O zjawisku globalizacji napisano w skali świata już tysiące książek, w których przeanalizowano to zjawisko z punktu widzenia zarówno poszczególnych regionów świata, poszczególnych państw jaki jej wpływu na poszczególne obszary życia zbiorowego. W zdecydowanej większości z nich o procesach towarzyszących globalizacji pisze się w superlatywach wskazując na korzyści z niej płynące dla świata. Jeśli się weźmie jednak pod uwagę, że za publikacjami wychwalającymi procesy globalizacyjne stoją ludzie czerpiący z nich gigantyczne zyski, to zrozumiemy dlaczego o negatywnych skutkach globalizacji mówi się i pisze niewiele.
Niektórzy eksperci mówią, początek globalizacji dał Kolumb dopływając do Ameryki, ponieważ uruchomił reakcję łańcuchową wymiany towarowej pomiędzy Starym i Nowym Światem. Jednak zdecydowana większość wskazuje na drugą połowę XIX wieku i gwałtowny rozwój przemysłu, który przełożył się na całą serię wynalazków technicznych, które zrewolucjonizowały nasze życie. Jednak to wiek XX okazał się kluczowy dla utrwalenia globalizacji i podporządkowania jej niemal do wszystkich sfer naszego życia. Od rewolucji przemysłowej do rewolucji teleinformatycznej, która pozwoliła wejść w niezwykle prosty sposób w interakcje ludziom z dowolnych zakątków globu.
Globalne absurdy a ochrona środowiska naturalnego
Wśród pozytywów globalizacji mówi się o rozszerzaniu i zróżnicowaniu rynku globalnego przy jednoczesnym wzroście konkurencyjności i obniżeniu kosztów jednostkowych produkcji. Ludzie mają mieć łatwiejszy dostęp do produktów z całego świata po przystępnych dla nich cenach. Jak wygląda to jednak w praktyce? Na przykład do produkcji jednego nieskomplikowanego wyrobu ściąga się półprodukty i składniki z odległych zakątków globu, mimo tego, że można by je pozyskać z obszaru państwa na terenie którego produkt zostanie wytworzony. Następnie pakuje się je na samochody, statki czy samoloty i transportuje do innych państw, które również samodzielnie są wstanie wyprodukować ten produkt zachowując jego parametry. Tyle się mówi w świecie o ochronie środowiska i rzekomym efekcie cieplarnianym, a nikomu nie przeszkadza tracenie gigantycznych ilości paliw, generujących zanieczyszczenia na skutek takich właśnie praktyk. Biednym państwom przypisuje się rolę śmietników na teren których zwozi się monstrualne ilości śmieci z bogatych państw, które są tworem chorego konsumpcjonizmu.
Globalizacja rynku pracy
Podkreśla się, że globalizacja umożliwia firmom łatwe przenoszenie produkcji z miejsca na miejsce nawet na bardzo duże odległości ze względu na niedrogi transport. To prawda nawet na przykładzie Polski widać jak łatwo zachodni inwestorzy instalowali się na polskim rynku rozkręcając produkcję i jak szybko byłby wstanie spakować maszyny i obrabiarki i wywieźć je do Azji czy Afryki aby tam produkować taniej. Oczywiście można stwierdzić, ze firmy mają do tego prawo, że produkują tam gdzie mają większe zyski. Zapomina się w tym wszystkim o ludziach, o pracownikach. O tym że oni mają rodziny, że żyją tu i teraz i nie są wstanie nadążyć za zdolnościami mobilnymi firm. Ci którzy decydują się jednak na wyjazd za swoją firmą zostawiają często swoje rodziny. W efekcie zarabiają pieniądze tysiące kilometrów od domu tracąc przy tym kontakt z rodziną, co niesie ze sobą wiele negatywnych skutków społecznych osłabiających strukturę rodzin.
