W neoliberalnej rzeczywistości termin „nacjonalizm” ma wyjątkowo złe konotacje i stosowany jest wymiennie z takim pojęciami jak: szowinizm, czy ksenofobia, co jest absurdem samym w sobie. Istotą nacjonalizmu nie jest bowiem wrogość, czy też niechęć do innych narodów, lecz dążenie do zachowania odrębności, tożsamości, tradycji i kultury własnego narodu. Nie bójmy się zatem posługiwać tym pojęciem. Oczywiście w przekazie publicznym nacjonalizm często łączony jest z faszyzmem, nazizmem, czy rasizmem, co ma jeden podstawowy cel – zdyskredytowanie nacjonalizmu w świadomości społecznej oraz utrwalenie stereotypu, że jest to doktryna prowadząca do konfliktów, wojen i niemal wszystkich nieszczęść tego świata. Nie czas w tym miejscu na szczegółowe zgłębianie analizy samej istoty nacjonalizmu – zainteresowanych odsyłam do książek i wykładów znawców tej problematyki – np. prof. Bogumiła Grotta, czy prof. Adama Wielomskiego. Warto jednak przybliżyć kilka podstawowych kwestii związanych z tym zagadnieniem.
Wspomniany wyżej prof. Bogumił Grott wyodrębnił dwie podstawowe formy nacjonalizmów, kierując się kryteriami światopoglądowymi. Z jednej strony są to nacjonalizmy o charakterze religijnym (w warunkach europejskich chrześcijańskim), a z drugiej – nacjonalizmy indyferentne religijnie, ewentualnie nawiązujące do tradycji i symboliki przedchrześcijańskiej. Kolejnym istotnym kryterium podziału nacjonalizmów – tym razem w oparciu o kryteria ekonomiczne , jest podział na nacjonalizm o zabarwieniu wolnorynkowym (świadomie nie używam terminu „liberalny”) i nacjonalizm o zabarwieniu socjalno-etatystycznym. Można także wyróżnić nacjonalizmy o charakterze demokratycznym i autorytarnym – w zależności od stosunku do zagadnień ustrojowych i preferowanej formy sprawowania władzy. Jednak w każdym przypadku nadrzędną cechą nacjonalizmu jest jego wspólnotowość i odrzucenie liberalnej teorii o społeczeństwie jako „zbiorze wyizolowanych atomów”.
Mam wrażenie, że posługując się terminem „nacjonalizm” pojęcie to często jest nadużywane. Nacjonalizm w odróżnieniu od patriotyzmu jest usystematyzowana doktryną polityczną, nie zaś jedynie uczuciem przywiązania do własnej ojczyzny i gotowością jej obrony. Warto również podkreślić, że niektóre środowiska określając się mianem „narodowych”, bądź odwołując się do tradycji endeckiej – nie reprezentują żadnych głębszych treści ideowych i programowych, epatując wyłącznie narodową i patriotyczną symboliką, a często wręcz jej nadużywając. Mam tu na myśli powierzchowne, a często komercyjne wykorzystywanie tradycji Narodowych Sił Zbrojnych i „żołnierzy wyklętych” bez żadnej refleksji historycznej. Z tego punktu widzenia wyodrębnić możemy z jednej strony – nacjonalizm deklaratywny, płytki, ograniczony wyłącznie do symboliki i powierzchownych gestów, a z drugiej strony – nacjonalizm oparty na racjonalnej i obiektywnej analizie rzeczywistości, formułowaniu konkretnych postulatów i dążeniu do rozwiązywania określonych problemów. Co bardzo istotne – partia nie musi nazywać się „narodową” i podkreślać na każdym kroku swój nacjonalizm, aby realizować program zbieżny z racją stanu i narodowym interesem. Odróżnijmy zatem „nacjonalizm w formie” od „nacjonalizmu w treści”, czy jak kto woli „nacjonalizm deklaratywno-symboliczny” od „nacjonalizmu rzeczywistego”.
