Na samym początku istnienia peerelu wymiar sprawiedliwości zhańbił się popełnieniem zbrodni. Było nią zamordowanie Gen. Fieldorfa ”Nil”. W Łodzi, na frontonie kamienicy przy ul. Próchnika 39 znajduje się tablica pamiątkowa upamiętniająca tego człowieka i moment jego aresztowania w roku 1950, po którym nastąpiły trzy lata znoszenia cierpień zadawanych Generałowi przez ubeckich oprawców oraz pań i panów prokuratorów…
Aż wreszcie nadeszła zima roku 1953, kiedy władze peerelu postanowiły wykonać wydany przez sekcję tajną Sądu Najwyższego wyrok śmierci na Generale Nil Fieldorfie. Przez kolejnych 35 lat szczegóły postępowania przeciwko Generałowi nie były znane. Dziś sprawa jest powszechnie znana, zaś ostatnie lata Generała przedstawia film, w którym on jest postacią tytułową.
Oglądając film (najbliższa emisja 1 marca br. w TVP Kultura), warto zwrócić uwagę na tajne posiedzenie Sądu Najwyższego. Scena ta znakomicie obrazuje czym było socjalistyczne prawo karne, Było ono wyrazem woli klasy panującej wyrażonej w przepisach, i stosowanej w celu podboju klas ciemiężonych. Jak napisał lwowski prawnik, prof. J. Makarewicz w przedmowie do polskiego tłumaczenia sowieckiego kodeksu karnego, nigdy wcześniej prawo karne nie miało charakteru klasowego, nabrało go dopiero po dojściu do władzy bolszewików. Pada tam też słynna paremia: Nemo prudens punit, quia peccatum est , sed ne peccetur (Nikt roztropny nie karze dlatego, że popełniono czyn zabroniony, lecz po to, by go nie popełniono). Ten sofizmat stał się lejtmotywem socjalistycznego prawa karnego.
W Polsce prawo karne nabrało takiego klasowego charakteru po nadaniu władzy przez Związek Sowiecki pekawuenowcom. Zarówno w pierwszym, jak i drugim przypadku prawo karne służyło komunistycznej mniejszości jako jedno z narzędzi do trzymania w posłuchu większość społeczeństwa, która nie akceptowała objęcia przezeń władzy. Konkretnie prawo karne miało służyć do eliminowania przeciwników, lub choćby tych, których postrzegano jako przeciwników. Ponadto, do zadań sprawiedliwości karnej miało należeć odstraszanie, czyli tzw. prewencja generalna. Prawo karne komunistów porzuciło postrzeganie kary kryminalnej jako odpłaty za popełnione przestępstwo. Pisał o tym m.in. sędzia peerelowskiego Sądu Najwyższego I. Andrejew w podręczniku „Prawo karne Polski Ludowej” wydanym wtedy, kiedy pastwiono się nad ”Nil” Fieldorfem. Czytałem i ten podręcznik i projekt kk z tamtych lat. Oba te „dzieła” wyglądały mi na tłumaczenia bolszewickiego podręcznika i kodeksu karnego. Zadaniem kary nie miało być tylko wymierzanie sprawiedliwości, tj. odpłacenie sprawcy za czyn, którego dokonał. Socjalistyczna kara miała odstraszać lub eliminować sprawcę. To było utrzymywane przez I. Andrejewa przez cały peerel aż po dekrety o stanie wojennym i ustawę „majową” z 1985 r.
Z trójki sędziów SN, którzy zabili Fieldorfa I. Andrejew wyróżniał się szczególnie. Pochodził ze spolszczonej rosyjskiej rodziny mieszkającej w Wilnie. Pozostali dwaj, Auscaler i Merc byli narodowości żydowskiej. To znamienne, że dwóch na trzech sędziów SN nie było Polakami. Również prokurator, która przyczyniła się do zamordowania „Nila” nie była polskiego pochodzenia.
Andrejew to uczeń profesora Bronisława Wróblewskiego, zwolennika socjologicznego kierunku w prawie karnym, utworzonego przez E. Ferriego, z którego czerpali bolszewicy. W Penologii, tj. socjologii kary, pisał, że kara dawniej miała uzasadnienie metafizyczne. Teraz zaś wymierzana ma być „celowo”, by odstraszała lub eliminowała.Przed wojną był asystentem na Wydziale Prawa USB w Wilnie i aplikantem sądowym. W czasie wojny stracił ojca skazanego na śmierć w Związku Sowieckim (zm. 1942) i przybranego brata Aleksandra, który zginął z rąk bandytów w 1943. Musiało wtedy nastąpić złamanie tego człowieka, skoro 10 lat później sam postępował jak tamci, mordujący sądownie jego ojca.
Po wojnie został w 1947 roku przymusowo wysiedlony z ojczystego Wilna do Warszawy, gdzie w 1950 obronił doktorat na Uniwersytecie Warszawskim na podstawie pracy „Istota czynu w rozwoju nauki burżuazyjnej”, w której, co zrozumiałe ową naukę potępiał. Jego promotorem był prof. Stanisław Ehrlich, znany syjonista.
Auscaler od koniec 1957 wyjechał wraz z rodziną do Izraela. Tam był prokuratorem rejonowym w Tel Awiwie. Merz, do przejścia na emeryturę w latach sześćdziesiątych orzekał w SN. Komisja ministerialna nic mu nie zrobiła, aczkolwiek ustaliła jego nadaktywność w orzekaniu ramach sekcji tajnej SN, tj. popełnianiu zbrodni sądowych. Z tej trójki najstarszy wiekiem był Merz, wówczas 55-letni, dwaj pozostali mieli po ok. 35 lat.
Należy pamiętać, że ta trójka oprawców dopełniła niejako dzieła Marii Gurowskiej (vel Maria Górowska vel Maria Sand vel Genowefa Maria Danielak) z domu Zand, córki Moryca (Mariana) i Frajdy (Franciszki) z Eisenmanów. To ona skazała Generała Fieldorfa w I instancji na podstawie materiału dowodowego sfabrykowanego przez żydówkę Wolińską.
Wszyscy oni uznawali klasowy charakter prawa karnego i kierowali się słynną paremią, sformułowaną przez greckich sofistów, czyli mądrali: „Nemo prudens punit, quia peccatum est , sed ne peccetur.” (Nikt roztropny nie karze dlatego, że popełniono czyn zabroniony, lecz po to, by go nie popełniono). I dlatego postanowili zabić Generała Fieldorfa „Nila”.
Cześć jego pamięci!