Koncerny rządzą światem
Globalizacja niesie ze sobą łączenie się firm w coraz bardziej potężne koncerny międzynarodowe. Piotr Maśloch na łamach periodyku „Przedsiębiorczość” w artykule „Globalizacja i jej wpływ na rozwój współczesnej cywilizacji” podkreśla, że dzięki temu dochodzi do wymiany doświadczeń w zarządzaniu oraz dochodzi do wymiany myśli technicznej i technologicznej co ułatwia jeszcze szybszy rozwój gospodarki. Bez wątpienia z punktu widzenia firm oraz szeroko pojętego interesu społecznego zjawisko to jest korzystne. Proces ten ma jednak swoje drugie dno, niezwykle istotne z punktu wiedzenia zachowania suwerenności i bezpieczeństwa poszczególnych państw, w tym również Polski. Już w tej chwili światową gospodarkę i ekonomię zdominowało sześć wielkich międzynarodowych koncernów wspieranych przez grupę równie potężnych banków. Ich siła oddziaływania jest na tyle duża, że są one wstanie wywierać presję w celu korzystnych dla siebie regulacji prawnych nawet wśród największych i najsilniejszych państw świata. Jeśli koncerny, te są wstanie wywierać presje na władze amerykańskie czy francuskie, to jakie szanse w konfrontacji z nimi mają takie kraje jak Polska czy Węgry? Mówi się wprost o powstaniu rządów globalnych dla globalnego człowieka, a więc człowieka bez konkretnej przynależności narodowej czy państwowej. O jego losach decydował będzie rząd światowy. To niezwykle niebezpieczne zjawisko, z którym mamy poniekąd już do czynienia obserwując politykę władz UE, względem Polski. Dodatkowym wsparciem dla antynarodowej polityki koncernów stały się takie instytucje jak Bank Światowy oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy, które poprzez pogłębiający się system zadłużania państw sprawują nad nimi kontrole.
Rozwarstwienie ekonomiczne
Rolę rządów i parlamentów krajowych zajmuje rząd światowy, który oczywiście nie działa na rzecz dobra poszczególnych państw a jedynie na rzecz bogacenia się wąskiej grupy ludzi kosztem całej reszty. Dochodzi więc do coraz większego rozwarstwienia w zakresie wzrostu dochodów między wąską grupą niezwykle bogatych państw i całej reszty. Jeszcze bardziej widoczny jest ten proces na poziomie indywidualnym gdzie widzimy wąską grupę światowych miliarderów w rękach których znajduje się większość światowych bogactw. Globalizacja miała być ogromną szansą na odmianę losu dla setek milionów ludzi a w rzeczywistości stała się formą globalnego pół niewolnictwa. W Bangladeszu czy Kambodży biedni ludzie przez cały dzień szyją ubrania i buty dla czołowych światowych marek odzieżowych za trzy, cztery dolary, a firmy te sprzedają potem parę butów po sto dolarów za parę.
Internet kreatorem religii konsumpcjonizmu
Internet, który zdecydowanie przyspieszył tempo procesów globalizacyjnych oprócz pozytywnego wpływu chociażby na rozwój nauki i nowych technologii został wykorzystany do szerzenia nowego światowego trendu, który stał się dla wielu ludzi na całym świecie wręcz formą kultu. Globalny konsumpcjonizm, który nakręcają wielkie koncerny oraz banki, ma na celu maksymalną finansową eksploatację ludzi na całym świecie. Kreuje się rzeczywistość w ten sposób, żeby ludzie ciężko pracowali przez pięć dni, a potem przez kolejne dwa dni wydali jak najwięcej z tego co wypracowali. Niektórzy w konsumpcyjnym amoku nie tylko, że wydają wszystko co zarobili, to jeszcze zaciągają kredyty spłacając je potem miesiącami i latami, a pieniądze z kredytu przeznaczają na zakup dóbr po zawyżonej wartości, w dodatku dóbr, które często w gruncie rzeczy nie są im do niczego potrzebne. Dają im jednak one chwilowe poczucie satysfakcji i ułudę życiowego szczęścia.
Przedstawione powyżej obszary badawcze negatywnych skutków globalizacji, to zaledwie zasygnalizowany wierzchołek „góry lodowej”, z którą przychodzi nam się już dziś mierzyć, a która w przyszłości stanie się jeszcze bardziej monstrualna.