Ukonkretniając powyższe rozważania teoretyczne, odnoszę wrażenie że większość środowisk i organizacji odwołujących się do tradycji przedwojennego obozu narodowego, niestety reprezentuje płytki, wiecowy nacjonalizm, oparty wyłącznie na emocjach i symbolach, nie zaś na pogłębionej refleksji programowej i pracy formacyjnej. Znacznie łatwiej jest operować hasłami i sloganami niż pochylać się nad istotnymi problemami politycznymi, gospodarczymi i społecznymi. Porównajmy chociażby dzisiejszy Ruch Narodowy, ONR, czy Młodzież Wszechpolską (o innych organizacjach nie wspominając) z organizacjami narodowymi przed II wojną światową. I nie chodzi jedynie o liczebność organizacji i skalę oddziaływania społecznego, ale przede wszystkim o myśl programową. W porównaniu do przedwojennych liderów Stronnictwa Narodowego, obu ONR-ów, czy organizacji secesyjnych obozu narodowego, stanowiących prawdziwą elitę intelektualną swojego pokolenia, dzisiejsi przywódcy chociażby wspomnianego Ruchu Narodowego przedstawiają się nader żałośnie. Miałkość intelektualna i płytkie pojmowanie idei narodowej sprawia, że w większości współcześni narodowcy wydają się być jedynie epigonami przedwojennej endecji.
Przyszłość idei narodowej zależeć będzie zatem od jej twórczego rozwoju i dostosowywania jej do współczesnej rzeczywistości. W moim przekonaniu podstawowymi kierunkami, na których winien skoncentrować się polski nacjonalizm to:
-
Obrona bytu biologicznego narodu;
-
Obrona tożsamości etnicznej, kulturowej i cywilizacyjnej;
-
Obrona interesów ekonomicznych i materialnych podstaw egzystencji narodu;
-
Obrona bezpieczeństwa i suwerenności państwa.
Ad. 1. Byt biologiczny Narodu Polskiego winien być traktowany jako kwestia fundamentalna i priorytetowa. W historii mieliśmy wiele przykładów bezsensownego szafowania polska krwią, pod szczytnymi hasłami patriotyzmu i obrony ojczyzny. W rzeczywistości powstania przynosiły więcej szkód niż korzyści, czego najtragiczniejszym przykładem było z całą pewnością Powstanie Warszawskie. Dlatego należy zdecydowanie odrzucić wszelkie działania inspirowane tradycją insurekcyjną. W chwili obecnej odnosi się to przede wszystkim do szkodliwej i ryzykownej polityki prowokowania Rosji i forsowania polityki prometejskiej na Wschodzie. Mieszanie się Polski w konflikt rosyjsko-ukraiński, czy wewnętrzne sprawy Białorusi są ewidentnymi przykładami działań niezgodnych z polskim interesem narodowym.
Ad. 2. Drugim zagadnieniem najwyższej wagi winno być zachowanie tożsamości etnicznej, kulturowej i cywilizacyjnej Polski. W tym zakresie niepokojące są nasilone procesy imigracyjne w Europie. W Polsce dotyczy to głównie napływu osób narodowości ukraińskiej, co niesie ze sobą zagrożenie powstania licznej i zwartej mniejszości, której cele i interesy polityczne rozbieżne będą z polskimi. Podkreślić również należy systematyczny napływ ludności pochodzenia azjatyckiego, co może mieć negatywny wpływ na polski rynek pracy, jak również generować konflikty. Innym problemem, nad którym środowiska narodowe winny się pochylić jest ofensywa polityczna i medialna środowisk liberalno-lewicowych – m.in. promocja ruchu LGBT i agresywnego feminizmu.
Ad. 3. Obronę interesów ekonomicznych narodu polskiego należy ujmować szeroko i wieloaspektowo. Chodzi nie tylko o bieżącą politykę społeczno-gospodarczą, która powinna uwzględniać rzeczywiste interesy różnych grup społecznych, ale także obronę majątku narodowego, choćby w związku z zagrożeniami, które związane są z roszczeniami środowisk żydowskich w kontekście sławetnej ustawy 447.
Ad. 4. Aktualnie poza mocarstwami nie ma państw w pełni suwerennych – a i one muszą uwzględniać bieżący układ sił i uwarunkowania międzynarodowe. Suwerenność może być jednak większa bądź mniejsza. W chwili obecnej Polska jest państwem uzależnionym politycznie i militarnie od Stanów Zjednoczonych, czego symbolicznym przykładem są wojska amerykańskie stacjonujące w naszym kraju. Paradoksalnie nie zwiększa to wcale bezpieczeństwa Polski. Oddzielną kwestią są koszty jakie związane są z członkostwem Polski w Unii Europejskiej, które patrząc wieloaspektowo dawno przewyższyły zyski związane z obecnością we Wspólnocie.