starostę inowrocławskiego tylko za to, że nie chciał wznieść toastu na cześć Piłsudskiego. W odwecie sanacja zarzuciła profesorowi, że naraził skarb państwa na stratę w wysokości 12 tys. dolarów.
Pod okupacją niemiecką został aresztowany, a następnie był przetrzymywany w charakterze zakładnika wraz z grupą innych 70-ciu Polaków w poznańskim ratuszu. Następnie wysiedlony wraz z rodziną do Generalnego Gubernatorstwa, opuścił ostatecznie okupowany kraj, zasilając struktury rządu emigracyjnego. Tu otrzymał od generała Sikorskiego misję zasilenia komisji powołanej do zbadania wyników kampanii wrześniowej. Zebrane dowody sanacyjnych przewinień mimo prób ograniczania skali śledztwa były przytłaczające. Po wojnie siły piłsudczykowskie zadbały o to, aby jak najmniej materiałów obciążających sanację ujrzało światło dzienne. Za brak krytyki rządu za podpisanie układu Majski-Sikorski wydalony został z szeregów SN. Sikorski darzył Winiarskiego znacznym uznaniem powierzając mu między innymi kwestię prowadzenia rozmów ze stroną czeską na temat stworzenia po wojnie federacji Polski i Czechosłowacji. W latach 1941- 1946 sprawował też funkcję Prezesa Banku Polskiego biorąc sobie za punkt honoru kwestię odzyskania złota Banku Polskiego i FON wywożonego z kraju w chaosie września 1939 roku.
Po wojnie postanowił wrócić do Polski i nie uchylać się od działalności na rzecz odradzającego się państwa polskiego mimo jego politycznego rodowodu. Było to o tyle łatwiejsze, że doceniając doświadczanie i wielkość umysłu Winiarskiego wyzyskać jego walory postanowili ludzie którzy przy władzy ludowej byli znacznie bliżej, a w II RP na rożnych etapach działalności mieli okazję współpracować z nim. Winiarski zajął się problematyką Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (MTS). Co godne podkreślenia ówczesne władze komunistyczne z braku własnych ludzi z odpowiednimi kwalifikacjami mimo ograniczonego zaufania do Winiarskiego, jako działacza narodowego postanowiły dla dobra Polski oddelegować go na najbardziej prestiżowe stanowiska międzynarodowe wiedząc że ma znacznie większe szanse na jego uzyskanie. W lutym 1946 roku został członkiem MTS. W 1948 roku został wybrany ponownie tym razem na dziewięć lat. Sprawując to zaszczytne stanowisko w imieniu Polski wykazał się wielokrotnie obiektywizmem nie ulegając presji ani władz PRLu, ani ZSRR czy USA. W roku 1947 został członkiem Instytutu Prawa Międzynarodowego, w strukturze którego, w latach 1963-1965 jako pierwszy Polak pełnił rolę prezesa. W 1965 roku otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego. Zmarł 4 grudnia 1969 roku, kilka tygodni po śmierci żony, z którą przez całe małżeństwo był związany wyjątkowo silnymi więzami.
Bohdan Winiarski był nie tylko wybitnym naukowcem i patriotą ale również należał do grona najwybitniejszych przedstawicieli Narodowej Demokracji, tym bardziej smuci fakt, że we współczesnym Poznaniu mieszkańcy woleli zachować ulicę nadaną, na cześć nikomu nieznanego komunisty niż przemianować ją zgodnie z decyzją radnych miejskich na cześć profesora.
Niniejszy artykuł nie wyczerpuje ogromu zasług i koncepcji naukowych czy politycznych prof. Bohdana Winiarskiego, dlatego autor zachęca wszystkich czytelników do pogłębiania wiedzy na temat zasług tego wybitnego polskiego narodowca.