Kiedy miłościwie nam panujący PiS postanowił powołać Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego byłem delikatnie mówiąc do tego pomysłu nastawiony sceptycznie. Uznałem że ten stary szczwany lis z Żoliborza postanowił za pomocą sprytnego manewru jeszcze mocnej wejść w narodowe buty aby zaskarbić sobie sympatię choć części ludzi o poglądach narodowych. Chodziło tu z pewnością przede wszystkim o młode pokolenie. Przejęcie go choć w części osłabiłoby z pewnością głównego wroga – Konfederację.
Z czasem jednak mój sceptycyzm względem tej inicjatywy słabł. Pojawiła się strona instytutu, rozpoczęło się wydawanie wielotomowego Słownika Działaczy Obozu Narodowego publikacji jakiej nie było dotychczas na rynku. Kierownictwo Instytutu obiecywało również środki finansowe na realizację najbardziej palących potrzeb, które miały kluczowe znaczenie z punktu widzenia zachowania i utrwalenia spuścizny narodowej zarówno tej materialnej jak i strukturalnej oraz ludzkiej. Dla przejrzystości wydatkowania środków rozpisane zostały dwa równoległe konkursy w ramach specjalnie powołanego przez Instytut Funduszu Patriotycznego.
Otwarta formuła ubiegania się o środki, nie wymagająca chociażby wykazania się dotychczasową działalnością na polu narodowym spowodowała, że zostały złożone setki projektów. Co ciekawe o pieniądze ubiegały się organizacje lewackie, liberalne czy żydowskie, które Dmowskiego uważają za faszystę, a powstanie Instytutu za niebywały skandal. Takie organizacje w odpowiednio rozpisanej dokumentacji konkursowej zostałby odrzucone już na etapie oceny formalnej. Tak się jednak nie stało więc projekty antypatriotyczne rozpatrywane były w ramach patriotycznego konkursu.
W dniu 21 czerwca zostały opublikowane wyniki, które okazały się być potężnym wstrząsem dla mamionych miesiącami organizacji narodowych. Liderzy tychże organizacji byli kilkakrotnie zapraszani do siedziby Instytutu gdzie tłumaczono im, że Instytut ze zrozumieniem podchodzi do ich pomysłów i wizji i znajdzie środki na ich dofinansowanie. Żeby nie tracić czasu projekty dofinansowywano ze środków prywatnych wierząc w realne wsparcie. To, że środków na rozwój telewizji internetowej „Chrobry Szlak” oraz organizację konferencji naukowej poświęconej narodowcom Ziemi Łódzkiej nie dostała moja macierzysta organizacja, to w sumie niewielka porażka wobec projektów złożonych przez Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” czy Muzeum Tradycji Ruchu Narodowego w Jelczu Laskowicach. To jak dla mnie dwa przypadki skandalicznego potraktowania w ramach tego funduszu. „Sokół”organizacja z tradycjami i najliczniejszą strukturą spośród organizacji narodowych i Muzeum w Jelczu, w którym prywatny fascynat zgromadził blisko 2500 eksponatów, z których część to prawdziwe perełki i miał obiecane środki na budowę nowej siedziby muzeum, środki na zakupy muzealne oraz prace renowacyjne starych zniszczonych eksponatów. Obie organizacje miały obiecane wsparcie a zostały na lodzie. Pieniędzy nie dostała również Magna Polonia. Z wyników niezadowolony był Krzysztof Bosak i Młodzież Wszechpolska. Co ciekawe środki w milionach dostały inicjatywy firmowane nazwiskiem Roberta Bąkiewicza. Projekty zakładają realizację wniosków których cele są trudne do weryfikacji i nietrwałe. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku było głośno na temat powiązań Bąkiewicza z PiSem, który się wówczas od tych kontaktów odcinał, dziś jednak wszystko wskazuje na to ,że cieszy się on rzeczywistym uznaniem władzy. Środki otrzymała również Fundacja Narodowa Romana Dmowskiego, której liderzy wielokrotnie krytykowali Jana Żaryna dyrektora Instytutu, a Instytutu kierunek opiniotwórczy wydawanej przez środowisko Fundacji „Myśli Polskiej” kłócił się z kierunkiem ideowym obranym przez Instytut. Dość powiedzieć, że „Myśl Polska” z regularnością atakuje kult „Wyklętych” a w ramach Funduszu Patriotycznego właśnie projekty dotyczące „wyklętyzmu” mogły liczyć na neosanacyjną przysłowiową „łaskę pańską”. To wsparcie nie wzięło się z niczego, najprawdopodobniej Fundacja w zamian odda część dokumentów z archiwum Stronnictwa Narodowego, które stanie się podstawą dla Instytutu dla utworzenia kontrolowanego przez neosanację muzeum polskiego ruchu narodowego.
