W ostatni piątek i w sobotę (9 i 10 października) u naszych południowych sąsiadów odbywały się wybory parlamentarne. Wybory zmieniły one zasadniczo czeską scenę polityczną. Odniosły zwycięstwo siły atlantystyczne i globalistyczne, choć zwycięstwo tych sił jest nie pełne.
Na początku należy nadmienić, że model głosowania nie w niedzielę jest także na Słowacji, gdzie obywatele głosują w sobotę. Warto wprowadzić podobne rozwiązanie w Polsce, gdzie często przy liczeniu głosów zwłaszcza w wyborach samorządowych pracuje się do rana, a wiele osób pracuje w poniedziałki od rana. Głosowanie w sobotę rozwiązało by ten problem.
U naszych południowych sąsiadów ukształtował się podobny system partyjny jak w większości krajów byłego RWPG (za wyjątkiem Polski i Węgier), w którym ugrupowania prawicowe są najbardziej proamerykańskie, pro NATO, pro UE, pro USA, a często także liberalne światopoglądowo, a lewica jest bardziej asertywna wobec NATO, UE, USA, lewica także jest umiarkowanie konserwatywna światopoglądowo. Wyjątkiem od reguły był okres kierowania centroprawicową partią – Obywatelska Partia Demokratyczna przez Vaclava Klausa – byłego premiera, prezydenta Czech-polityka optującego za zachowaniem związków kulturowych, gospodarczych z Rosją. Klaus nie wybrał się na wycieczkę amerykańskich marionetek do Gruzji w 2008 roku, co wywołało się wściekliznę w polskojęzycznych mediów. Klaus był także jako prezydent asertywny wobec UE – to on podpisał jako ostatni Traktat Lizboński i to on jako pierwszy mówił o dyktacie eurokratów.
Czesi mają szczęście do prezydentów bowiem Milos Zeman – następca Klausa także prowadzi politykę balansowania między potęgami. Zeman sprzeciwia się kultowi UPA i Bandery na Ukrainie i więcej zrobił w tej sprawie od różnych nadwiślańskich ,,patriotów”. Prezydent Czech co prawda symbolicznie, ale przeprosił Serbów za poparcie bombardowania Jugosławii ( Zeman był wtedy premierem). Niestety prezydent Zeman ma problemy ze zdrowiem, co powoduję mniejszą aktywność prezydenta na arenie międzynarodowej.
W Czechach przez długi okres rządziły na zmianę rządziły ugrupowania lewicowe i prawicowe. Pewną nowością na czeskiej scenie politycznej było powstanie ugrupowanie ANO – Akcja Niezadowolonych Obywateli kierowanej przez oligarchę Andreja Babiša. Ugrupowanie teoretycznie należy w PE do frakcji liberalnej, lecz w praktyce jest to ugrupowanie ,o technokratycznym charakterze.
Początkowo ANO współrządziło z Czeską Partią Socjaldemokratyczną. Sukces wyborczy ANO w 2017 roku pozwolił na utworzenie rządów przez ANO. Po początkowych trudnościach ANO utworzyło rząd razem z Czeską Partią Socjaldemokratyczną, a na czele rządu stanął lider ANO. Warto zwrócić uwagę,że z ANO wywodzi się wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Věra Jourová, do której wzdychają wrestlerzy z PO i przystawek, ażeby „dowaliła” państwu polskiemu różne sankcje.
Czeska Partia Socjaldemokratyczna nie jest kopią ojkofobicznych liberałów z SLD, gdyż czescy lewicowcy hamowali w rządzie plany otwarcia drzwi na masową migrację zarobkową, dbając przy tym o interesy czeskiego pracownika. Czechy także są zalewane migrantami zarobkowymi, ale nie w takim stopniu co Polska pod rządami ,,największych patriotów”. W Libercu w montowniach zachodnich koncernów można spotkać nie tylko Ukraińców, ale i Serbów ,Słowaków, a także Polaków (okolic Wałbrzycha, Lubania – tam gdzie stypendyści zachodnich, głównie amerykańskich fundacji rozkradli wszystko).
