Były europoseł, a obecnie poseł na Sejm RP, Dobromir Sośnierz zaskoczył ostatnio niektórych wyborców Konfederacji twierdząc, że popiera obecność wojsk amerykańskich w Polsce. Co więcej polityk twierdzi, że nie jest odosobniony w tym światopoglądzie na tle swych kolegów z ugrupowania.
Zapytany o obawy Polaków związane z ewentualnym wykorzystaniem wojsk USA do zaprowadzania „porządku” w naszym kraju, poseł odpowiada, że w to nie wierzy, ponieważ dla Amerykanów „to zbyt egzotyczny rejon na tego rodzaju podboje” po czym pyta: „Jaki mieliby w tym interes?”
Zdaniem Sośnierza takie zagrożenie może płynąć ze strony Niemiec za pośrednictwem struktur Unii Europejskiej. Wszak to Niemcy od dawna próbują nas skolonizować i zwasalizować i to oni są głównym orędownikiem wspólnej armii zjednoczonej Europy. Nie trudno się też domyślić, kto sprawowałby kontrolę nad tą armią, jeśli to Niemcy właśnie nadają rytm przemianom zachodzącym w całej Unii i są ich głównym beneficjentem. Z drugiej strony sojusz militarny z Niemcami byłby o wiele bardziej wiarygodny i korzystny dla Polski, niż opieranie obronności kraju na jednej brygadzie wojsk USA. Co prawda obecność Amerykanów daje szansę uwikłania ich w ewentualny konflikt na naszym terytorium, ale gwarancji nie ma żadnych. W obecnej konfiguracji nie ma jednak innych alternatyw, a w obliczu agresywnej polityki Niemieckiej nie ma najmniejszych szans na sojusz z naszym zachodnim sąsiadem.
Jednocześnie poseł Konfederacji zaznacza, że w pełni popiera rozwój polskiej armii i oparcie obronności kraju przede wszystkim na potencjale własnym, gdyż w polityce międzynarodowej tylko taka siła ma znaczenie, a jeśli ktoś jest za słaby, to prędzej, czy później zostanie porzucony przez sojuszników i „zjedzony”. To istotne zwłaszcza w kontekście faktu, że hegemonia USA słabnie, gdyż Amerykanie nie są w stanie nadążyć za Światem, w tym przede wszystkim za Chinami w wyścigu gospodarczym. I tu rodzi się pytanie jak w tej konfrontacji USA z Dalekim Wschodem odnajdzie się nasza Ojczyzna?