Warto zwrócić uwagę na to kto jeszcze i na co otrzymał środki poza Robertem Bąkiewiczem. Po pierwsze organizacje promujące „wyklętyzm”. Przypominam szefostwu Instytutu, że wśród „Wyklętych” świadomi tego czym jest ruch narodowy i jakie są jego priorytety stanowili mniejszość. Promowanie ich na tak masową skalę służy bardziej neosanacji niż ruchowi narodowemu. Ruch oazowy okazuje się również być związany z endecją (przynajmniej według Instytutu), który przeznaczył na projekt: „Prawda, Krzyż, Wyzwolenie – Ks. Blachnicki w służbie narodu”, upamiętniający twórcę ruchu oazowego 100 tys. złotych oraz projekt „Ośrodek szkoleniowo-formacyjny myśli katolicko-społecznej im. ks. Franciszka Blachnickiego” 900 tys. złotych. Jako były członek ruchu oazowego mogę śmiało powiedzieć że ta organizacja nie ma nic wspólnego z patriotyzmem dlatego nie zagrzałem długo w niej miejsca. Kształtuje młodych ludzi w duchu zupełnie innych priorytetów. Przekazanie miliona złotych na promowanie modernistycznej Oazy, to jakieś kuriozum. Zastanawia mnie również co ma wspólnego z ruchem narodowym dofinansowanie w kwocie 200 tys złotych na „Zakup i modernizację wyposażenia technicznego Domu Dziennikarza w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich?”
I najlepszy chyba przykład dla zobrazowania skali patologii to dofinansowanie projektu: „Człowiek człowiekowi … – CZŁOWIEKIEM”. Projekt ten otrzymał 100 tys. złotych dofinansowania a pojawi się ono na koncie Fundacji Hatikva. Celem działalności fundacji jest między innymi promocja polsko-żydowskiego dziedzictwa narodowego. Drogi Instytucie przypomnę ci, że środowiska żydowskie prowadziły doskonale zorganizowaną kampanię zarówno zwalczania samego Romana Dmowskiego jak i wizji Polski jakiej dla nas chciał. Rozumiem, że to taki zabieg polityczno-dyplomatyczny, żeby się odczepili ale oni kasę przytulą, bo pieniądz im nie śmierdzi ale nie łudźcie się, że wam odpuszczą. Warto podkreślić, że część organizacji, która dostała dofinansowanie powstała na kilka miesięcy przed konkursem.
Podsumowując można powiedzieć, że Fundusz Patriotyczny jest jak nasza reprezentacja, pokładaliśmy w nim jako narodowcy ogromne nadzieje a wyszło jak zawsze. Niby mamy tu taki remis z Hiszpanią, bo jakieś 10 procent Funduszu trafi na działalność narodową ale pozostałe 90 procent, to jest taki nasz mecz ze Słowacją, który przyczynił się do tego, że musieliśmy się pakować. Instytut swoim postępowaniem spakował według mnie dwie niezwykle cenne inicjatywy które powinny otrzymać środki w pierwszej kolejności tj. TG „Sokół” oraz Muzeum Tradycji ruchu Narodowego w Jelczu Laskowicach. Obie te organizacje były mamione wsparciem i ostatecznie wystawione. Jakie plany wobec nich mają ludzie, którzy w tym mechanizmie pociągają za sznurki?
Bez środków na kluczowe dla swojego rozwoju inwestycje stać się mogą łatwym łupem neosanacyjnej ekipy Naczelnika z Żoliborza.