Rządy ANO i socdemów są wspierane przez Komunistyczną Partię Czech i Moraw. Nazwa może straszyć polską młodzież wychowaną na propagandzie IPN, w rzeczywistości ugrupowanie te to typowa lewica patriotyczna, prospołeczna i konserwatywna. Co ważne ugrupowanie to jest jedynym ugrupowaniem oprócz kotlebowców, które w naszej okolicy występuje przeciwko członkostwu Czech w największej organizacji terrorystycznej jakim jest NATO.
Na wiosnę mieliśmy do czynienia z zaostrzeniem stosunków czesko-rosyjskich. Jak wynika z rewelacji czeskich odpowiedników Stanisława Żaryna, także w Czechach działali rosyjscy agenci – celebryci z GRU Petrow i Baszyrow. Wbrew opinią wielu ekspertów także tych poważnych, a nie ,,ekspertów” z mediów Sakiewicza, Michnika, Bąkiewicza (są ,,eksperci” co zaliczyli wszystkie te media), nie uważam, że politycy czescy definitywnie zerwali z Rosją. Widać, że z jednej strony atlantycka opozycja, jak i różne inne grupy nacisku zachodnie wywierały wpływ na czeskie władze. Stąd reakcja rządzącej opcji w Czechach. Jednak sposób w jaki to wszystko się odbyło (agenci-supermeni działający w Czechach, Bułgarii, Czarnogórze, Wielkiej Brytanii, z reguły nieskutecznie) mógł budzić zastanowienie czy czasem nie poszedł sygnał do Moskwy w stylu ,,wiecie rozumiecie, Jankesi naciskają, musimy to zrobić, ale nie palimy mostów i jesteśmy otwarci na współpracę”. Warto zwrócić uwagę, że media rosyjskie nie eskalowały napięcia podkreślając za każdym razem dobre momenty współpracy czesko-rosyjskiej. Kabaretowy sposób w jakim się to wszystko odbyło (czekam aż jakiś polski ,,dziennikarz śledczy” odkryje, że Petrow i Baszyrow byli w trakcie remontu prezydenckiego w Samarze, a także 10 kwietnia 2010 w Smoleńsku – będą tacy co uwierzą, bo Polacy to najbardziej naiwny naród na świecie) dowodzi, że czeskie władze nie chcą zrywać całkowicie z Rosją, a przekaz był taki, że co najwyżej niektórzy Polacy w to uwierzą.
Rządząca opcja w Czechach z jednej strony próbuję się odwoływać do patriotycznych uczuć, z drugiej strony nie potrafi działać zdecydowanie i asertywnie wobec UE, USA. Z drugiej strony za ANO, a zwłaszcza jej liderem ciągnie się wiele spraw związanych z konfliktami interesów między jego biznesami,a interesem państwa czeskiego.
Wybory wygrała centroprawicowa koalicja SPOLU z wynikiem 27,8%, którą tworzy Obywatelska Partia Demokratyczna, chadecy, ludowcy z KDU-CSL, a także liberałowie z TOP09. ANO zdobyło 27,1%. Trzecie miejsce zajęli Burmistrzowie i Piraci z wynikiem 15,6% – blok ugrupowań liberalnych, wśród których są też anarchokapitaliści (dla tych ludzi Janusz Korwin-Mikke jest umiarkowanym socjaldemokratą). SPOLU najprawdopodobniej utworzy rząd z Burmistrzami i Piratami. Do parlamentu dostało się jeszcze ugrupowanie antymigracyjne i antyunijne: Wolność i Demokracja Bezpośrednia, z wynikiem 9,6%. Do parlamentu nie dostali się socjaldemokraci z wynikiem 4,7%,a także komuniści z wynikiem 3,6%.